Vito Casetti, prezenter telewizyjny
Dla mnie wyrzeczenia pokutne to najlepszy sposób na przygotowanie się do Świąt Wielkanocnych. W tych czasach są one bardzo potrzebne, bo niestety, społeczeństwa zarówno włoskie, jak i polskie próbują żyć bez Boga. Znam dobrze te realia, widzę, że tak jest też na całym świecie. Nie da się tak żyć, nie da się żyć bez Boga, bo to oznacza, że ważni są tylko człowiek i materializm. A ponieważ każdy z nas ma też duszę, to musimy koniecznie pamiętać, że dla równowagi życiowej ważne jest dbanie o całego człowieka: o umysł – trzeba się uczyć, czytać; o ciało – trzeba jeść zdrowo, ćwiczyć, ale też o duszę. W dzisiejszych czasach ludzie zapominają o tym. Wyrzeczenia są potrzebne, aby pamiętać o tym, że „nie samym chlebem żyje człowiek”. Osobiście w Wielkim Poście razem z żoną rezygnujemy ze wszystkich słodyczy, z lampki wina i pragniemy dużo intensywniej się modlić. Różaniec, Msza św. w tygodniu, nie tylko w niedzielę. Uwielbiam okres wielkopostny, choć teraz nie jest to czas modny, wygodny. Bardzo popularne jest obecnie mówienie o strefie komfortu, a wyrzeczenia pokutne zmuszają człowieka do wychodzenia poza nią. Niektórzy ludzie nie chcą tego czynić, bo nie ma z tego korzyści, nie ma także pieniędzy, więc pytają: po co? Ja wiem po co, ale rozumiem, że nie wszyscy myślą tak jak ja.
Krzysztof Ziemiec, dziennikarz TVP
Reklama
Od wielu lat Wielki Post jest dla mnie czasem wyrzeczeń. Odmawiam sobie tego, co dla niemal każdego faceta jest przyjemne – czyli wszelkich używek. Co prawda, daleko mi do postanowień żony – chciałbym mieć tyle sił w sobie co ona – bo moja żona w tym czasie odmawia sobie nawet takich codziennych przyjemności, jak słodycze i kawa, ale jest do czego dążyć. Po prostu staram się przez te 40 dni żyć głębiej, lepiej, z większą pokorą. Duchowo już czekam na Wielki Tydzień, tym bardziej że rok temu został on poważnie zaburzony przez pandemię. To ważny i potrzebny dla wiernych czas – czas głębokiego i osobistego wyciszenia, odnowienia, bez blichtru współczesności, i pewnie dlatego wciąż nie został on skomercjalizowany – tak jak Boże Narodzenie – przez współczesny marketing i reklamę. I niech tak pozostanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Patrycja Hurlak, aktorka
W Wielkim Poście często powtarzamy sformułowania: post, modlitwa i jałmużna. Niestety, często łapiemy się na tym – ja tak miałam po swoim nawróceniu – że myślimy, iż post to tylko odstawienie tego, co bardzo lubię. Nie wiązałam tego zupełnie z jałmużną. Teraz staram się – co oczywiście nie zawsze mi wychodzi – połączyć post, ten zakupowy, związany z finansami, właśnie z jałmużną. W Wielkim Poście nie jem słodyczy, a pieniądze, które miałabym na nie wydać, staram się przeznaczyć na pomoc drugiemu człowiekowi. Chodzi o to, żeby ten post miał wymiar rzeczywisty. Odmawiam sobie czegoś po to, żeby komuś móc coś ofiarować. W tym roku podejmę też zobowiązanie modlitewne – będę się modlić o ustanie handlu żywym towarem na świecie.
Reklama
Chciałabym także zrezygnować z czegoś, co mi sprawia frajdę. Współczesny dobry post to np. ten od mediów społecznościowych, gdy ktoś poświęca im zbyt dużo czasu. Najlepszą ofiarą będzie to, kiedy oddamy coś, co nam sprawia radość, taką w wymiarze konsumpcyjnym. Myślę, że ta forma pokuty, którą są wyrzeczenia, zbliża ku Bogu i pomaga się oderwać od materialnego świata. Zauważyłam, że po Wielkim Poście nie myślę sobie: „nareszcie się najem tych słodyczy”, tylko właśnie wtedy widzę, że nie jest mi to potrzebne. Moim zdaniem, w wyrzeczeniach chodzi o to, że pomagają one oderwać się od świata doczesnego i skierować myśl ku wieczności. Przypominają, że ten świat, który w tej chwili naprawdę stanął na głowie, bo jest to czas upadku moralnego ludzkości, to nie jest nasza ojczyzna. Ojczyzna nasza jest w niebie. Wyrzeczenia pomagają nam w przekierowaniu spojrzenia. Nie na telewizor, nie na internet, nie na ulice, na których ludzie wykrzykują dziwne rzeczy, tylko na Boga. To jest nasza droga, nasz cel. Musimy tylko uważać, żeby się nie zapętlić, bo tu, na Ziemi, jesteśmy tylko przez chwilę.
Krzysztof Zuba, delegat stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce
Wielki Post to dobry czas, by popracować nad swoją duchowością. W obecnych czasach mniejszą uwagę przykłada się do postów, które są jedną z form pokuty. Moim zdaniem, pozwalają one przede wszystkim pracować nad sobą. Jeżeli odniesiemy to do Dekalogu, to zrozumiemy, że część tych przykazań dotyczy ciała. Okres wielkopostny, ten czas wyrzeczeń, to doskonały moment takiego wypróbowania samego siebie. Czyli umiejętność rezygnowania z czegoś, co daje mi radość, sprawia przyjemność, a jednocześnie to praca nad sobą, która pozwala nam zrozumieć, że skoro w sprawach małych potrafimy dotrzymać przyrzeczenia, to będziemy w stanie dotrzymać go w sprawach większych. Zanim zaczniemy wyznaczać sobie w życiu wyższe cele, warto próbować osiągać najpierw te najmniejsze i stopniowo dochodzić do tych największych. I nie można zrażać się niepowodzeniami. Wielki Post to dobry moment, aby postawić sobie granicę, czasowo określić wyrzeczenie i starać się do tego dążyć. Moim zdaniem, później bardzo pomaga to w dalszej pracy nad sobą.
Dariusz Malejonek „Maleo”, muzyk
Reklama
Jeśli chodzi o wielkopostne postanowienia, to przez długi czas było tak jak z postanowieniami noworocznymi: piękne założenia, a wychodziło jak zawsze, czyli nie wychodziło! Bycie we wspólnocie dało mi tę wolność, żeby nie skupiać się na sobie i swoich osiągnięciach. To nie zdobywanie kolejnych sprawności. Zrozumiałem, że muszę skupić się na Chrystusie i prosić Go o to, co On chce, abym czynił. Praca nad sobą jest bardzo szlachetnym zajęciem, ale to trochę jak zdrapywanie rdzy z żelaza: jak byś nie drapał, rdza i tak wróci!
Tu potrzebna jest zmiana substancji – żelaza na metal szlachetny, którego rdza się nie ima. To może zdziałać tylko Chrystus Zmartwychwstały w nas!
Chodzi nie o pracę nad sobą, ale o współpracę z Jezusem. Od kilku lat w Wielkim Poście staram się brać udział w Jutrzni u ojców paulinów o godz. 6 rano. To znaczy, że muszę wstać najpóźniej parę minut po 5.00.Jest to dla mnie rzecz wręcz niewykonalna, gdyż często pracuję do późna. To się jednak dzieje mocą Chrystusa, nie moją! Oczywiście, nie zawsze mi się to udaje, bo moja leniwa natura robi wszystko, bym nie wstał. Dla mnie to piękne doświadczenie Bożej mocy i miłości.
Bliźniaczki Laskowskie, blogerki modowe
Wyrzeczenia wielkopostne są dla nas przede wszystkim dobrym sposobem na przygotowanie naszych serc do Świąt Wielkanocnych. Dodatkowo uczą nas pokory i dzięki temu przybliżają do Boga. Co roku staramy się je praktykować – raz np. miałyśmy postanowienie, aby w każdą środę pościć o chlebie i wodzie. W tym roku na pewno również podejmiemy jakieś wyrzeczenia.
Magdalena Wolińska-Riedi, dziennikarka TVP
Reklama
Bardzo lubię Wielki Post. To dla mnie czas Powrotów (specjalnie przez duże P) – tych ważnych – do źródeł, do sedna. To czas wewnętrznej dyscypliny, nowych wyzwań i postanowień, które zawsze mnie mobilizują. Nie Nowy Rok, jak często się to dzieje, ale właśnie Wielki Post jest dla mnie punktem wyjścia. By powrócić z wyboistych dróg, wsłuchać się w siebie, zaprowadzić porządek i harmonię, oczyścić duszę. To czas szczególnie wytężonej pracy nad sobą i podejmowania zobowiązań. Każdego roku przed rozpoczęciem Wielkiego Postu rozmyślam nad konkretnymi postanowieniami, pragnę być lepsza, bardziej wyciszona. I choć nie zawsze udaje mi się dotrwać do końca, nie potykając się po drodze, zawsze próbuję bardzo świadomie przeżywać ten wyjątkowy czas w kalendarzu liturgicznym. A moje życie, które toczy się tak blisko serca chrześcijaństwa, tuż obok papieży, bardzo mi w tym pomaga. Najbardziej lubię rozpoczęcie tego okresu. Posypanie głowy popiołem w Środę Popielcową ma dla mnie wyjątkowy wymiar. Od lat przeżywam ten dzień przy Ojcu Świętym w bazylice św. Sabiny na rzymskim Awentynie, uczestniczę w procesji pokutnej i w uroczystej celebrze. Wieczorem wracam do domu umocniona determinacją i głębokim pragnieniem zmiany na lepsze. Dobrze, że mamy Wielki Post.
Witold Gadowski, pisarz, felietonista
Wyrzeczenia są takimi cegłami do budowania siły ducha. Bez wyrzeczeń nie ma tej siły. Wielki Post jest właśnie taką okazją, aby wzmocnić ducha. Nawet gdy odmawiamy sobie prozaicznych rzeczy, nie jesteśmy przecież jakimiś gigantami. Ja przynajmniej nie podejmuję szalonych zobowiązań, których nie będę w stanie wykonać, tylko takie, które mogę. Osobiście w okresie Wielkiego Postu rezygnuję z papierosów i alkoholu. Są to rzeczy bardzo proste i małe, ale one dyscyplinują mnie wewnętrznie. Na rozpoczynający się Wielki Post mam także postanowienie, aby każdego dnia modlić się konkretną modlitwą.
Dariusz Kowalski, aktor
Wyrzeczenie, samoograniczenie to poligon walki z pokusami, z nieprzyjacielem, który nigdy nie śpi. Wreszcie, z samym sobą! Post to – obok Słowa Bożego – nasza broń w tej walce. Okres Wielkiego Postu dany mi jest jako wielka szansa. Nie jestem mistrzem wyrzeczeń, ale wiem, że kluczowa jest tu intencja płynąca z głębi serca. Dziś widzę, że chęć ofiarowania czegoś Bogu rodzi najpiękniejsze owoce i ostatecznie jest największym darem, i zyskiem dla mnie samego. A co mówią w tej materii eksperci? „Im gorzej, tym lepiej...” (św. Ignacy). Im „gorzej” dla ciała, tym lepiej dla ducha...