Napisał list do św. Józefa z prośbą o pomoc. – W 2009 r. wichura zniszczyła dach na kościele, wiatr zerwał także metalową iglicę na jednej z wież. Na naprawę potrzebne były ogromne pieniądze. Parafia wprawdzie otrzymała dotacje, ale to było wciąż za mało. Przed samym remontem bałem się, czy temu wszystkiemu podołamy. Stąd pomysł, aby o pomoc zwrócić się do św. Józefa. Napisałem list do niego i położyłem po figurą, która znajduje się w naszym kościele, prosząc, aby pomógł nam te prace dobrze wykonać, zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki dekarskiej – mówi ks. Tracz. – Dziś jestem wdzięczny Panu Bogu i św. Józefowi za to, że udało nam się w ciągu 2 lat te prace wykonać. Dach został wyremontowany, obecnie trwają odbiory techniczne – dodaje ksiądz proboszcz.
– Jestem też wdzięczny za to, że Ojciec Święty ogłosił obecny rok, Rokiem św. Józefa. On jest potężnym orędownikiem. Słyszałem o tym już wcześniej od niektórych sióstr zakonnych, że gdy mają jakiś problem, idą z nim do św. Józefa, a on jako Opiekun Kościoła świętego, wspiera i pomaga. Skorzystałem z takiej swoistej „podpowiedzi” niepokalanki s. Klary, która była przełożoną domu w mojej rodzinnej miejscowości i kiedy podejmowała remont klasztoru, tak właśnie zrobiła, zawożąc list do Kalisza.
Gdy inwestycja zostanie całkowicie zakończona ks. Andrzej obiecał parafianom, że publicznie przeczyta swój list.
Pomóż w rozwoju naszego portalu