Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Walczyłam o życie mojego syna

Świadectwo Piotra Rzepeckiego i jego mamy Anny.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 46/2020, str. IV

[ TEMATY ]

życie

świadectwo

opieka

życie poczęte

Archiwum rodzinne

Piotruś zaraz po urodzeniu walczy o życie

Piotruś zaraz po urodzeniu walczy o życie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr urodził się 21 września 2000 r. w stanie tzw. zamartwicy, z jednym punktem w skali Apgar, którą określa się stan noworodka. – Jak się orientuję, jest to zamartwica ciężka. To znaczy, że gdy przyszedłem na świat, nie oddychałem, biło jedynie serce. Zostałem poddany reanimacji. Dzięki walce doktora Stanisława Szagdaja o moje życie, dzisiaj żyję – mówi Piotr.

Zagrożenie

W rozmowie z nami p. Anna i jej syn dzielą się swoimi refleksjami zwłaszcza w obliczu zaognienia sytuacji po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Od samego początku miałam zagrożoną ciążę – mówi Anna Rzepecka – Łożysko było przodujące brzusznie i odklejone. Ponadto pojawiły się też cysty. Nie dawano mi wielkich nadziei na to, że donoszę tę ciążę. Wydawało mi się, że lekarze się wycofali i że nastąpi samoistne poronienie. Do 19 tygodnia ciąży miałam krwotoki. Tylko dr Strzemecki dawał mi leki wspomagające w podtrzymaniu ciąży. Niestety większość lekarzy pytała, dlaczego mi tak zależy na tym dziecku, skoro mam już czworo. Przecież to dziecko może być chore, niepełnosprawne fizycznie i umysłowo – relacjonuje p. Anna.

Walka o życie

– Kiedy Piotr się urodził, wspomniany wcześniej dr Szagdaj go reanimował i przywrócił mu oddech. Później dyżur przy mnie i synu pełniła dr Małgorzata Tetera, która zajęła się Piotrem i podtrzymywała jego funkcje życiowe – mówi p. Anna. – Syn otrzymywał krew ze względu na bardzo wysoką anemię. U Piotrusia wystąpiło ponadto krwawienie z żołądka i był szykowany do transportu do szpitala w Szczecinie-Zdrojach, jednak z racji na pojawienie się podejrzenia wrzodu żołądka, Piotruś ostatecznie trafił do szpitala przy ul. Wojciecha na oddział dziecięcy. Tam o Piotrka walczyła dr Kościołek, ordynator OIOM-u, która nie pozwoliła od razu przeznaczyć noworodka do operacji. Najpierw pani doktor wysłała go na tomograf komputerowy. Okazało się, że żołądek mojego synka był czysty, zresztą po przeprowadzonym badaniu w ogóle przestał krwawić.

Reklama

W międzyczasie Piotruś zapadł na szpitalne zapalenie płuc. Otrzymał antybiotyk. Niestety jego ciałko było tak pokłute, że nie było gdzie potem podłączyć kroplówki. Jedynym miejscem okazała się żyłka w główce. Kiedy pielęgniarka wbiła igłę, Piotruś dostał zapaści. Było podejrzenie, że kroplówka dostała się do płynu rdzeniowo-mózgowego, w związku z tym przeprowadzono biopsję kręgosłupa, na szczęście do wlania się kroplówki do płynu nie doszło. Równolegle na oddziale pojawiło się zakażenie bakterią Kiebsella oxytoca, które siłą rzeczy też przeszło na Piotrusia. Na szczęście jakoś przetrwaliśmy tamten trudny czas. Opuściłam wraz z synkiem szpital ostatecznie 31 października – opowiada p. Anna.

Zwycięstwo dzięki modlitwie

– W domu, wraz z upływem czasu, Piotr zaczął się normalnie rozwijać i rosnąć, chociaż w najlepszym wypadku, jak mi nieraz mówiono, miał być „rośliną” – wyznaje p. Anna.

– Przez cały okres zagrożonej ciąży oraz kiedy Piotruś walczył o życie zaraz po urodzeniu, ja, moja mama i nasza sąsiadka modliłyśmy się gorąco na różańcu. Jestem osobą wierzącą i pedagogiem z wykształcenia. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że można zabić przez aborcję bezbronne i niewinne dziecko. Zresztą miałam do czynienia z chorymi dziećmi jeszcze zanim sama zostałam matką. Obecnie aborcji dokonuje się np. ze względu na zespół Downa. Pracowałam z dziećmi z tym zespołem podczas moich praktyk. Dzieci z zespołem Downa potrafią być wspaniale uzdolnione – dodaje p. Anna.

Każdy ma prawo do życia, nieważne jak długo to życie będzie trwało.

Podziel się cytatem

Świadectwo syna

Piotr Rzepecki skończył szkołę podstawową, gimnazjum i szkołę średnią zawodową. Uzyskał zawód fryzjera. W ostatnim czasie, kiedy wybuchły protesty po orzeczeniu TK, poczuł, że chce podzielić się swoim świadectwem i na portalu społecznościowym zamieścił poruszający w swej treści wpis, który opatrzył zdjęciami z czasów, kiedy jako noworodek walczył o życie w szpitalu. Oto co wpisał: „To ja. Podłączony do respiratora. 21.09.2000 roku urodziłem się martwy. Zdjęcia są zrobione po ośmiu dniach od porodu mojej bohaterki, mamy. Od początku mama słyszała, że nie przeżyję, później, że będę „roślinką”, a na końcu, że będę niedorozwinięty. Stan zdrowia: sepsa, wysoka anemia, brak krzepliwości krwi, krwawienie z żołądka, skaza krwotoczna (podejrzewano też wrzody żołądka). Do tego na oddziale zarażono mnie zapaleniem płuc oraz bakterią Kiebsiella Oxytoca. 24.10 przeszedłem zapaść po podaniu kroplówki w ciemiączko (w głowę).Podano mi ją w głowę ponieważ na rękach i nogach byłem tak pokłuty, że nie można było znaleźć całej żyły (były tak pokute, że pękały). Nadal żyję. Nadal uważasz, że nie mam prawa żyć?”.

Podczas rozmowy ocalony determinacją swojej mamy i lekarzy p. Piotr, już dziś 20-letni, mówi o swoich wrażeniach, kiedy czasami zdarzy mu się dyskutować o kwestiach dopuszczalności aborcji – Różni ludzie, zwłaszcza kobiety mówią mi często, że nie powinienem wypowiadać się na ten temat, ponieważ nigdy nie urodzę dziecka, i że nigdy nie będę wiedział, jak to jest być w ciąży, zostać matką oraz jak poradzić sobie z chorym dzieckiem. To, co się teraz dzieje bardzo mnie osobiście dotyka. Tymi protestami ich uczestnicy próbują udowodnić, że ja nie powinienem żyć. Przez nieprawidłową diagnozę można pozbawić życia dziecko. Nie godzę się z takim podejściem do tych spraw. Uważam, że każdy ma prawo do życia, nieważne jak długo to życie będzie trwało. Nie neguję faktu, że choroba jest trudnym doświadczeniem dla każdego członka rodziny chorego dziecka, jednak życie, samo w sobie, jest najcenniejszym darem i jego pełna ochrona jest zadaniem dla nas wszystkich – wyznaje Piotr.

2020-11-10 10:08

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podróż poślubna z Francji na Jasną Górę

Niedziela Ogólnopolska 36/2017, str. 24

[ TEMATY ]

świadectwo

Jean-Jacques Le Floch

Pielgrzymi z Bretanii dotarli do Częstochowy

Pielgrzymi z Bretanii dotarli do Częstochowy

Ponad 2350 km piechotą w 103 dni przeszli w tym roku Jean-Jacques i jego żona Agnes Le Floch, aby pokłonić się Matce Bożej przed cudowną ikoną na Jasnej Górze. W wieku odpowiednio 70 i 68 lat chcieli w ten sposób podziękować Bogu za swoje szczęśliwe życie

Spotkanie mojej rodziny z państwem Le Floch było niewątpliwie wielkim darem w czasie tegorocznych wakacji. Wszystko zaczęło się w Wadowicach, gdzie nasi przyjaciele, z którymi spędzaliśmy wakacje formacyjne Ruchu Komunia i Wyzwolenie w pobliskich Zembrzycach, dostrzegli niezwykłych pielgrzymów i zdołali się dowiedzieć, że wędrują oni na nogach z dalekiej Bretanii (czyli z zachodniej Francji) do Częstochowy. Nie udało nam się ich spotkać w Wadowicach, ale poruszeni wiadomością odszukaliśmy ich blog z pielgrzymki w Internecie i kilka dni później mogliśmy poznać osobiście tych skromnych, choć niezwykłych ludzi, i spędzić z nimi trzy popołudnia.

CZYTAJ DALEJ

Więcej święceń kapłańskich w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie

2024-07-06 17:24

[ TEMATY ]

Bośnia

Chorwacja

Karol Porwich/Niedziela

Kościół katolicki w Chorwacji oraz Bośni i Hercegowinie odnotował w tym roku łącznie 63 święcenia kapłańskie - czyli o 18 nowych księży więcej niż w roku poprzednim. Statystyki nowych święceń opublikowały chorwackie media kościelne: agencja IKA i tygodnik Glas Koncila. Tradycyjnie już dane dotyczące Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny publikuje się łącznie, ponieważ wielu nowych księży jest powiązanych z obydwoma krajami poprzez swoje miejsca urodzenia i pracy. W 2023 r. w obu krajach odbyło się 45 święceń kapłańskich.

Wśród diakonów, którzy przyjęli święcenia kapłańskie, jest 18 zakonników: 12 z Chorwacji i 6 z Bośni i Hercegowiny. Tradycyjnie najliczniej reprezentowany jest zakon franciszkański, ale wśród nowych księży jest także czterech salezjanów.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Ksiądz z Osiedla otworzył "Cyrk Motyli" - klubokawiarnię za "co łaska"

2024-07-07 21:58

[ TEMATY ]

ks. Rafał Główczyński

Ks. Rafał Główczyński YT

Otwarto klubokawiarnię "Cyrk Motyli". Z inicjatywą wyszedł ks. Rafał Główczyński, znany ze swojej działalności w social mediach jako „Ksiądz z osiedla”. Będzie to miejsce dla osób w każdym wieku i o każdym światopoglądzie oraz wyjątkowa strefa bez alkoholu i używania telefonów komórkowych, a także cennika - każdy gość zapłaci ile chce.

- W ubiegłym roku w Wigilię Zesłania Ducha Świętego pojechaliśmy na Ewangelizację pod Most Świętokrzyski. Wziąłem duży głośnik, postawiłem przed tłumem młodych osób, powiedziałem przez mikrofon "Szczęść Boże. Jestem księdzem. Zapraszam na imprezę. Na początek polonez, belgijka, a potem się zobaczy". Momentalnie przyłączyło się kilkadziesiąt osób. Potem co chwila podchodził ktoś, żeby pogadać, zapytać, wyspowiadać się. Na zakończenie imprezy zaprosiłem wszystkich na Mszę do swojej parafii w Piastowie. Usłyszałam, że to za daleko, ale pod mostem jeszcze chętnie się spotkają. Zrozumiałem, że oni do kościoła nie przyjdą, że to do nich trzeba przyjść. I tak zaczęły się myśli o knajpie - opowiada KAI ks. Główczyński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję