Z tej okazji w pierwszą niedzielę września br. odbyły się uroczyste obchody tego wydarzenia. Kulminacją była Msza św. sprawowana pod przewodnictwem ojca dyrektora Grzegorza Górnika, misjonarza Świętej Rodziny. Wraz z nim, przy ołtarzu modlili się ks. infułat Stanisław Malinowski i proboszcz parafii ks. Marek Zawłocki.
W homilii ojciec Grzegorz mówił między innymi o sensie życia i śmierci. – Nie jest dobrze, kiedy myślimy, że tu na ziemi będziemy żyć wiecznie, bo wtedy zatracamy sens życia. Bo wtedy myślimy sobie, że tu jest życie wieczne, ale to nieprawda, nie tutaj. Apostolstwo Dobrej Śmierci powstało, jako wspólnota w Kościele, by człowiekowi przypominać o prawdach trudnych, o rzeczach ostatecznych, ale przede wszystkim o życiu człowieka. Nie o śmierci, lecz o życiu, które jest bardzo ważne, ponieważ tu możemy wszystko zrobić, by osiągnąć życie wieczne i wszystko zrobić, by to życie wieczne zatracić – mówił o. Grzegorz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Warunki przynależności do Apostolstwa Dobrej Śmierci: wyrażenie zgody, i drugi – oddanie się pod opiekę Matki Bożej.
Po Mszy św. każdy, kto chciał, mógł się wpisać w szeregi Apostolatu. Wśród zapisujących się były młode osoby oraz ks. proboszcz, który parafialnej wspólnocie przewodzi od kilku miesięcy i jest wielkim orędownikiem tego wyjątkowego stowarzyszenia.
Z ziemi francuskiej do Polski
Reklama
Wspólnota Apostolstwa Dobrej Śmierci powstała we Francji ponad sto lat temu i została zatwierdzona przez Stolicę Apostolską. We Francji opiekowali się tym stowarzyszeniem Misjonarze Najświętszej Maryi Panny. Do Polski Apostolstwo trafiło „przez przypadek”. Ksiądz ze zgromadzenia Świętej Rodziny, pochodzący z Piekar Śląskich uległ wypadkowi i w sposób cudowny cało z niego wyszedł. W tym czasie w jego ręce wpadła francuska broszura traktująca o bractwie Dobrej Śmierci. Wpisał się w szeregi towarzystwa, a następnie broszurę z informacją o Apostolacie przekazał ks. Żelichowskiemu, który również został członkiem bractwa i zaczął je propagować w Polsce. Z czasem został zelatorem bractwa na całą Polskę. Oficjalnie Apostolat został zatwierdzony przez ks. prymasa Józefa Glempa w 1987, jednak początek jego działalność w naszym kraju przypada na lata stanu wojennego. Rządzący wtedy komuniści, walcząc z Kościołem, ingerowali w każdy przejaw religijności. I tak, służby celne zatrzymały na granicy cały transport dyplomów, które dla Apostolatu były wydrukowane we Francji. Mimo trudności Apostolat zyskiwał kolejnych sympatyków w całej Polsce.
Modlą się o dobrą śmierć
Historia Apostolstwa Dobrej Śmierci w parafii Górno zaczęła się w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, a wszystko za sprawą Krystyny Mochockiej. Jak wspomina, z Apostolstwem spotkała się w swojej rodzinie w Lublinie. Tam jej ciocia Stefania i wujek Albin prowadzili Apostolstwo i to oni zaszczepili jej w sercu pragnienie czczenia Matki Bożej jako Patronki Dobrej Śmierci. W przeszłości pani Krystyna była wójtem gminy, znała ludzi i oni ją znali, dlatego szybko przyciągnęła do siebie wiele osób, które zapisały się do Apostolstwa. Wielkim orędownikiem utworzenia Apostolstwa w parafii był ówczesny proboszcz ks. Edward Kupis, który był jednym z założycieli Apostolstwa i będąc ojcem duchowym wpierał wszystkich należących do bractwa. Widząc to wiele osób spontanicznie zapisało się do Apostolstwa, ale pani Krystyna na tym nie przestawała.
Przez dwadzieścia pięć lat, przez szeregi Apostolatu w parafii Górno przewinęło się około 400 osób, sto z nich jest już w domu Ojca.
Przypominają o życiu, nie o śmierci
Propagowała ideę Apostolstwa wszędzie gdzie się dało, na spotkaniach i na pielgrzymkach, wśród starszych i młodych. Dość powiedzieć, że po pięciu latach, gdy ta idea pojawiła się w parafii, do Apostolstwa należało tyle osób, że ufundowany został sztandar. Jubileusz pięciolecia obchodzono bardzo uroczyście. Do Górna przyjechał z Górki Klasztornej ówczesny dyrektor Apostolatu ks. Antoni Żebrowski, by wspólnie modlić się i dziękować Maryi za pięć lat istnienia Apostolatu Dobrej Śmierci. – Już pod tym sztandarem wyjeżdżaliśmy na pielgrzymki, i wtedy zachęcaliśmy kolejne osoby do wstąpienia w nasze szeregi – mówi pani Krystyna. Jak przyznaje, z początku nie było łatwo przekonać niektóre osoby do modlitwy o dobrą śmierć. Trudno się dziwić, w dzisiejszych czasach większość z nas odpycha od siebie myśl o śmierci, a śmierć jest dla większości z nas tragedią. Zaczęło się „oswajanie śmierci”, rozmawianie o niej, a w parafii wprowadzony został zwyczaj, by 11 lutego osoby schorowane i starsze przystępowały do sakramentu namaszczenia chorych. Te poczynania szybko przyniosły efekty i kolejne osoby wstępowały w szeregi Apostolatu, nie tylko z parafii, ale i z poza, tak jest do dzisiaj. Parafia Górno jest praktycznie jedyną w naszej diecezji, w której działa tak prężnie Apostolat Dobrej Śmierci. Poza nią jest jeszcze mała grupa osób w parafii Oksa, w której mama ks. Łukasza Zygmunta organizuje i zachęca mieszkańców wspólnoty do wstąpienia do Apostolatu i zawierzenia swojej śmierci Maryi.