Reklama

Niedziela Lubelska

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Wędrówka wśród zieleni

Na obrzeżach Lublina, w dolinie rzeki Czechówki, wśród lessowych wąwozów ukryte są zielone skarby miasta.

Niedziela lubelska 32/2020, str. VI

[ TEMATY ]

wakacje

wypoczynek

Paweł Wysoki

Wszechobecna zieleń sprzyja dobremu odpoczynkowi

Wszechobecna zieleń sprzyja dobremu odpoczynkowi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ogród Botaniczny Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej to ponad 20-hektarowy teren. W oazie ciszy i spokoju, wśród ponad 6500 gatunków roślin, można zagubić się w zieleni przetykanej wszystkimi kolorami kwiatów. Od wczesnej wiosny do późnej jesieni to doskonałe miejsce na codzienny spacer.

Skarby Sławinka

Bogactwem roślin chętnie dzieli się UMCS. Zbiory wykorzystywane są do celów dydaktycznych i edukacyjnych oraz naukowo-badawczych, realizowanych przez pracowników i studentów uczelni. Idea utworzenia ogrodu pojawiła się wraz z powstaniem uniwersytetu w 1944 r. Miejscem założenia zielonego projektu stał się majątek Sławinek. Na jego terenie znajduje się szlachecki dworek, którego historia zaczyna się na początku XVIII wieku. Należał m.in. do rodziny Jana Nepomucena Kościuszki, stryja Tadeusza. Przywódca insurekcji często bywał w tym majątku. Według przekazów jest pomysłodawcą alei lipowej, która prowadzi z doliny Czechówki do dworku, a także twórcą sadu. W 1790 r. Kościuszko w Lublinie przygotowywał się do walki, usypując obwarowania ziemne, na których dziś pięknie prezentują się rośliny pałacowe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ogrodzie botanicznym jest 6500 gatunków roślin.

Podziel się cytatem

Reklama

Jak to w historii bywa, majątek zmieniał właścicieli. W XIX wieku należał do rodziny Wagnerów, którzy zwrócili uwagę na lecznicze właściwości miejscowych wód źródlanych. Przez krótki czas Sławinek cieszył się opinią uzdrowiska, z którego chętnie korzystano. Niestety, po zniszczeniach wojennych nie odbudowano istniejących tu zakładu wodolecznictwa, łazienek ani domów mieszkalnych. Po II wojnie światowej rozparcelowany, zdewastowany i przez długi czas leżący odłogiem majątek był jednak ulubionym miejscem odpoczynku dla mieszkańców miasta. Ze względów formalno-prawnych pierwsze plany utworzenia na tym terenie ogrodu botanicznego zostały odłożone.

Ogród botaniczny

Dobre czasy dla „botanika” przyszły pod koniec lat 60. XX wieku. Jednym z głównych inicjatorów powstania ogrodu był prof. Dominik Fijałkowski. Dzięki osobistemu zaangażowaniu ówczesnego rektora UMCS Grzegorza Leopolda Seidlera, we współpracy ze znanym krakowskim małżeństwem architektów Zofią i Oskarem Hansenami, udało się przygotować projekt ogrodu. W planowaniu wykorzystano ciekawe ukształtowanie terenu i rzekę, na brzegu której utworzono pierwsze działy roślinne o charakterze systematycznym, użytkowym, ozdobnym i ekologicznym. Tak przed 55 laty powstały zielone ogrody, przetykane siecią dróg i ścieżek, które przemierzają nie tylko studenci, ale też spragnieni spokoju i piękna mieszkańcy miasta i turyści.

Rozbudowa ogrodu trwała latami. Jego dzisiejszy kształt jest owocem ciężkiej i systematycznej pracy kolejnych pokoleń botaników. W tzw. czynie społecznym powstało chętnie odwiedzane alpinarium. Swoje cegiełki, a raczej sadzonki dokładali pracownicy Lasów Państwowych oraz kilku ogrodów botanicznych w Polsce. Znaczną ilość materiału roślinnego udało się wyprodukować we własnych szkółkach i szklarniach. Gdy w 1974 r. udostępniono ogród dla mieszkańców, został on natychmiast okrzyknięty najatrakcyjniejszym miejscem spacerów. Tak jest do dzisiaj. Zmieniające się pory roku oraz ciągła praca przy pielęgnacji ogrodu sprawiają, że każda wizyta w nim jest niepowtarzalna.

Bogactwo roślin

Reklama

Ogród botaniczny podzielony jest na kilka działów. Rośliny są dokładnie oznaczone i opisane. Arboretum, czyli zbiór drzew i krzewów, rozrosło się od pierwszego nasadzenia w 1968 r. do 1500 gatunków pochodzących z Europy, Azji i Ameryki Północnej. Są wśród nich najliczniej reprezentowane tawuły i jałowce, ale też choiny kanadyjskie i pnące się ku niebu jodły, rzadkie azalie, karłowate brzozy i tajemnicze berberysy. W kilkunastu innych działach można podziwiać m.in.: rośliny cebulowe, górskie, ozdobne, bagienne, tropikalne, użytkowe, porastające Polskę i Europę.

W okresach kwitnienia uwagę przyciągają barwne liliowce, dalie i piwonie. Niezwykłych wrażeń dostarczają spacery wśród krzewów róż. W lubelskim rosarium można podziwiać ponad 250 gatunków i odmian tych królewskich kwiatów. Zainteresowaniem cieszy się dział roślin użytkowych. W bogatej kolekcji znajdują się rośliny lecznicze i miododajne, a także przyprawy i mało znane warzywa. Uprawie i prezentacji sprzyja zróżnicowana rzeźba terenu, na którym są nasłonecznione skarpy, stawy, podmokłe tereny i cieniste wąwozy. Wiele gatunków oznaczonych jest czerwonymi etykietami, które wskazują rośliny chronione lub zagrożone wyginięciem.

Biblia i egzotyka

Reklama

Od początku działalności na terenie ogrodu botanicznego znajdują się szklarnie. Obecnie hodowane są w nich rośliny tropikalne i subtropikalne. Miłośnicy sukulentów mogą się doliczyć ponad 900 gatunków tych roślin reprezentowanych m.in. przez ogromne kaktusy kolumnowe, dorastające do 2 m agawy czy kwitnące wilczomlecze. Ciepłolubną kolekcję dopełnia interesująca ekspozycja mrozoodpornych opuncji. Jedna ze szklarni wypełniona jest roślinami wilgotnych lasów deszczowych. Można w niej zobaczyć wysokie figowce i ciekawe paprocie zwane „łosimi rogami”, a także barwne storczyki. Są też tropikalne rośliny użytkowe, m.in.: bananowce, ananasy, pieprz czarny, wanilia, kawa arabska i trzcina cukrowa. Przy odrobinie szczęścia w gęstwinie tropikalnych liści można wypatrzeć dojrzałe cytryny, owoce papai lub awokado.

Spacery wśród zieleni budzą wdzięczność i podziw dla Stwórcy.

Podziel się cytatem

Tuż za szklarniami znajduje się kolekcja roślin biblijnych. Prowadzi do niej ukryta w zieleni symboliczna brama z napisem: „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7, 14). Na niewielkiej, ale dobrze zagospodarowanej przestrzeni, na planie krzyża posadzono 7 głównych gatunków biblijnych. Należą do nich: pszenica, jęczmień, winorośl, drzewo figowe, drzewo granatowe, oliwka i palma daktylowa. Otaczają je inne rośliny, których nazwy pojawiają się na kartach Biblii. To konkretne, znane nam gatunki, ale też tajemniczy krzew gorejący, niebieska manna czy korona cierniowa. Jedną ze ścian zdobi panorama Jerozolimy, która nadaje miejscu wyjątkowy charakter. Poszczególne okazy opatrzone są informacją o nazwie gatunku i cytatami z Pisma Świętego. To dobre miejsce, by po długim spacerze przysiąść na ławeczce i podziękować Stwórcy za piękno stworzonego świata.

Ogród Botaniczny UMCS czynny jest codziennie w godz. 11-19. Wejście znajduje się przy ul. Willowej. Można tu dotrzeć komunikacją miejską (autobusy nr 2, 7, 37 i 47); dla zmotoryzowanych przygotowano parkingi.

Więcej na: www.umcs.pl/pl/ogrod-botaniczny.htm .

2020-08-05 07:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#WakacjezNiedzielą (cz. 5)

Niedziela sandomierska 32/2021, str. IV

[ TEMATY ]

turystyka

wakacje

Agnieszka Łatka

Z oddali pałac Dzięki wygląda jak na bajkach Disney

Z oddali pałac Dzięki wygląda jak na bajkach Disney

W tym tygodniu zapraszamy na wyprawę doliną rzeki Kacanki. Przejeżdżając przez miejscowość Kolonia Wiązownica, przy lesie ukazuje się budowla, można rzec, jak z bajek Disneya. Prowadzi do niej utwardzona droga wiodąca na most, przez który przedostajemy się na drugą stronę rzeczki, by móc podziwiać ukazujący się pałac.

Miejsce to określane jest w dokumentach administracyjnych jako obszar „Wdzięki”. W wydanej w 1915 r. monografii Dekanat Sandomierski ks. Jan Wiśniewski pisze raz „Dzięków” innym razem o „Dziękach” a kolejnym wymienia „Dzięki”. Według miejscowych zapisów, kiedy Wasilij Pogodin po raz pierwszy przyjechał do Wiązownicy, stanął nad rzeką Kacanką i powiedział: „Dzięki ci Boże, żeś mnie tu sprowadził”. Drugim przytaczanym cytatem są słowa „W hołdzie za twoje wdzięki składam ci dzięki”, które Pogodin miał wypowiedzieć do swojej pięknej żony, gdy ukończył pałac.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Dania/ Policja: za lotami dronów nad lotniskiem w Kopenhadze stał kompetentny sprawca

2025-09-23 09:32

[ TEMATY ]

lotnisko

Dania

PAP/EPA/Emil Helms

Za lotami dronów, jakie zaobserwowano w poniedziałek wieczorem nad lotniskiem Kastrup w Kopenhadze, stał kompetentny sprawca – ocenił we wtorek Jens Jespersen z duńskiej policji. Z powodu bezzałogowców na cztery godziny wstrzymano ruch na lotnisku.

– Chodzi o kogoś, kto ma pewne zdolności, narzędzia i wolę, aby się w ten sposób wykazać, a może też sprawdzić – podkreślił Jespersen na konferencji prasowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję