Reklama

Temat tygodnia

Trudny patron

O tym, że św. Zygmunt jest trudnym patronem, wiedzą najlepiej kaznodzieje, którzy głoszą kazania ku jego czci. Jak bowiem stawiać za wzór - co przecież jest naturalne w przypadku świętych - człowieka, ogarniętego tak wielką żądzą władzy, że dla jej realizacji nie zawahał się zabić własnego syna? Niektórzy pomijają ten fakt milczeniem, przywołując za to chrześcijańskie cnoty króla Burgundów, których był przykładem. Inni koncentrują się na męczeńskiej śmierci, nie wspominając, że rozkaz królewski stał się przyczyną śmierci młodego Sigeryka.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lęk o władzę

Jeszcze za życia swego ojca, króla Burgundii Gunobalda, Zygmunt rządził częścią państwa. Dzięki staraniom biskupa Vienne - św. Awita, po 501 r. przyjął chrześcijaństwo. Wówczas jeszcze nic nie zwiastowało nadchodzącej tragedii. Jak piszą historycy, rządy Zygmunta początkowo były bardzo pomyślne. Niestety, sytuacja ta trwała krótko. Druga żona króla, chcąc utorować drogę do tronu swojemu synowi, oskarżyła Sigeryka - syna króla z pierwszego małżeństwa - o zdradę stanu. Władca dał się, niestety, wplątać w tę intrygę. Lękając się utraty władzy, kazał udusić Sigeryka w swojej obecności. Zbrodnia została dokonana, choć - jak notują kronikarze - gdy minął pierwszy szał, król rzucił się na zwłoki syna, opłakując swój straszliwy czyn.

Surowa pokuta

Reklama

Władca głęboko przeżył to tragiczne wydarzenie. W 522 r. dla odpokutowania zbrodni udał się do ufundowanego przez siebie klasztoru w Agaunum, by prowadzić surowe życie mnicha. Fakt ten odnotowuje żyjący także w VI w. św. Grzegorz z Tours w swojej Historii Franków. Niewiele wiadomo o tym okresie życia Zygmunta, zwłaszcza że czas pokuty nie trwał długo. Zamordowany przez Zygmunta Sigeryk był bowiem wnukiem Teodoryka Wielkiego, króla Ostrogotów. Ten wybitny władca, działający przez długie lata w służbie rzymskich cesarzy, upomniał się o krew swego wnuka i wypowiedział wojnę Burgundii. Zygmunt opuściwszy klasztor, udał się na pole walki. Niestety, przewaga sprzymierzonego z Frankami Teodoryka była zbyt wielka, by Burgundowie mogli jej się skutecznie przeciwstawić. Zygmunt został zmuszony do ucieczki, w trakcie której został ujęty przez pościg króla Franków Klodomira, który uprowadził króla Burgundów do Orleanu. Niedługo potem w miejscowości Culmiers władcę wraz z całą rodziną utopiono w studni.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Grzeszność i świętość

Mimo popełnionej w początkach panowania zbrodni współcześni Zygmuntowi odbierali go jako króla pobożnego, zatroskanego o rozwój wiary i fundującego wiele religijnych dzieł. Zaraz po tragicznej śmierci miało miejsce niezwykłe wydarzenie, uznane za cudowne. Oto studnia, w której znalazła grób rodzina królewska, zaczęła jaśnieć dziwnym blaskiem. Dzięki temu udało się odnaleźć ciało św. Zygmunta. Wydobyto je ze studni i przewieziono do klasztornego kościoła w Agaunum, gdzie Święty wcześniej odbywał pokutę. Jak notuje Martyrologium rzymskie:"tam je z należną czcią pochowano".
Przy grobie Zygmunta wydarzyło się wiele cudów, które dla obserwatorów stały się dowodem jego świętości. W tym kontekście podkreślano też jego męczeńską śmierć. Wspomniany już św. Grzegorz z Tours (+594) nazywa Zygmunta świętym męczennikiem. Także współcześnie Kościół oddaje mu cześć właśnie jako męczennikowi.

Kult

Ciało św. Zygmunta przeniesiono do kościoła opactwa św. Maurycego gdzie spoczywa do dziś. Tam też część relikwii złożono w oddzielnym relikwiarzu, tak, by można było nieść je w procesji. W VII w. czaszkę Świętego przeniesiono do St. Sigismund w Alzacji, skąd m.in. trafiła do Akwizgranu. Stamtąd właśnie w 1166 r. biskup płocki Werner sprowadził jej część do Płocka, otrzymując tę relikwię w darze od cesarza Fryderyka I. 200 lat później król Kazimierz Wielki zamówił u krakowskich złotników kosztowną hermę, ozdobioną piastowskim diademem z XIII w. W tym przepięknym relikwiarzu umieszczono płocką relikwię św. Zygmunta.
W 1354 r. część relikwii z St. Sigismund przeniesiono do czeskiej Pragi. Na ten czas (XIV-XV w.) przypada też największy rozkwit kultu św. Zygmunta w Europie. Być może jest to związane z funkcjonującymi w średniowiecznej mentalności wzorcami osobowymi, do których - obok rycerza i pobożnego mnicha - należał także chrześcijański władca.
W miarę upływu czasu kult św. Zygmunta nieco przygasł. Zdarzało się, że parafie, którym ów władca patronował, nie organizowały uroczystości odpustowych z uwagi na znikomy udział wiernych w nabożeństwach. W naszej diecezji stało się podobnie. Sytuację tę próbował zmienić biskup płocki Zygmunt Kamiński poprzez organizowanie uroczystych obchodów ku czci Patrona Płocka, połączonych z procesją ulicami miasta, podczas której niesiono hermę. Uroczystości uświetniali swą obecnością pasterze Kościoła (m. in. Prymas Polski kard. Józef Glemp oraz kardynałowie: Franciszek Macharski i Henryk Gulbinowicz) oraz dostojnicy państwowi (obecny był m.in. prezydent Rzeczypospolitej Lech Wałęsa, a także kilku premierów). Wydaje się jednak, że mimo podjętych wtedy działań, nie nastąpiło szczególne ożywienie kultu św. Zygmunta. Aby więc przybliżyć jego postać wiernym, biskup płocki prof. Stanisław Wielgus postanowił, że obchody ku czci króla-męczennika będą odbywały się w katedrze oraz w poszczególnych parafiach Płocka. W bazylice katedralnej w przeddzień głównej uroczystości odprawiane są Nieszpory o św. Zygmuncie, zaś w płockich kościołach parafialnych (co roku w innym) celebrowana jest uroczysta Eucharystia, w trakcie której wierni w sposób szczególny modlą się za Płock.
Trudno powiedzieć, by kult św. Zygmunta przeżywał swój renesans. Niemniej widać pewne oznaki jego ożywienia. Już dwie parafie spoza naszej diecezji, erygowane pod wezwaniem tego Świętego, wystąpiły do Biskupa płockiego o przekazanie części królewskich relikwii. Są to: parafia pw. św. Zygmunta w Warszawie oraz parafia pw. św. Zygmunta i św. Jadwigi w Kędzierzynie-Koźlu. Uroczystości przekazania relikwii odbyły się w płockiej katedrze w marcu 2001 r. (do Warszawy) oraz w marcu br. (do Kędzierzyna-Koźla).

Przesłanie dla potomnych

Wracamy do punktu wyjścia. Czy człowiek, który dopuścił się zbrodni, może zostać świętym? Pytanie, choć wyrażające powszechną wątpliwość, jest jednak błędnie postawione. Skoro Kościół czci króla Zygmunta jako świętego, to widocznie zasłużył on na to miano. Hagiografowie porównują tę postać do postaci starotestamentalnego króla Dawida, który również splamił swoje ręce ludzką krwią. Mimo to Bóg, widząc jego szczery żal, przebaczył mu zbrodnię. Nie ma wątpliwości, że tak mogło być również w przypadku św. Zygmunta. Wszak surowa pokuta przypieczętowana nadto męczeńską śmiercią to dostateczny dowód przywiązania do Chrystusa.
Czego zatem może nauczyć potomnych ów burgundzki król? Wydaje się, że jego życie powinno być najpierw przestrogą dla wszystkich, którzy sprawują jakąkolwiek władzę. Niepohamowana żądza przewodzenia może zawładnąć człowiekiem bez reszty, doprowadzając do ludzkiej krzywdy, może nawet do zbrodni. Sama przestroga, płynąca z życia Świętego może się okazać jednak zbyt słabym dopingiem. Dlatego też w jego biografii szukać trzeba drogi wyjścia z tragicznego położenia. Zygmunt wybrał najlepszą z możliwych drogę szczerego żalu, pokuty i nawrócenia. I to już recepta na życie nie tylko dla tych, którzy rządzą, ale dla wszystkich, którzy doświadczają skutków własnej słabości. Uznać własny grzech, przepraszać za niego Pana Boga i wrócić na prawą drogę - to umiejętność iście królewska. Do królów należy wszak panowanie, a panować nad sobą jest najtrudniej.
Św. Zygmunt pokazuje więc, że osiąganie celu "po trupach" prowadzi donikąd, nie dając prawdziwego szczęścia. Może je dać jedynie bycie blisko Boga, przeżywane na modlitwie, zarówno w samotności, jak i we wspólnocie Kościoła. Takiej bliskości z Bogiem też możemy nauczyć się od naszego Patrona.

2003-12-31 00:00

Oceń: +51 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwają poszukiwania ks. dr. Marka Wodawskiego OFMConv. - apel policji i diecezji

2025-11-18 17:08

[ TEMATY ]

kapłani

Archiwum

Diecezja Warszawsko-Praska oraz policja apelują o pomoc w poszukiwaniach 44-letniego ks. Marka Wodawskiego OFMConv., kapłana z parafii Matki Bożej Królowej Polski w Aninie, który zaginął 7 listopada.

Komenda Rejonowa Policji Warszawa VII prowadzi intensywne poszukiwania ks. dr Marka Wodawskiego, 44-letniego kapłana zakonu Franciszkanów (OFM Conv.), który 7 listopada 2025 r. około godziny 19:30 wyszedł ze swojego mieszkania przy ul. Białowieskiej w Warszawie i do dziś nie powrócił ani nie nawiązał kontaktu z bliskimi.
CZYTAJ DALEJ

Wojna na Ukrainie skończy się w listopadzie? Politico o amerykańsko-rosyjskim planie pokojowym

2025-11-19 18:07

[ TEMATY ]

wojna na Ukrainie

plan pokojowy

zakończenie

amerykańsko‑rosyjski

PAP

Prezydent USA Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump

Biały Dom zamierza przedstawić Ukrainie uzgodniony z Rosją plan pokojowy jako „fakt dokonany” - donosi w środę Politico. Urzędnicy administracji uważają, że są w stanie skłonić ukraińskiego prezydenta do jego akceptacji z uwagi na jego osłabioną pozycję i że uda się zakończyć wojnę jeszcze w listopadzie.

Według portalu, który powołuje się na rozmowy z urzędnikami administracji Donalda Trumpa, amerykańska propozycja będzie „rozsądna”, a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski będzie musiał ją zaakceptować, biorąc pod uwagę pogarszającą się sytuację na froncie i aferę korupcyjną dotyczącą jego najbliższego otoczenia.
CZYTAJ DALEJ

Odkryć skarb ostatnich homilii Benedykta XVI. O. Federico Lombardi o książce z niepublikowanymi kazaniami Papieża Ratzingera

2025-11-20 07:48

[ TEMATY ]

papież

Benedykt XVI

Ratzinger

Archiwum Włodzimierza Rędziocha

Po raz pierwszy światło dzienne ujrzały homilie Benedykta XVI, głoszone podczas jego prywatnych celebracji eucharystycznych – zarówno w latach jego pontyfikatu (2005–2013), jak i po rezygnacji, kiedy żył jako papież emeryt w klasztorze Mater Ecclesiae.

W Polsce ukazał się pierwszy tom tego wyjątkowego dzieła, który zawiera homilie z „okresów mocnych” roku liturgicznego – Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu, Wielkanocy – oraz wybrane kazania na szczególne święta. Teksty przygotowali do druku bliscy współpracownicy Papieża: o. Federico Lombardi, dawny dyrektor watykańskiego Biura Prasowego, który obecnie stoi na czele watykańskiej Fundacji Joseph Ratzinger - Benedykt XVI, Luca Caruso i ks. Prał. Riccardo Bollati.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję