Reklama

Obserwator

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska – USA

Polska w Waszyngtonie

Oddajemy numer przed planowaną wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w USA (24 czerwca), ale nawet gdyby do niej nie doszło, dyskusja wokół jej okoliczności warta była dyplomatycznego zachodu. To ważna wizyta. Choć jej efekty i skutki poznamy w przyszłości, może nawet niedalekiej. Duda był pierwszym prezydentem zaproszonym przez Donalda Trumpa w okresie wychodzenia świata z pandemii COVID-19. To pokazuje pozycję Polski jako sojusznika, a także potwierdza bardzo dobre relacje prezydentów Polski i USA na poziomie oficjalnym i osobistym. Jedne i drugie się uzupełniają.

Wizyta Dudy w Białym Domu z pewnością wzmocni polskiego prezydenta, ale także – nieco paradoksalnie – Trumpa, który zmaga się z kłopotami wewnętrznymi. Z góry było wiadomo, że rozmowy mają dotyczyć m.in. współpracy wojskowej, handlowej, w dziedzinie energetyki i bezpieczeństwa telekomunikacyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ta wizyta była ważna dla bezpieczeństwa Polski i co najmniej naszej części Europy. Nic dziwnego, że aby przygotować się do tej wizyty, Duda rozmawiał z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem – wszak polski prezydent miał być pierwszym gościem Trumpa z kraju należącego do Sojuszu Północnoatlantyckiego po ukazaniu się informacji o planach redukcji amerykańskich wojsk na terytorium Niemiec.

Reklama

Szef Gabinetu Prezydenta RP Krzysztof Szczerski ocenił, że rozmowa z Donaldem Trumpem będzie też istotna dla spójności Sojuszu i jakości więzi transatlantyckiej, której Polska jest orędownikiem. Nasz kraj opowiadał się za tym, by realizacja decyzji o redukcji obecności amerykańskich wojsk w Niemczech nie oznaczała zmniejszenia zaangażowania USA w bezpieczeństwo sojusznicze i bezpieczeństwo Europy.

Z takim też przesłaniem prezydent Duda udał się do Waszyngtonu.

Zdaniem części komentatorów, administracja Trumpa chce, żeby Polska weszła do najściślejszego kręgu sojuszników Stanów Zjednoczonych. Polska pod rządami dobrej zmiany ma podobne dążenia. Można wierzyć, że zaowocuje to wzmocnieniem zarówno naszego potencjału gospodarczego, jak i obecności wojsk USA w Polsce.

Wojciech Dudkiewicz

Pandemia

Już zmieniła, jeszcze zmieni

Reklama

Trwająca pandemia COVID-19 już zmieniła oblicze Kościoła i jeszcze je zmieni – uważa arcybiskup Bolonii kard. Matteo Maria Zuppi. Za papieżem Franciszkiem przestrzegł on przed zmarnowaniem okazji do zmian, którą stwarza pandemia, i wskazał na trzy główne zagrożenia – pokusy: robienie z siebie ofiary, narcyzm i pesymizm. Kardynał Zuppi zaznaczył, że jeszcze zbyt wcześnie jest mówić, czy i jak głęboko zmiany te wnikną w nasze życie. Przywołał niedawne wystąpienie Franciszka i ostrzegł, że gorsze od koronawirusa jest zaprzepaszczenie okazji do zmiany i nawrócenia, którą nam stworzył. Zmusił on nas do wychodzenia poza lenistwo, nawyki i gnuśność. Nadzieja jest lekarstwem na wspomniane pokusy. Hierarcha przypomniał, że wszystkie kryzysy w dziejach rodziły i przyspieszały głębokie zmiany, stąd ten nie zakończy się inaczej. Technika cyfrowa zmienia pracę, czas wolny i stosunki międzyludzkie. Zmienia duszpasterstwo – uważa hierarcha, który wskazuje na częste uczęszczanie do kościołów, liczbę Mszy św. i katechez on-line. – Jest wiele nowych ludzi, wiele powrotów – podsumował arcybiskup Bolonii.

j.k.

Papież do Polaków

Dobrzy jak chleb

Zwracając się 17 czerwca w czasie audiencji ogólnej do Polaków, papież Franciszek przypomniał postać św. Brata Alberta. – Naśladujmy jego przykład – zachęcił. Święty Brat Albert Chmielowski, opiekun ubogich, pomagał – jak przypomniał Ojciec Święty – bezdomnym i zmarginalizowanym powracać do godnego życia w społeczeństwie. – Na wzór św. Franciszka z Asyżu nazywany jest polskim Biedaczyną. Jego życiową dewizą było zawołanie: „Być dobrym jak chleb” – podkreślił papież. – Naśladujmy go w bratniej miłości, aby nieść pomoc głodnym, zagubionym życiowo, ubogim, potrzebującym, a zwłaszcza bezdomnym.

j.k.

Asyż

Beatyfikacja geniusza

Tu 10 października odbędą się uroczystości związane z beatyfikacją Carla Acutisa, geniusza komputerowego, który zmarł w wieku zaledwie 15 lat. Papież wskazał go młodzieży świata jako przykład zdrowego i mądrego korzystania ze współczesnych środków komunikacji.

Reklama

Carlo Acutis chorował na białaczkę i to ona stała się przyczyną jego śmierci w 2006 r. Chłopca wypełniły fascynacja internetem i zarazem miłość do Jezusa i Kościoła. Jak wspominano, doskonale zdawał sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą złe korzystanie z nowoczesnych technologii informatycznych. Nie chciał być ich niewolnikiem, umiał nad nimi panować i wykorzystać je w zbożnych celach. – Uderza dojrzałość tego chłopca. Zmarł w wieku 15 lat, a swoją wiarę rozwinął w sposób nadzwyczajny, wzorcowy – powiedział kard. Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. – Był także katechistą, potrafił dzielić się swoją wiarą z młodymi ludźmi, nie tylko w sposób klasyczny, w czasie spotkań – wykorzystywał także środki telematyczne. Stworzył projekt informatyczny na temat wiary, prowadził stronę internetową poświęconą cudom eucharystycznym.

Kardynał Becciu za uderzające uznaje słowa, które chłopiec wypowiedział w ostatnich dniach życia: „Pragnę ofiarować wszystkie moje cierpienia Panu za papieża i za Kościół. Nie chcę iść do czyśćca, chcę pójść prosto do nieba”. – Ktoś, kto tak mówi, lekko nami wstrząsa, myślę także, że pobudza do refleksji, by nie żartować sobie z wiary, ale traktować ją poważnie – przekonuje kard. Becciu.

w.d.

Watykan

Troska o dom

Stolica Apostolska opublikowała międzydykasterialny dokument Na drodze troski o wspólny dom. Powstał on z okazji 5. rocznicy ukazania się encykliki Laudato si’ i przypomina jej podstawowe przesłanie: „Wszystko jest powiązane, nie ma kryzysów oddzielonych od siebie, istnieje jeden złożony kryzys społeczno-środowiskowy, który wzywa do prawdziwego nawrócenia ekologicznego”.

W pierwszej części dokumentu podkreślono potrzebę zmiany mentalności, która znajdzie odzwierciedlenie w trosce o stworzenie, w dialogu z innymi oraz w świadomości powiązania między problemami świata. Wskazano na centralne miejsce człowieka, bo nie można bronić natury, jeśli nie broni się każdego ludzkiego istnienia, oraz ważną rolę rodziny jako głównego podmiotu procesu ekologii integralnej, podstawowe miejsce edukacji, w którym uczymy się szacunku dla ludzi i całego stworzenia.

Reklama

W dokumencie pochylono się nad zmianami klimatycznymi, ze świadomością, że mają one kluczowe znaczenie w różnych wymiarach: środowiskowym, etycznym, ekonomicznym, politycznym oraz społecznym, i oddziałują szczególnie na najbiedniejszych. Potrzebny jest zatem model rozwoju, który ujmie zarazem walkę ze zmianami klimatycznymi oraz walkę z ubóstwem.

j.k.

W obronie Franciszka

Bezczelne ataki

„Papież jest papieżem. Człowiek wierzący jest jemu winien miłość, szacunek i posłuszeństwo jako widzialnemu znakowi i gwarancji jedności Kościoła”. Z tego powodu „coraz bardziej bezczelne ataki na papieża Franciszka”, zwłaszcza „te rodzące się w obrębie Kościoła, są złe” – napisał emerytowany arcybiskup Mediolanu kard. Angelo Scola w swojej autobiografii Ho scommesso sulla liberta (Postawiłem na wolność), która ukazała się we Włoszech. Kardynał Scola nie obawia się groźby schizmy w Kościele, ale wyraża ubolewanie z powodu walki między konserwatystami a postępowcami zarówno w Watykanie, jak i wśród wiernych, a to – jego zdaniem – oznacza krok do tyłu. Według kard. Scoli, Kościół jest w kryzysie – przeżywa takie co kilkaset lat – a towarzyszy mu moralny chaos. Katastrofa zawsze przychodziła nie z zewnątrz, ale od wewnątrz. Franciszek chce dziś wstrząsnąć sumieniami, kwestionując nawyki i zachowania utrwalone w Kościele i podnosząc poprzeczkę. Może to zrodzić dezorientację i niepokój – przyznaje kardynał. – Nie usprawiedliwia to jednak brutalnych i bezczelnych ataków na jego osobę, zwłaszcza zrodzonych w Kościele – uważa.

j.k.

Dwie Koree

Ku pojednaniu

Reklama

Wysadzenie przez Koreę Płn. biura ds. kontaktów z Południem i groźby wkroczenia do granicznej strefy zmilitaryzowanej zaogniło sytuację. Doszło do tego tuż przed 70. rocznicą wybuchu wojny między obu krajami, a przyczyną mogło być wysyłanie balonem przez Południe ulotek, w których skrytykowano Północ. Biskup diecezji Daejeon – Lazzaro You-Heung-sik przypomina, że działania prezydenta Korei Płd. Moon Jae-ina zmierzały do trwałego pokoju, ale sytuacja się pogorszyła. Gdy kilka lat temu papież Franciszek przybył na Półwysep Koreański, zwrócił uwagę, że wszyscy są braćmi i siostrami i że muszą mieć cierpliwość, aby osiągnąć pojednanie. – Rozpoczęliśmy nowennę w związku z rocznicą przypadającą 25 czerwca, będziemy się modlić o jedność narodową – powiedział hierarcha.

w.d.

Kenia

Dramat goni dramat

Biskupi tego kraju zaapelowali do wiernych oraz wszystkich ludzi dobrej woli o wspieranie funduszu solidarności, z każdym dniem rosną bowiem potrzeby. Kenijczycy walczą nie tylko z pandemią COVID-19, ale też z dramatycznymi skutkami ulewnych deszczy, które powodują podtopienia i powodzie. Najtrudniejsza sytuacja panuje na zachodzie i w centrum kraju, gdzie nagłe opady poczyniły największe szkody. Kilkaset osób zginęło, setki tysięcy musiało opuścić domy. Woda rozmyła tysiące hektarów ziemi uprawnej, a wilgoć doprowadziła do rozmnożenia kolejnej fali i rozprzestrzeniania się plagi szarańczy, która pustoszy uprawy i lasy. Wszystko to zapowiada dotkliwy głód, dlatego Kościół mobilizuje miejscową Caritas, by dotrzeć ze wsparciem do najbardziej potrzebujących. Utrudniają to obostrzenia związane z rozwojem COVID-19. Dwa miasta zostały zamknięte i uznane za tzw. czerwoną strefę. Kordonem sanitarnym otoczono też obozy dla uchodźców, gdzie przebywa kilkaset tysięcy ludzi. Dużym problemem jest brak wystarczającego dostępu do wody. Kenijska Caritas apeluje o wspieranie funduszu pomocowego, o przekazywanie nie tylko środków pieniężnych, ale także żywności, lekarstw i ubrań. Biskupi zaapelowali do władz o przejrzystość w zarządzaniu środkami otrzymanymi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na walkę z pandemią, pojawiły się bowiem informacje o przypadkach korupcji i handlu żywnością na czarnym rynku.

j.k.

Rosja

Jasno tam widzą

Reklama

Rządzona przez Władimira Putina Rosja to kraj jasnowidzów. W tamtejszych księgarniach pojawiły się wydania konstytucji z poprawkami, w sprawie których Rosjanie mają się dopiero wypowiedzieć w głosowaniu 1 lipca br. Jak tłumaczą księgarze, dzięki temu Rosjanie wcześniej będą zorientowani, będą się mogli zapoznać z poprawkami. Podobnie uważa Kreml. Jego rzecznik Dmitrij

Pieskow powiedział, że nie jest to dla niego nic dziwnego, bo „ludzie będą nad tym głosować”. Na okładce napisane jest „Konstytucja Federacji Rosyjskiej. Tekst oficjalny”. „Wchodzi w życie od dnia oficjalnego opublikowania wyników ogólnokrajowego głosowania” – dodano niżej. Zmiany w konstytucji zainicjował na początku roku prezydent Władimir Putin. W parlamencie wprowadzono zapis, który umożliwia uchylenie limitu kadencji prezydenckich obecnego szefa państwa. Jeżeli poprawki zostaną zaakceptowane w głosowaniu – a na pewno zostaną – to po zakończeniu obecnej kadencji Putin będzie mógł się ubiegać o kolejne dwie. Głosowanie początkowo miało się odbyć 22 kwietnia br., po wybuchu epidemii COVID-19 odłożono je jednak na później.

w.d.

USA

Mniej dumni

Reklama

Dobrze być Amerykaninem? To zależy. Poczucie dumy z bycia obywatelem USA spadło do najniższego poziomu w historii 20-letnich badań Instytutu Gallupa. W tym roku 2/3 obywateli USA jest „wyjątkowo” lub „bardzo dumnych” z tego powodu. Odsetek takich osób spadł w porównaniu z 2019 r. o 7%. To 6. kolejny rok, gdy wskaźnik ten spada. W trakcie 20 lat badań Gallupa najwyższy był w 2003 r. – wówczas aż 93% Amerykanów wyraziło dumę z bycia obywatelem swojego kraju. Badanie pokazuje znaczne różnice w poczuciu dumy w zależności od poglądów politycznych, rasy czy wieku. I choć w 2020 r. wyjątkowo dumnych z bycia Amerykanami jest aż 67% wyborców Republikanów, oznacza to spadek o 9 punktów procentowych w porównaniu z poprzednim rokiem. U Demokratów odsetek ten wynosi 24%. Największą dumę wykazują Amerykanie powyżej 65. roku życia. Najmniejszą – w przedziale wiekowym 18-29; wśród nich jedynie co 5. mówi o „wyjątkowej dumie”. Wyjątkowo dumni są biali – połowa z nich. Wśród innych ras taką dumę odczuwa co 4. obywatel. Badanie przeprowadzono w czasie, gdy USA mierzą się z epidemią COVID-19 i wywołanym przez nią kryzysem gospodarczym oraz z niepokojami społecznymi po śmierci George’a Floyda.

w.d.

Koronawirus

Wykorzystują okazję

Chiny, Rosja i Iran starają się wykorzystać sytuację związaną z pandemią COVID-19 – zauważył Dominic Raab, szef brytyjskiej dyplomacji. Jako przykład wskazał dążenie Pekinu do narzucenia Hongkongowi ustawy o bezpieczeństwie narodowym. – Koronawirus i wyzwania, które się wraz z nim pojawiły, stworzyły szansę lub postrzeganą szansę dla różnych podmiotów państwowych i niepaństwowych, także w cyberprzestrzeni – powiedział Raab dziennikarzom. – Rosja systematycznie angażuje się w dezinformację i propagandę przez cyberprzestrzeń i inne sposoby. Inni, Chiny i Iran, również się w to angażują – dodał.

j.k.

Wielka Brytania

Po lockdownie

Reklama

Prawie wszyscy katolicy brali udział we Mszach św. transmitowanych w internecie w czasie obostrzeń związanych z pandemią COVID-19 – wynika z sondażu firmowanego przez prof. Francisa Davisa z uniwersytetów w Birmingham i Oksfordzie. Sondaż pokazuje, że aż 93% katolików, często korzystając z internetu, uczestniczyło we Mszach św., a 2/3 robiło to regularnie. Z badania wynika, że pandemia przyczyniła się do poprawy duchowego samopoczucia ludzi. Ponad połowa respondentów stwierdziła, że czuje się bliżej Boga i że jest bardziej rozmodlona. Również brytyjscy biskupi mają powody do zadowolenia: połowa ankietowanych katolików stwierdziła, że hierarchia dobrze zareagowała na kryzys. Inne dane są mniej optymistyczne. Co prawda dla 83% badanych religijność wirtualna była przejściowym rozwiązaniem, jednak aż 17% stwierdziło, że pozostanie przy tej formie nawet po zakończeniu pandemii. Wielu wiernych zdecyduje się na to ze względu na chorobę lub niepełnosprawność, ale aż 14% uważa, że tak właśnie wygląda przyszłość życia religijnego. Sondaż daje też wgląd w problemy finansowe, z którymi Kościołowi przyjdzie się zmierzyć po zakończeniu kryzysu. Aż 3/4 badanych przyznało, że w czasie lockdownu przestało płacić na Kościół, te same osoby wskazują jednak, że po powrocie do normalności wznowią datki. Większość respondentów była przekonana o dobrej kondycji finansowej Kościoła i o tym, że poradzi on sobie po zamknięciu świątyń.

w.d.

Artykuł Putina

Lekcje prawdy

W artykule na temat II wojny światowej opublikowanym w amerykańskim magazynie The National Interest (pt. Prawdziwe lekcje 75. rocznicy II wojny światowej) Władimir Putin po raz kolejny mija się z prawdą, i to mocno. Dotyczy to m.in. sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r. „Dopiero wtedy, gdy stało się absolutnie jasne, że Wielka Brytania i Francja nie mają zamiaru pomóc swemu sojusznikowi, Związek Radziecki zdecydował się przysłać rankiem 17 września oddziały Armii Czerwonej na tzw. Kresy Wschodnie, które teraz tworzą część terytoriów Białorusi, Ukrainy i Litwy” – napisał prezydent Rosji. Nie było alternatywy. Putin usprawiedliwił w swoim tekście aneksję krajów bałtyckich, pisząc o tym, że ZSRR realizował „strategiczne wojskowe cele obronne”, a wejście Litwy, Łotwy i Estonii w skład ZSRR nastąpiło za przyzwoleniem wybranych władz i było zgodne z ówczesnym prawem międzynarodowym. Putin zapowiedział też, że Rosja będzie stanowczo bronić „opartej na faktach prawdy historycznej o II wojnie światowej”.

w.d.

Z Twittera premiera

Dzieci są przyszłością naszej Ojczyzny. Dziś w Krakowie, Warszawie i na Śląsku rozmawialiśmy o przyszłości w różnych wymiarach – ekonomicznym, sportowym, edukacyjnym i wirtualnym. Polska potrzebuje młodych, odważnych i kreatywnych ludzi – tu ich miejsce, tu ich dom.

2020-06-24 09:56

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Prefekt Dykasterii ds. Komunikacji: sztuczna inteligencja nie może zastąpić ludzkiej inteligencji

2025-11-14 19:46

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

dykasteria ds. komunikacji

@Vatican News

Kongres uniwersytetów katolickich w Salamance

Kongres uniwersytetów katolickich w Salamance

Sztuczna inteligencja jest darem, którego trzeba dobrze używać. Nie może zastąpić ludzkiej inteligencji - mówił Paolo Ruffini, prefekt Dykasterii ds. Komunikacji podczas zorganizowanego w Salamance kongresu wyższych uczelni katolickich.

Badanie, w jaki sposób dialog wewnętrzny wzmacnia tożsamość i jednoczy społeczność uniwersytecką wokół wspólnej misji, to cel, który przyświecał międzynarodowemu kongresowi w Salamance w Hiszpanii. Wydarzenie pod hasłem: „Komunikacja wewnętrzna na katolickich i papieskich uniwersytetach. Granice i wyzwania" zostało zorganizowane przez Papieski Uniwersytet w Salamance oraz Międzynarodową Federację Katolickich Uniwersytetów. W kongresie uczestniczyli przedstawiciele uczelni z krajów Europy, Afryki, Ameryki Południowej, Azji i Oceanii.
CZYTAJ DALEJ

Dar Leona XIV dla Episkopatu Kanady - 62 artefakty z Muzeów Watykańskich

2025-11-15 11:38

[ TEMATY ]

dar

Kanada

Muzea Watykańskie

Leon XIV

Vatican News

Papież przyjął na audiencji przedstawicieli episkopatu Kanady. Po zakończeniu spotkania wydano komunikat na temat przekazania 62 artefaktów z kolekcji etnograficznych Muzeów Watykańskich. Leon XIV pragnął, aby ten dar był konkretnym znakiem dialogu, szacunku i braterstwa – czytamy w oświadczeniu.

Oto treść wspólnego oświadczenie Stolicy Apostolskiej i Konferencji Episkopatu Kanady:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję