Reklama

W wolnej chwili

Jest czas zabawy...

Aż trudno uwierzyć, ale średniowiecze było, w porównaniu do czasów współczesnych, czasem intensywnej zabawy. Oblicza się, że zajmowała ona ok. 3 miesięcy w roku – bawiono się w czasie odpustów, oktaw i świąt kościelnych. Najbardziej szalone imprezy miały jednak miejsce w czasie karnawału – czyli między świętem Trzech Króli a Środą Popielcową.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

W dawnych wiekach, a zwłaszcza w średniowieczu, życie „poczciwe”, czyli takie, dzięki któremu człowiek bez problemów i zbędnych zgrzytów funkcjonował w społeczeństwie, było związane ze ściśle określonym porządkiem, którego należało bezwzględnie przestrzegać. Utrzymanie się przy życiu było bardzo trudne, a wypełnianie swoich powinności, do których wszyscy byli zobowiązani, trud ten znacząco powiększało. Chłopi, mieszczanie, a nawet drobniejsza szlachta i niższy stan duchowny mieli znaczne ograniczenia, jeśli chodzi o to, co i gdzie mogli robić. W dawnych czasach trzymanie się ustalonego porządku było podstawą istnienia społeczeństwa, a ścisła hierarchia dawała pewność niezmiennego trwania. Rolnicy żywili, rycerze bronili, mieszczanie zajmowali się rzemiosłem i nie można było tego zmieniać. Wystarczająco dużo było niezależnych od ludzi problemów, takich jak różne klęski żywiołowe czy obce najazdy, aby taką kruchą równowagę między życiem i śmiercią zaburzać. Żeby nieco złagodzić trudy codzienności, organizowano różnego rodzaju święta, festyny i zabawy, w czasie których można było zapomnieć o problemach dnia codziennego. Oblicza się, że na zabawę i tzw. rozluźnienie poświęcano nawet 3 miesiące w roku. Bawiono się w czasie odpustów parafialnych, świąt kościelnych i ich oktaw, ale najbardziej szalone zabawy miały miejsce w karnawale, czyli między świętem Trzech Króli a Środą Popielcową.

Święto głupców

Zabawy karnawałowe bardzo często przybierały formę święta głupców. Ich uczestnicy przebrani w najdziwniejsze stroje urządzali widowiska, które były zniekształconym, wypaczonym obrazem sytuacji z życia. Najczęściej drwiono sobie z warstw uprzywilejowanych, np. parodiowano koronacje królewskie, nominacje biskupie, przebierano się za osoby duchowne, oddawano się pijaństwu, błazeństwu, robiono sprośne żarty. Podczas takich swawoli pokazywano świat „postawiony na głowie”, absurdalny. Mężczyźni przebrani za zwierzęta przymilali się do kobiet, pili na potęgę, urządzali swawolne tańce. Kobiety zaprzężone do pługów „orały” ulice. Były to festiwale obżarstwa, wygłupów i najdziwniejszych sytuacji, tym ciekawszych i przyjmowanych z uznaniem, im bardziej odbiegały od zwykłego życia. Nie było granicy między aktorami i widzami – każdy mógł uczestniczyć w szaleństwie i realizować swoje fantazje. Na czas święta głupców wybierano króla głupców – osobę najmniej predysponowaną do zarządzania czymkolwiek – który w czasie karnawału stanowił prawa i rozstrzygał spory. Funkcja króla głupców była, oczywiście, zaprzeczeniem i odwróceniem panującego porządku, a wydawane przez niego polecenia burzyły ład społeczny i moralny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Karnawałowy czas zabaw był tolerowany przez władze świecką i duchowną i uznawany za swoisty wentyl bezpieczeństwa – ludzie zmęczeni odgrywaniem „odwróconego świata” nie mieli już sił na odwracanie go w rzeczywistości.

Poza tym nagromadzenie dziwactw, rozpusty i obżarstwa obrazowało, jaki byłby świat, gdyby odwrócił się od Boga.

Podziel się cytatem

Środa Popielcowa była więc swoistym zamknięciem wrót szaleństwu i przywróceniem właściwego porządku świata. A że było się czego wstydzić i za co pokutować, tym gorliwiej ludność uczestniczyła w obrzędach Wielkiego Postu.

Karnawał na ziemiach polskich

Jakieś tamy ogólnemu rozpasaniu trzeba było jednak stawiać, skoro do karnawałowych zabaw ciągnęło także duchownych. Już w 1207 r. arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz otrzymał od papieża Innocentego III list, w którym ten przestrzega duchownych przed uprawianiem „widowiska maski poczwar”, znanego szerzej jako święto głupców. W latach późniejszych ciężar napominania ludu Bożego przyjęli na siebie biskupi i proboszczowie. Statuty synodalne biskupa poznańskiego Andrzeja Łaskarza z 1420 r. nakazują proboszczom upominać mężczyzn, że nie powinni się przebierać w niewieście szaty. W Bibliotece Jagiellońskiej i w Bibliotece Ojców Paulinów na Jasnej Górze można znaleźć kilka kazań do wygłoszenia w ostatnią niedzielę przed Popielcem. Są to pierwsze opisy zwyczajów karnawałowych na ziemiach polskich. W jednym z nich, pochodzącym z 1464 r., nieznany kaznodzieja wypomina uczestnikom nieprzystojne pieśni, obżarstwo, pijaństwo, zabójstwa, kłótnie i swawole oraz przestrzega, że stają się oni igraszką w rękach diabła. Porównuje ówczesne zabawy do oddawania czci bożkowi karnawału, którego symbolizuje niewiasta w kolorowych szatach, z koroną na głowie i berłem w ręku, jadąca na wozie. Orszak stanowią mężczyźni przebrani w kobiece szaty i kobiety w męskich szatach. Wygląda więc na to, że przestrogi biskupa poznańskiego niezbyt zapadły wiernym w pamięć.

Czas na opamiętanie

Szaleńcze zabawy, „jakby jutra miało nie być”, przetrwały do XVI wieku. Pewne wyobrażenie, jak mogło wyglądać miasto w czasie karnawału, daje obraz niderlandzkiego malarza Pietera Bruegla, który powstał w 1559 r. Jego tyłuł – Walka karnawału z postem – stał się wręcz hasłem, które opisywało dwie natury walczące w człowieku od zawsze: człowieka pobożnego i człowieka rozrywkowego. Obraz jest pełen symboli i chaosu. Przedstawia rynek miasta z kościołem i karczmą usytuowanymi naprzeciw siebie, a między nimi funkcjonują mieszkańcy. Warto wyszukać sobie reprodukcję i przyjrzeć się szczegółom. Będziemy zadziwieni, jak bawiono się setki lat temu. Czasy napięć religijnych w XV wieku a zwłaszcza reformacja, 100 lat później, spowodowały bardziej rygorystyczne spojrzenie na karnawałowe szaleństwa. Zaczęto szykanować kultywujących stare karnawałowe zwyczaje, a w XVII wieku uczestników święta głupców traktowano jak obłąkanych lub pospolitych przestępców. Ma to związek z wojnami religijnymi i kontrreformacją; protestanci byli bardzo nieprzychylni takim zabawom, a i katolicy zaczęli dbać o moralną odnowę. Rozrywki stały się cichsze, spokojniejsze, bardziej przewidywalne, przypominały współczesne festyny i odpusty, bez odwracania świata „do góry nogami”. Nie znaczy to jednak, że było nudno, zwłaszcza w sarmackiej Rzeczypospolitej. Zimy w Polsce w XVII i XVIII wieku były zupełnie inne niż obecnie, więc gdy goście zjechali na karnawał do gospodarza po Nowym Roku, to często kilka tygodni nie byli w stanie stamtąd wyjechać, nie tylko ze względu na zaspy... Polowania, kuligi, uczty odbywały się codziennie. A gdy goście wracali do siebie, to koniecznie należało jechać z rewizytą. Nie ma więc cienia wątpliwości, że bawiono się równie ochoczo jak wcześniej, może tylko mniej „bluźnierczo”.

2020-02-11 08:56

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

A jeśli coś po nas zostanie…

Niedziela Plus 35/2024, str. II

[ TEMATY ]

pomoc

zabawa

Mariola Bułat i Jerzy Joachimiak

Ojciec Arkadiusz, artyści i wolontariusze

Ojciec Arkadiusz, artyści i wolontariusze

...to tylko to, co uczyniliśmy innym. Pakość stała się miejscem wyjątkowych wydarzeń charytatywnych, które zgromadziły całe rodziny.

Historia powstania miasta sięga XIV wieku i czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Znajduje się tu wiele ciekawych zabytków architektury, które stanowią istotny element dziedzictwa kulturowego. Najcenniejszym z nich jest z pewnością Kalwaria Pakoska, zwana Kujawską Jerozolimą, która rozciąga się w dolinie Noteci. Poszczególne kaplice rozmieszczone zostały na obu jej brzegach. Kalwaria została ufundowana przez właściciela Pakości – Michała Działyńskiego w 1628 r. i jest drugą powstałą na ziemiach polskich kalwarią.
CZYTAJ DALEJ

Włochy/ 86-letni krawiec szyje sutannę dla nowego papieża

2025-04-30 19:40

[ TEMATY ]

konklawe

Ks. Tomasz Podlewski

86-letni krawiec Raniero Mancinelli szyje sutannę dla nowego papieża, który zostanie wybrany na konklawe rozpoczynającym się 7 maja. Mały zakład krawiecki, który Mancinelli prowadzi z rodziną, znajduje się w uliczce Borgo Pio, kilka kroków od placu Świętego Piotra.

"Aby uszyć sutannę dla papieża potrzeba około pięciu metrów tkaniny, bo jest także pelerynka. Tkanina, jakiej tym razem użyłem, to lekka wełna o wadze 220 gramów na metr kwadratowy"- wyjaśnił papieski krawiec, cytowany przez agencję Ansa. Dodał, że sutannę z takiej tkaniny miał także papież Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję