Reklama

Wiadomości

Sól ziemi

Przestrogi francuskiego polityka

Alexis de Tocqueville miał zdolności profetyczne. Nie był zwolennikiem demokracji liberalnej, lecz przenikliwie i dalekosiężnie przepowiedział, że jej nadejście do Europy jest nieuchronne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

By lepiej zrozumieć otaczający nas świat, warto czytać klasyków. Zmarły 160 lat temu francuski myśliciel polityczny, socjolog i polityk Alexis de Tocqueville (1805-59) w wydanej w 1840 r. książce „O demokracji w Ameryce” antycypował tendencje, które staną się dominujące w społeczeństwach masowych i w dzisiejszej Unii Europejskiej. Napisał: „Widzę nieprzebrane rzesze identycznych i równych ludzi krążących w kółko, w poszukiwaniu małych i pospolitych wzruszeń, którymi zaspokajają potrzeby swojego ducha. Każdy z nich żyje w izolacji i jest obojętny wobec cudzego losu. (...) Człowiek istnieje tylko w sobie i dla siebie, i jeżeli jeszcze ma rodzinę, to na pewno nie ma już ojczyzny”.

Alexis de Tocqueville miał zdolności profetyczne. Nie był zwolennikiem demokracji liberalnej, lecz przenikliwie i dalekosiężnie przepowiedział, że jej nadejście do Europy jest nieuchronne. Historia potwierdziła słuszność jego toku myślenia. Ponaddwustuletni praktyczny rozwój myśli liberalno-lewicowej doprowadził do sformułowania koncepcji funkcjonowania współczesnej demokracji. Konstruuje ona ideał społeczeństwa doskonałego, „neutralnego światopoglądowo”, pozbawionego wszelkich tożsamości kulturowych, narodowych, religijnych, w którym dzięki nauce i demokracji powstaje prawie idealna cywilizacja konsumpcji i postępu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W społeczeństwach następuje – przynajmniej w założeniu – wyzwolenie od cierpienia, religia zostaje wyparta z życia publicznego, a demokracja i polityka ulegają procesom sakralizacji. Wszystko jest względne, najwyższym trybunałem jest wiara w instancję rozumu; to, co jest niesprawdzalne, z założenia jest fałszywe. Do tego należy dodać bezwzględne zaufanie do autorytetu większości, fetysz sondaży i socjotechniki.

Co więcej, europejskie partie, które u swych założeń odwoływały się do inspiracji chrześcijańskiej, funkcjonując w realiach demokracji liberalnej i próbując się wpisać w ten system, doprowadziły do rozmycia fundamentów ideowo-programowych, na których zostały zbudowane. Poddały się one zjawisku określanemu mianem „modernizmu politycznego”. Polega ono na uleganiu regułom procedur liberalnej demokracji (odrywającej się coraz bardziej od wartości), które prędzej czy później prowadzą do relatywizmu moralnego. Wskazują na to doświadczenia partii chadeckich w Europie Zachodniej. Przez lata działały na zasadzie: odwołujemy się do katolickiej nauki społecznej i wyrażamy aspiracje ludzi wierzących, głosujcie więc na nas. Gdy dana partia czy grupa dzięki poparciu wierzących wyborców uzyskiwały jakikolwiek wpływ na życie publiczne, w niewielkim i selektywnie wygodnym stopniu realizowano wyborcze postulaty.

Pojawiła się też argumentacja, że jeśli chce się w przyszłości uzyskać większy wpływ na przebieg wydarzeń, trzeba zabiegać o głosy niezdecydowanych. W ich pozyskaniu akcentowanie cech katolickich byłoby przeszkodą. Pozostałe partie błyskawicznie się zorientowały, że nie uda im się zdobyć znaczącej części elektoratu katolickiego, dlatego zabiegały o poparcie hałaśliwej antykatolickiej mniejszości, której wpływ na politykę stawał się dzięki temu nieproporcjonalny do jej rzeczywistej siły. I tak elektorat ludzi wierzących stawał się coraz bardziej rozczarowany i był marginalizowany. Następowało rozmiękczanie oblicza partii wyraźnie odwołującej się do katolickiego rodowodu. Chadecja zaczęła się coraz mniej różnić od innych partii, a lata jej rządów były latami szalejącej sekularyzacji oraz ustawowego wprowadzania rozwodów i aborcji.

* * *

Jan Maria Jackowski
Publicysta i pisarz, eseista, senator RP, www.jmjackowski.pl

2019-11-26 12:17

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy chcemy suwerenności?

Na przełomie stycznia i lutego 1919 r., a zatem sto lat temu, na ziemiach polskich rozgrywały się wydarzenia, których konsekwencje są żywe do dziś. Warto z ich wagi zdać sobie sprawę. Najpierw fakty: 26 stycznia 1919 r. na obszarze objętym polską administracją, czyli władzą Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego i rządu Ignacego J. Paderewskiego, odbyły się pierwsze w historii Polski w pełni demokratyczne wybory do Sejmu Ustawodawczego. Podobnie jak w czasach I Rzeczypospolitej, gdy byliśmy narodem przodującym w dziele tworzenia prawa opartego na wolności i równości obywatelskiej, i w chwili odzyskania niepodległości stanęliśmy w rzędzie promotorów współcześnie wówczas rozumianej demokracji. I nie pomyliliśmy się. Mimo ponad 120 lat niewoli jako wspólnota nie zostaliśmy zdziesiątkowani, pozbawieni wspólnego kodu kulturowego. Co więcej, zarówno ziemianie, profesura akademicka, jak i robotnicy czy włościanie okazali się w tym dniu – 26 stycznia – państwowcami. Tego właśnie dnia Polacy poszli do urn, by wybrać posłów do Sejmu Ustawodawczego. Wybory mogły się odbyć praktycznie jedynie na ziemiach Królestwa Polskiego i w zachodniej Galicji. W okręgach, gdzie mieszkali wyłącznie Polacy, frekwencja wyborcza sięgała 90-95 proc., średnia krajowa także była niezwykle wysoka – wynosiła ok. 75 proc. Tak liczną frekwencję umożliwiła demokratyczna, pięcioprzymiotnikowa ordynacja wyborcza, niejako zachęcająca do wyrażenia swej opinii na temat celowości utworzenia państwa polskiego. Sejm Ustawodawczy stał się zatem autentycznym wyrazicielem opinii i dążeń polskich obywateli. Jak wiemy, na znacznych obszarach Polski Odrodzonej trwały jeszcze wojny lub powstania, w tym z udziałem miejscowej ludności, nie tylko polskiej. Stąd wybory odbywały się na poszczególnych ziemiach ostatecznie aż do marca 1922 r.
CZYTAJ DALEJ

Nawróćcie się do Pana, waszego Boga

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

pl.wikipedia.org

Rozważania do Ewangelii Mt 6, 1-6.16-18.

Środa, 18 czerwca
CZYTAJ DALEJ

W 2029 roku w Kolonii 750. rocznica pierwszej na świecie procesji Bożego Ciała

Za cztery lata, w 2029 roku w Kolonii celebrowana będzie szczególna rocznica. Minie 750 lat od pierwszej na świecie procesji Bożego Ciała, która miała miejsce właśnie w tym mieście. Metropolita koloński, kardynał Woelki przypomina o tym w liście pasterskim.

Kardynał Rainer Maria Woelki przygotowuje archidiecezję kolońską do szczególnej rocznicy. W liście pasterskim opublikowanym wczoraj zwrócił uwagę, że w 1279 roku w Kolonii odbyła się pierwsza na świecie procesja Bożego Ciała – i dlatego za cztery lata będzie obchodzona 750. rocznica tego wydarzenia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję