Główkowanie nad konstrukcją sześciokątnego stołu, podział zadań przy jego budowie, obieranie ziemniaków czy przygotowanie kaszy manny, mecz w piłkę, rozważanie Ewangelii. Wszystko na własną rękę w ramach zwykłej zbiórki Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federacji Skautingu Europejskiego. Stawiają na zdrowie i sprawność fizyczną, kształtowanie charakteru i zmysłu praktycznego, wzbudzają ducha służby w oparciu o życie wiarą – prosty przepis na dojrzałego człowieka.
Początek
Reklama
„Jeśli obarczyć nastolatków dużą odpowiedzialnością, obdarzając ich jednocześnie zaufaniem, mogą oni dokonywać naprawdę cudów” – stwierdził ponad 100 lat temu Robert Baden-Powell – twórca metody skautowej przeżywającej swój renesans w krajach całej Europy. Wiele się zmieniło od tamtego czasu, ale jego metoda sprawdza się i dziś, choć zdarza się, że idee te najpierw trafiają do rodziców, którzy zarażają nimi swoje dzieci. Tak było w przypadku Skautów Europy działających na terenie archidiecezji łódzkiej. „Nastolatek nie szuka już wzorca tylko w rodzicach, ale przede wszystkim wśród rówieśników. Zatem naszym celem jako rodziców jest znalezienie takiej grupy, gdzie ten wzorzec będzie w miarę pewny” – stwierdza Łukasz Wójcik, mąż i ojciec czwórki dzieci, który, już mając rodzinę, sam przywdział mundur harcerski, by sprowadzić Skautów do Łodzi. 5 lat temu, wraz z żoną i grupą zaprzyjaźnionych rodziców zafascynowanych spójnością tego, o czym skauting mówi i co później realizuje w ramach formacji, zorganizował pierwsze zbiórki na terenie parafii Sióstr Urszulanek przy Obywatelskiej w Łodzi. Dzisiaj skauci liczą sobie ponad 180 osób i działają nie tylko u Urszulanek, ale i przy parafii św. Jana XXIII, a także w Brzezinach, Sokolnikach i Pabianicach. Ich centrum to parafia pw. św. Jana Pawła II w Zgierzu, gdzie proboszczem i duszpasterzem jest ks. Łukasz Tarnawski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wyzwania
W czasach, gdy nastolatków oderwać od komputera i wyciągnąć na świeże powietrze jest w stanie co najwyżej zbieranie pokemonów, skauci większość czasu spędzają na łonie natury. Na zbiórkach do rangi przygody urasta to, co najprostsze: przygotowanie posiłku na ognisku, a więc i rozpalenie ognia czy rozstawienie namiotu. Trzeba dopilnować codziennej modlitwy, słuchania Słowa Bożego, zadbać o to, żeby zdrowo się odżywiać. „Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to coś, co normalny człowiek, integralny wewnętrznie, w codziennym życiu realizuje” – wyjaśnia dh Łukasz. Przy okazji jest to szkoła życia. Nawet organizacja biwaku to przecież próba zarządzania czasem, finansami i współpracy między członkami zastępu. Skauci potrafią zaoferować pomoc, ale też szukać jej w razie potrzeby. „Chodzi o to, by nie wstydzić się powiedzieć: «ja nie potrafię tego, naucz mnie». Nie «zrób za mnie», tylko «naucz mnie»” – dodaje. Fascynujące jest to, że młodzi ludzie rzeczywiście podejmują wyzwanie i, choć nikt ich nie pilnuje i ten czas mogliby spędzić dowolnie, sami siebie dopingują do działania. „Skauting uczy nas pracy zespołowej, zaradności, odpowiedzialności, a przede wszystkim pomocy innym. To codzienna gotowość do dawania siebie, dawania pomocy. Częste zbiórki zbliżają nas do siebie nawzajem oraz do Boga. Jako młodzi chłopcy jesteśmy bardzo zainteresowani radzeniem sobie w trudnych sytuacjach, nauką tak zwanego survivalu oraz hartu ducha. Tym, co motywuje nas do działania, jest efekt pracy” – stwierdza dh Adam – zastępowy „Jastrzębia”.
Kształtowanie
Metodyka skautów pomyślana jest w taki sposób, że to młodzi, wychowują siebie nawzajem. Prowadząc przez kolejne stopnie formacji uczy też coraz większej samodzielności i odpowiedzialności za siebie i za innych. Wilczki to formacja, dla dzieci od 9. do 12. roku życia, które przeżywają swoje przygody w oparciu o fabułę z „Księgę Dżungli” J.R. Kiplinga. Jest skoncentrowana na tym, by pozwolić dziecku odkryć swoje mocne strony i nauczyć współpracy z drugim człowiekiem. Nastolatkowie, od 12 do 17 lat, przynależą do tzw. gałęzi zielonej, która ma na celu nauczyć zdrowej rywalizacji, pozwolić poznać swoje słabości i ograniczenia, ale słabości drugiej osoby. „Chodzi o to, by umieć odnosić sukcesy, ale też przyjmować porażki” – tłumaczy Wójcik. Przewodniczki i wędrownicy to już młodzi dorośli, którzy służą młodszym, a jednocześnie przygotowują się bezpośrednio do wyboru drogi życiowej i zawodowej. Odpowiedzialny łódzkich skautów podkreśla też, że do ukształtowania dojrzałego, zaradnego młodego człowieka, który charakteryzuje się pomysłowością, nie poddaje się przeciwnościom, ale szuka nietypowych rozwiązań, potrzeba przyzwolenia na błędy i zaufania w metodę skautową ze strony rodziców. A ta obejmuje nie tylko czas spotkań w gronie innych skautów, ale i życie rodzinne. „Skauting ma sens tylko wtedy, jeśli dotyka całą sferę ludzkiego życia przez cały czas i w każdym miejscu – nie tylko na wyjeździe, nie tylko podczas zbiórki” – podsumowuje dh Łukasz Wójcik.