W diecezjalnym ośrodku rekolekcyjnym w Porszewicach k. Łodzi 17 kandydatów na diakonów stałych z naszej archidiecezji zainaugurowało w minioną sobotę okres aspirantury. Czas ten będzie trwał do września.
– Rozpoczynamy dziś etap taki jeszcze bardzo wstępny. Nazwaliśmy go czasem propedeutycznym, po którym będzie miał miejsce obrzęd ad missio lub – jak go nazywamy – obrzęd kandydatury, który rozpoczyna bezpośrednie przygotowanie do święceń i otworzy 3-letni okres formacji bezpośredniej do przyjęcia diakonatu – podkreślał abp Grzegorz Ryś, który spotkał się z mężczyznami, ich proboszczami i celebrował dla nich Mszę św. w kaplicy ośrodka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Diakon stały w Kościele nie jest żadnym zagrożeniem dla prezbitera. On jest symfonią w Kościele – mówił w homilii arcybiskup łódzki. – Wasza posługa Słowu będzie przechodziła przez takie obszary, przez które księża nie chodzą. Może nie dlatego, żeby nie chcieli, tylko ich absolutnym obowiązkiem jest – jeśli chcą posłużyć Słowu – osobista modlitwa. Wasza obecność w Kościele będzie nas korygować, będzie nas trochę stawiać do pionu. To znaczy: księża – daj Boże – będziemy rozumieć, że nie aktywność, aktywność, aktywność, ale medytacja i przepowiadanie! – tłumaczył.
Kandydaci do diakonatu stałego, którzy rozpoczęli okres propedeutyczny, nie kryją radości, ale i obaw związanych z tym ponadtrzyletnim przygotowaniem oraz samą posługą diakonatu. – Uważam, że diakonat stały to ogromna szansa, żeby uświęcić siebie, swoją małżonkę, a także rodzinę – mówił Sebastian Piątkowski – polonista z Łodzi. – Dziś nie potrafię powiedzieć, czy sprostam tym wymaganiom, ale ufam, że Bóg i Kościół pomogą mi rozeznać, czy jest to ta droga dla mnie i dla mojego małżeństwa – dodał.
4 maja wszedł w życie dekret abp. Grzegorza Rysia o ustanowieniu Ośrodka Formacji Diakonów Stałych. Jego dyrektorem jest ks. dr Zbigniew Tracz – kanclerz łódzkiej kurii.