W kampaniach antykościelnych, których celem jest zniechęcenie ludzi do wszystkiego, co z Kościołem jest związane, chodzi głównie o kolejne manipulacje społeczeństwa. To jest główny cel wszystkich ataków. Dlatego nie oszukujmy się – naiwnością byłoby mieć nadzieję, że atmosfera wokół Kościoła się poprawi. Wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej. Środowiska liberalne obyczajowo nigdy nie zaakceptują „gracza”, który stoi i mówi wyraźnie, że czegoś nie można robić, bo to jest zło albo po prostu szerzy takie wartości, które skłaniają człowieka do refleksji i w ogóle do myślenia. Trzeba o tym zawsze pamiętać – Kościół był, jest i będzie atakowany. Te wszystkie ataki coraz bardziej się nasilają w ostatnim czasie wobec hierarchów Kościoła, jak również księży pracujących w wspólnotach parafialnych. Można tu zaliczyć wszelkiego rodzaju niesłuszne oskarżenia – pomówienia czy wymyślone historie mające tylko jeden cel – ogłupienie całego społeczeństwa. Szczerze mówiąc, zmartwiłbym się, gdyby było inaczej. Zacząłbym się zastanawiać, czy czegoś nie zgubiliśmy, czy za bardzo nie dostosowaliśmy się do nowoczesnego świata. W takiej sytuacji stracilibyśmy wszystko, bo my przecież – chrześcijanie i powołani do służby w Kościele Chrystusowym – „nie jesteśmy z tego świata”.
Reklama
Jak więc mamy się odnaleźć w takiej rzeczywistości? Nie możemy pozwolić zrobić z siebie chłopców do bicia. Inaczej mówiąc – gdy nam plują w twarz, to musimy reagować. Ale trzeba to robić umiejętnie. Nie wchodźmy w agresywne dyskusje, nie dajmy się sprowokować. Jeżeli jesteśmy atakowani i obrażani, to odpowiadajmy w sposób konkretny i rzetelny. Obalajmy na spokojnie fałszywe zarzuty, plotki czy oskarżenia, które często padają pod naszym adresem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważne jest to, aby nie pogubić się w ferworze odpierania ataków i nie koncentrować się tylko na tym. To jest istotne, ale nie najistotniejsze. Przede wszystkim po prostu róbmy swoje. Łatwo pewnie powiedzieć, ale co to znaczy? Z podpowiedzią przychodzi nam Ewangelia. Jezus mówi: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki”.
Praktyczne rady dla nas wszystkich. Jeśli będziemy regularnie karmić się Słowem Bożym, spowiadać się, uczestniczyć w Eucharystii, angażować się w życie wspólnotowe – czyli, po prostu, jeśli będziemy świadomymi chrześcijanami – a nie jakimiś ślizgającymi się po powierzchni, zobojętniałymi i nie do końca wierzącymi – to wszystko będzie dobrze.
Skoro Chrystus mówi, że jeśli Go słuchamy, to nikt nas nie może wyrwać z Jego ręki, to znaczy, że to jest nasze główne zadanie. Słuchajmy Go intensywnie i z otwartym sercem, a wtedy żadne ataki nam nie będą groźne. Wiara i świadectwo rodzą się ze słuchania Jezusa, ale uważajmy, by naprawdę słuchać Jego słów, by ich nie wypaczać, tylko żyć nimi na co dzień.