W języku potocznym posługujemy się wieloma słowami należącymi do różnych kodów kulturowych. W naszej cywilizacji grecko-rzymskiej czerpiemy ze słownictwa starożytnych Greków i Rzymian. Obce słowa, chcąc nie chcąc, należą także do skarbnicy języka polskiego.
Znane nam i używane przez nas takie słowa jak „christianos” (chrześcijański) oraz „polyglottos” (poliglota, znawca wielu języków) należą do języka Homera i Platona. Musimy jednak zauważyć, że prawdopodobnie ani autor „Iliady”, ani autor „Uczty” nie posługiwali się nimi w takim znaczeniu, w jakim my to czynimy.
Powstaje zatem pytanie: Czy chrześcijanin jest poliglotą? Odpowiedź jest twierdząca. Mimo to nie należy pojmować tego tylko jako przypisywanie uczniowi Chrystusa biegłości w posługiwaniu się językami klasycznymi czy też nowożytnymi.
Reklama
Chrześcijański poliglota zdobywa wiedzę o naturze stworzonej przez Boga, w której odkrywa jej język oraz uczy się go przez całe życie. Język natury stanowi punkt wyjścia do zrozumienia języka religii. W tej perspektywie język wiary, którego uczy Chrystus w swojej szkole – Kościele, zakłada wiedzę o stworzonej naturze. Boski Nauczyciel przekazuje wiedzę o Kościele cierpiącym w czyśćcu, pielgrzymującym na ziemi oraz zbawionym w niebie. Pedagogia Boga nie ogranicza się tylko do przeszłości i teraźniejszości, lecz także uczy o przyszłości istoty ludzkiej. Chrześcijański poliglota zdobywa wiedzę w zakresie różnych filologii: języka natury, języka człowieka oraz języka Boga, który jest środkiem komunikacji ludzi zbawionych.
Należy zatem zadać kolejne pytanie: Czy współczesny świat proponuje człowiekowi alternatywne filologie? Można powiedzieć, że jest wiele propozycji, które opierają się na znanych w historii modelach gnostyckich, zapewniających tzw. zbawienie tylko wybranym. Współczesny gnostyk, według twórców inżynierii komunikacji społecznej, powinien być monoglotą, osobą posługującą się tylko jednym językiem. Jeśli nie zna języka swojej tradycji i religii, nie tylko nie może przekazać go współczesnym, lecz także pozostanie uczniem w relacji do przyszłych pokoleń.
Chrystus proponuje nam wykształcenie oparte na Jego Boskiej pedagogii, współczesny człowiek zaś ogranicza swój przekaz wiedzy tylko do własnych interesów opartych na selektywnej edukacji. Porównawszy te dwie szkoły: Boga i człowieka, mogę rozumnie wybrać między paradygmatem chrześcijańskiego poligloty i nowoczesnego monogloty.
Ks. dr Aleksy Kowalski Patrolog, wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym Archidiecezji Częstochowskiej
Jesteśmy uchodźcami, czujemy jednak, że jest z nami jeszcze ręka Boga – powiedziała s. Diana Momeka, dominikanka z Iraku, w czasie przesłuchania przed Komisją Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych 13 maja w Waszyngtonie. Zaznaczyła, że w następstwie prześladowań ze strony Państwa Islamskiego, chrześcijanie musieli uciekać ze swych siedzib, które zamieszkiwali na długo przed muzułmanami, stracili wszystko, ale pozostała im jeszcze wiara.
Zakonnica wchodziła w skład delegacji irackiej, która przebywa obecnie w USA na zaproszenie Kongresu (parlamentu) tego kraju, aby przedstawić obecną sytuację chrześcijan na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza po pojawieniu się na tych ziemiach tzw. Państwa Islamskiego (PI). Początkowo konsulat amerykański w Iraku odmówił jej – jedynej chrześcijance w całej grupie – wizy na wjazd do USA, ale pod rosnącym naciskiem społecznym zgodził się wydać jej niezbędne dokumenty.
Kiedy przypatrzymy się ludzkim historiom, dostrzeżemy nierzadko problem nieznajomości ojca. Zdarza się, że zmarł, zanim urodziło się jego dziecko, lub odszedł w okresie nieświadomości swego syna lub swej córki.
Te przypadki są niewątpliwie bolesne, aczkolwiek można je zrozumieć lub jakoś łatwiej zaakceptować. Bywają jednak sytuacje o wiele trudniejsze, gdy ojcostwo z różnych względów jest niemożliwe do ustalenia albo gdy ojciec świadomie odchodzi od żony czy matki swoich dzieci, porzuca je i odcina się całkowicie od osób, dla których powinien być niemal najważniejszy na świecie. Słyszy się także o przypadkach różnie motywowanego wyrzekania się potomstwa. Takie historie jawią się jako niezwykle bolesne, a czasem wręcz tragiczne. Dziecko wie, że ojciec gdzieś jest, chce z nim nawiązać kontakt, potrzebuje go, pragnie go nad życie, a jednak jakiś przedziwny opór wewnętrzny ojca sprawia, że napotyka ono mur nie do przejścia. Osoby żyjące z taką historią często uznają ją za najtrudniejsze doświadczenie. Upływ czasu niewiele zmienia, a czasem wręcz pomnaża traumę. Znajomość ojca, możliwość poznania jego twarzy, nawet krótkie spotkanie z nim, przekonanie, że mnie kocha i nie pozwoli mi zginąć, że stanie w mojej obronie i będzie ze mnie dumny, że doda mi sił, stanowi mocny fundament „gmachu” życia. Nie ulega wątpliwości, że łatwiej mają osoby, które wychowywali odpowiedzialni ojcowie. Co jednak powiedzieć o tych, którzy tego komfortu nie mają? Czy są na straconej pozycji?
Jako ludzie jesteśmy dziwni. Z jednej strony bowiem mamy możliwości, by robić rzeczy piękne, wzniosłe, bohaterskie, ubogacające świat wokół i świadczące o Bożej iskrze w nas, a z drugiej – jesteśmy zdolni do robienia największych głupot, od których „ręce opadają” i wkładania sobie samym „kijów w szprychy”.
Kiedy zajrzymy do Księgi Rodzaju i sprawdzimy, jakie były pierwsze słowa Pana Boga do człowieka, z zaskoczeniem możemy przeczytać, że powiedział On: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28). Rozumiecie – Bóg stworzył niebo i ziemię, puścił w ruch planety, porozpalał gwiazdy, poukładał je w galaktyki, powtykał gdzieniegdzie czarne dziury, rozpędził komety, plotąc za nimi warkocze, napełnił wodą zagłębienia na Ziemi i wybrzuszył Himalaje, potem stworzył rośliny i zwierzęta, tchnąc w nie życie, a na końcu człowieka, ukoronowanie stworzenia. Kosmiczny spektakl życia.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.