Reklama

Niedziela Małopolska

Moja chrzestna, bł. Hanna...

– Drodzy rodzice, zwracajcie uwagę na to, jakich chrzestnych wybieracie dla swoich dzieci. Ja mam wspaniałych! – mówi „Niedzieli” tuż po beatyfikacji Hanny Chrzanowskiej jej chrześniak, Stanisław Karol Szlenkier

Niedziela małopolska 19/2018, str. V

[ TEMATY ]

Hanna Chrzanowska

Małgorzata Cichoń

Chrześniak bł. Hanny Chrzanowskiej, Stanisław Szlenkier w dniu beatyfikacji swojej krewnej

Chrześniak bł. Hanny Chrzanowskiej, Stanisław Szlenkier w dniu
beatyfikacji swojej krewnej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata Cichoń: – Może to skomplikowane, a jakie jest Pana rodzinne pokrewieństwo z nową błogosławioną?

Stanisław Szlenkier: – Jestem wnukiem Karola Stanisława, który był wujem Hanny Chrzanowskiej od strony jej matki Wandy, z domu Szlenkier. To znana warszawska rodzina przemysłowców i filantropów. Mój tata był kuzynem nowej błogosławionej.

– A Pan jest chrześniakiem!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Antoni Rey (z „tych” Rejów) i Hanna Chrzanowska są moimi rodzicami chrzestnymi. A to wyjątkowe wydarzenie, jakie przeżywamy dzisiaj, jest jak gwiazdka z Nieba dla całej naszej rodziny, coś niesamowitego! Wyróżnienie, ale takie niezasłużone...

– Będzie się Pan modlił za wstawiennictwem swojej Matki chrzestnej?

– No, tak! Pamiętaliśmy o tej modlitwie przed beatyfikacją, a teraz jako krewni Hanny Chrzanowskiej uczestniczymy w radości całego Kościoła...

– Bł. Hanna trzymała Pana do chrztu św., ale czy później miał Pan bliższy kontakt ze swoją chrzestną?

Reklama

– Kontakty były, bo były wizyty. Ciocia Hania przyjeżdżała do Warszawy, do swojego ciotecznego brata, a mojego ojca. To nie były częste odwiedziny – wówczas przejazd z Krakowa do Warszawy łączył się z wielkimi kosztami, poza tym ciocia miała wiele obowiązków wobec swoich chorych. Gdy już jechała do stolicy, wiązała to z innymi sprawami – np. spotkaniami ze środowiskiem pielęgniarskim w Warszawie. Dla mnie wizyty cioci były zawsze ciekawe, toczyły się wtedy poważne rozmowy – w okresie licealnym starałem się dużo z tego rozumieć.

– Kim była dla was ciocia Hanna? Co o niej mówiło się w rodzinie?

– Ciocia Hania miała wyróżniający spośród całej rodziny stosunek do spraw Kościoła. Ona nimi żyła. Sobór Watykański II był dla niej spełnieniem marzeń i oczekiwań. Bardzo cieszyła się, że apostolat świeckich został doceniony, a dokument o nim podniesiony dekretem do rangi jednych z najważniejszych soborowych dokumentów Kościoła. Także jej zaangażowanie w synod krakowski to była wielka misja, którą realizowała. W rozmowach często używała słowa „Magnalia Dei” – Wielkie Sprawy Boże. Przekładała je na codzienność w pracy z chorymi i wielką serdeczność dla ludzi, z którymi się spotykała. O cioci Hani mogę powiedzieć same dobre rzeczy. Była osobą bardzo skupioną. Zapamiętałem, że cechowała ją duchowa niepokora względem komunizmu – nie zgadzała się na to, żeby np. porzucić chorych tylko dlatego, że odgórnie ograniczono godziny praktyk dla pielęgniarek w Państwowej Szkole Pielęgniarstwa w Krakowie.

– A jak ułożyło się życie chrześniaka bł. Hanny?

Reklama

– Jestem mężem, ojcem i dziadkiem, a zawodowo ogrodnikiem. Przez wiele lat produkowaliśmy z ojcem i bratem krzewy oraz drzewka owocowe we własnym gospodarstwie w Józefosławie pod Warszawą. Pamiętam, że dla cioci Hani ogrodnictwo i piękno przyrody, w tym gór, niosły za sobą wielką siłę duchową – rozpoznawała w przyrodzie księgę Bożą. Kontakt z naturą dawał jej duchowe odrodzenie. Lubiła spacery, rozmowy o roślinach, doskonale je rozpoznawała. „Przewodnik do oznaczania roślin” Józefa Rostafińskiego to dla niej częsta lektura!

– Przyjechaliście na beatyfikację do Krakowa z wieloma krewnymi nowej błogosławionej. Podobno nie tylko z Polski?

– Reprezentowana jest rodzina od strony matki, czyli Szlenkierów, ale są też przedstawiciele rodziny Chrzanowskich. Ignacy (ojciec Hanny), miał bowiem trzech braci i jedną siostrę. W Łagiewnikach stawili się również potomkowie tej siostry, którzy noszą już inne nazwiska. Rodzina Szlenkierów jest także rozgałęziona – część przyjechała z Polski, inni z Francji, ze Stanów Zjednoczonych i z Anglii, w której po wojnie został mój stryj (kuzyn Hanny), lotnik z 308 dywizjonu myśliwskiego „Krakowskiego”.

– Dzisiejsza uroczystość to nie koniec, a początek szczególnego „oddziaływania” beatyfikowanej Pielęgniarki na innych...

– Ciocia jest cudowna w tym, że potrafiła zostawić dla innych wskazówki. W czasie jej pogrzebu kard. Karol Wojtyła mówił, że była potrzebna i trzeba kontynuować jej pracę. Być czynnym wobec chorych, cierpiących, a nie tylko płakać nad nimi. „Czyn nie łza” – jak wyrażała się z kolei Zofia Szlenkier, ciotka Hanny, która ze spadku po rodzicach ufundowała pierwszy w Warszawie szpital pediatryczny im. Karola i Marii. To w tej placówce jako mała pacjentka przed laty znalazła się Hanna i było to pozytywne doświadczenie, które zaważyło na jej przyszłości. A z Warszawskiej Szkoły Pielęgniarstwa, ukończonej przez nią w 1924 r., wyniosła hasło, które widniało na broszkach przypinanych wszystkim uczennicom: „Wiedza, wiara, służba, ojczyzna”. Ważna jest więc wiedza i umiejętność, ale i wiara – widzenie w chorym osoby, która ma również potrzeby duchowe. Z każdym chorym trzeba rozmawiać jak z bliźnim, jak kimś z rodziny.

2018-05-09 10:54

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hanna i Alina – jak dwie siostry...

Niedziela częstochowska 17/2018, str. V

[ TEMATY ]

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

28 kwietnia br. w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach odbędzie się beatyfikacja niezwykłej kobiety i pielęgniarki Hanny Chrzanowskiej. Mówiąc o nowej Błogosławionej, nie sposób przejść obojętnie wobec jej najbliższej współpracownicy, Aliny Rumun, która urodziła się i wychowała w Zawierciu. Do dziś żyje jej brat, Jerzy, który podzielił się z nami swoimi wspomnieniami

Nowa Błogosławiona stanęła u początków tego, co dzisiaj nazywamy hospicjum domowym. Jako pierwsza w Polsce roztaczała nad osobami przewlekle chorymi i żyjącymi w skrajnej biedzie i opuszczeniu opiekę. Hanna Chrzanowska miała integralną wizję człowieka chorego, to znaczy patrzyła na niego całościowo. Chory nie był dla niej przypadkiem, jednostką chorobową, ale człowiekiem. Kard. Franciszek Macharski, który znał ją osobiście, powiedział, że jest sumieniem środowiska pielęgniarskiego, a kard. Stanisław Dziwisz, także świadek jej życia i działalności, nazwał ją Matką Teresą Krakowa.
CZYTAJ DALEJ

Rzecz o aniołach

Niedziela łowicka 40/2002

[ TEMATY ]

anioły

UMB-O/pl.fotolia.com

Któż z nas nie zna prostych i pełnych ufności słów modlitwy: "Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój..." Dla niektórych była to może pierwsza w życiu modlitwa, szeptana jeszcze na kolanach matki. Ale czy anioły są żywo obecne tylko w świecie dziecięcej wyobraźni? Czy my, dorośli, też możemy wierzyć w anioły?

Jak ktoś kiedyś policzył, anioły są wspomniane w Piśmie Św. Starego i Nowego Testamentu 222 razy! Pismo Święte jest zatem od początku do końca przeplatane wzmiankami o aniołach. Bóg stawia anioły u wrót raju; aniołowie nawiedzają Abrahama; aniołowie wyprowadzają Lota i jego córki z pożaru Sodomy; anioł nie pozwala Abrahamowi zabić jego syna Izaaka. Czasem aniołowie są groźni: Bóg posyła anioła, który zabija pierworodne Egipcjan. Ale to anioł również wyprowadza Izraelitów z niewoli. Anioł zamyka paszcze lwów, żeby nie pożarły Daniela. Także w Nowym Testamencie jest wiele zdarzeń, w których występują aniołowie. Przecież to Archanioł Gabriel zwiastuje Maryi Pannie poczęcie Syna Bożego; aniołowie śpiewają przy Jego narodzinach i sprowadzają pasterzy do stajenki; aniołowie ostrzegają Mędrców ze Wschodu przed Herodem. Anioł objawia św. Józefowi tajemnicę wcielenia i każe uciekać Świętej Rodzinie do Egiptu. Aniołowie służą Jezusowi, przy grobie Jezusowym zapewniają o Jego zmartwychwstaniu, a przy wniebowstąpieniu zapowiadają powtórne przyjście Zbawiciela. Sam Pan Jezus wspomina o aniołach. Mówiąc na przykład o nawróceniu grzeszników, stwierdza: "Tak samo powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca" (Łk 15, 10). Opisując sąd ostateczny zaznacza, że to aniołowie zwołaja ludzi na ten sąd, a On, jako Sędzia, zjawi się tam otoczony aniołami.
CZYTAJ DALEJ

Archidiecezja Łódzka: spotkanie koordynatorów spotkań synodalnych

2024-10-02 14:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Gabara

W Ośrodku Rekolekcyjno-Konferencyjnym w Porszewicach odbyło się spotkanie koordynatorów spotkań synodalnych dla księży - reprezentantów diecezji z całej Polski. W wydarzeniu uczestniczy 70 osób, wśród których są proboszczowie i osoby świeckie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję