Można powiedzieć, że społeczeństwo ma dobre wyczucie sprawiedliwości. Właściwie wszyscy jej pragniemy, każdy chciałby mieć to, co mu się należy; „Ius suum cuique tribuere” – mówi łacińska maksyma. Jeżeli ktoś solidnie wykonuje swoją pracę, to powinien otrzymać za to dobrą zapłatę. Ileż razy jednak ludzie są w posiadaniu jakichś wielkich dóbr, które się im nie należą. Albo weźmy sprawę demokracji – to również kwestia sprawiedliwości. Mówimy tu o moralności w życiu politycznym, które winno być uczciwe i rzetelne. A widzimy, że nierzadko partie rządzące biorą pod uwagę jedynie liczbę głosów wyborczych, nie słuchają jednak tego, co wyborcy chcą im powiedzieć.
Reklama
Bez wątpienia tym, co się każdemu bezwzględnie należy, jest jego życie, dlatego winni się o nie troszczyć zwłaszcza ci, od których ono zależy, a więc najbliżsi, a powinno im w tym pomagać państwo. Zwłaszcza my, chrześcijanie, mamy świadomość wartości ludzkiego życia, ofiarowanego nam jako bezwarunkowy dar Boga i przeznaczonego do wieczności. I mamy w Polsce prawo głosu. Tymczasem wciąż jesteśmy odbierani, jakbyśmy byli ludźmi drugiej kategorii. Kościół – owszem – jest traktowany życzliwie, kulturalnie, ale trochę przypomina to sytuację starszej ciotki w rodzinie, która zapraszana jest na pierwsze miejsce przy stole, lecz nikt się z nią nie liczy. A przecież tu chodzi o życie Polaków! Za projektem ustawy „Zatrzymaj aborcję” opowiedziało się 830 tys. Polaków – i co? Dokładnie nic. Przedstawiciele rządu czy parlamentu gładko wypowiadają się na tematy związane z aborcją, oczywiście, są przeciwko niej – a jednocześnie na ich oczach są zabijane dzieci nienarodzone.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie możemy być obłudnikami, ludźmi, którzy postępują jak faryzeusze. I dotyczy to nie tylko tej porażającej ustawy dopuszczającej aborcję. Jakże często przedstawiciele władzy wybiórczo traktują Dekalog, także gdy chodzi o ich życie osobiste. A przecież są na świecznikach i mają świecić przykładem! Zostali wytypowani jako wierzący przez wierzących, którym na czymś zależy. Zresztą porządek Dekalogu jest oparty na prawie naturalnym, które powinno być uszanowane także przez niewierzących. Stąd mamy prawo domagać się od ludzi władzy uczciwości, a nie hipokryzji. Zasady demokratyczne także są związane z sumieniem. Jeżeli ktoś manipuluje demokracją, to jest po prostu nieuczciwy.
Ciągle więc okazuje się, że w naszym życiu powinny być obecne uczciwość wewnętrzna i sprawiedliwość, a Bogu należą się cześć, uszanowanie i posłuszeństwo także ze strony władzy cywilnej, która ma swoje moralne zobowiązania.