Akcja filmu rozgrywa się w latach 50. XX wieku na przedmieściach tytułowego amerykańskiego miasta Suburbicon. Wydaje się ono oazą statecznego życia i dobrobytu, a mieszkańcy wyglądają na przyzwoitych, są wobec siebie nawzajem życzliwi i uprzejmi. Ale jest problem – są biali. Problemem staje się to, gdy do Suburbicon sprowadza się pierwsza w okolicy czarnoskóra rodzina, a niedługo potem podczas nieudanego włamania ktoś zabija Margaret (Julianne Moore), żonę Gardnera (Matt Damon). Zdruzgotany Nicky postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę i pomścić matkę... Dwa główne wątki filmu „Suburbicon” – kryminalny i społeczny, dotyczący rasizmu, łączą się czasem zbyt nachalnie. Nie tłumaczy tego nawet lewicowa wrażliwość reżysera George’a Clooneya, który chętnie napiętnuje patologie amerykańskiego społeczeństwa. Twórcy obrazu wykorzystują kilka filmowych gatunków i sporo zgrywy. Co staje się zrozumiałe w kontekście nazwiska współautorów scenariusza – braci Coen, którzy się w tym lubują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu