Jeśli w tej rubryce w ostatnim czasie zamieszczaliśmy wieści dotyczące życia religijnego w Wielkiej Brytanii, były to zazwyczaj wyłącznie wiadomości złe: o pustoszejących kościołach, malejącej liczbie powołań, o odwracaniu się od Kościoła lub wspólnot religijnych młodych ludzi. Teraz głos zabrał kard. Vincent Nichols, arcybiskup Westminsteru, duchowy lider wspólnoty katolickiej w Wielkiej Brytanii. Wydał on książkę, która jest przesłaniem nadziei. Teraz będzie tylko lepiej – zdaje się w niej mówić kardynał. Na czym opiera swój optymizm? Nie mówi o optymizmie, ale o nadziei, bo to dwie różne rzeczy. Zdaniem kard. Nicholsa, pewne sygnały wskazują, że w społeczeństwach Zachodu maleje niechęć do religii i zaczyna się doceniać jej wartość w budowaniu kapitału społecznego, a z drugiej strony – u przedstawicieli elit, ale również wśród zwykłych ludzi wzrasta rozczarowanie sekularyzmem, który usuwając religię, doprowadził do powstania pustki, z której nie można czerpać nadziei.
W wywiadzie, który zapowiadał książkę, skupiono się przede wszystkim na sytuacji młodych Brytyjczyków. Zdaniem kardynała, powinna ona stać się troską dla wszystkich, a ich odwrót od religii powinien obchodzić nie tylko liderów wspólnot religijnych, ale i polityków. Bo jeżeli nie religia, to co? Co młody człowiek z nieukształtowanym kręgosłupem moralnym może otrzymać w zamian? Może otrzymać religijny ekstremizm pochodzący np. od ideologów tzw. Państwa Islamskiego, którzy stali się mistrzami w wykorzystaniu środków technologicznych do indoktrynacji młodych ludzi. Telefon komórkowy – mówił kardynał – dla starszych osób jest tylko telefonem, który zawsze jest pod ręką, ale dla młodych jest czymś więcej, częścią osobowości, koniecznym narzędziem społecznej interakcji.
W książce dostało się nieco elitom politycznym, bo, zdaniem kardynała, ich przekonania i konsensus, do jakiego doszły, coraz bardziej rozmijają się z tym, co myślą przeciętni ludzie, naród, suweren.
Pomóż w rozwoju naszego portalu