Reklama

Niedziela Łódzka

Wolontariusze na misjach

Pośród osób, do których zostali posłani, dzielą się świadectwem chrześcijańskiego życia, potrzebujących wsparcia obdarowują umiejętnościami, poświęcają dla nich swój czas. Świeccy wolontariusze misyjni, podejmując posługę wśród potrzebujących, umacniają swoim słowem i obecnością, starają się, by inni poprzez ich działalność dostrzegli miłość Chrystusa. Włączając się w codzienne obowiązki na placówkach misyjnych, wolontariusze troszczą się, by opuszczonym i zagubionym wskazywać ich wartość i godność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W zambijskim ośrodku dla dziewcząt

Reklama

Zuzanna Kalista o wyjeździe na misje marzyła od wielu lat, jednak miała obawy, czy jest to możliwe do zrealizowania. „Gdy trafiłam do duszpasterstwa akademickiego, w którym działała grupa misyjna, okazało się, że to realne. Słuchałam osób, które opowiadały o swoim doświadczeniu misyjnym i dawne marzenia wróciły. Przez rok formacji w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym razem z innymi wolontariuszami rozważaliśmy, czy misja jest właśnie dla nas. I tak w końcu zdecydowałam się na 3-miesięczny wolontariat”. Została posłana do Zambii. Pracowała w dużym ośrodku przeznaczonym dla dziewcząt z trudną przeszłością prowadzonym przez siostry salezjanki. Pomagała także w jednej ze szkół. Zuzanna prowadziła lekcje w klasie 3 oraz organizowała zajęcia dla dziewcząt. Ten trzymiesięczny pobyt na misjach wiele ją nauczył i pomógł zdobyć nowe doświadczenie. „Na pewno musiałam bardzo ćwiczyć moją cierpliwość, ponieważ Zambijczycy mają inny rytm życia i podejście do wielu kwestii. Bardzo zaprzyjaźniłam się z dziewczynami, które dały mi dużo inspiracji do tego, jak cieszyć się życiem pomimo trudności. Praca z dziećmi w szkole oraz nauka z dziewczynami dawała mi bardzo dużo satysfakcji, ze względu na marzenia o byciu nauczycielem” – wspomina. Choć „przed wyjazdem bałam się, że nie poradzę sobie z dzieciakami i braku akceptacji ze strony ludzi, do których jechałam. Nic z tego się nie sprawdziło. W zamian za to miałam wiele innych nieprzewidzianych trudności. Teoretycznie wiem, że trzeba zaakceptować sposób myślenia ludzi, do których się jedzie, jednak w praktyce było to dla mnie niezwykle trudne. Dla mnie załatwienie niektórych spraw było banalne i oczywiste, podczas gdy tam pojawiały się niezrozumiałe dla mnie przeszkody. Czasami trudne było pogodzenie się z ich myśleniem i metodami działania” – dodaje.

Przy budowie kościoła w Kazachstanie

Pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego Grzegorz Kwaśniak na misji w Kazachstanie spędził 55 dni. „Pierwsza myśl o wyjeździe pojawiła się w podstawówce, kiedy dowiedziałem się, że jeden z księży z mojej byłej już parafii wyjeżdża na Ukrainę jako misjonarz. Wtedy nie bardzo się tym przejąłem, jednak pragnienie wyjazdu pozostało i później co jakiś czas dawało o sobie znać. Ostateczną decyzję podjąłem po rocznej formacji w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym, gdzie można przygotowywać się do wyjazdu. Oczywiście całą sprawę również przemodliłem i tak oto wyjechałem na północ Kazachstanu”. W Pawłodarze, gdzie został skierowany, pomagał przy remontach i pracach porządkowych w kościele oraz uczestniczył w spotkaniach z młodzieżą. Siłę i cierpliwość przy budowie kościoła oraz wiele nowych pomysłów do pracy z młodymi ludźmi czerpał z uczestniczenia we Mszy św. „Na miejscu trwa budowa klasztoru dla Sióstr Klarysek. Pomagałem w pracach wykończeniowych, takich jak kładzenie kafelków, podwieszanie sufitu czy po prostu przenoszenie cięższych rzeczy. Przez jakiś czas pomagałem również przy zakładaniu nagłośnienia w parafii w Pawłodarze, Astanie i Karagandzie (miejsce beatyfikacji ks. Bukowińskiego)”.

Misjonarzem staje się każdy z nas

Monika Chudzyńska do Łodzi przyjechała na studia na Politechnice Łódzkiej. Podobnie jak u Zuzanny i Grzegorza pragnienie wyjazdu na misje pojawiło się u niej w dzieciństwie. „Pochodzę z małej miejscowości, gdzie jednym z mieszkańców jest misjonarz o. Darek. W dzieciństwie wsłuchiwałam się w jego świadectwo i opowieści o Tanzanii i Kenii, o których franciszkanin opowiadał na animacjach misyjnych. Już w wieku 7 lat pierwszy raz zamarzyła mi się Afryka. Z czasem poprzez moich znajomych trafiłam do Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. A w 2015 r. we wrześniu rozpoczęłam przygotowania do wyjazdu długoterminowego”. Monika wyjechała do miasteczka Mansa w Zambii (800 km od stolicy Lusaki). W tygodniu do południa pracowała w niepublicznej szkole dla biednych dzieci, gdzie uczyła matematyki, a po południu zajmowała się dziećmi i młodzieżą w oratorium salezjańskim. W Afryce spędziła 10 miesięcy. Wcześniej była na tygodniowym wolontariacie na Ukrainie w Załuczu, gdzie pracowała w sierocińcu dla dzieci niepełnosprawnych. „Czas w Zambii wspominam bardzo miło. Początki były trudne, ale z czasem i ja i ludzie na miejscu otwieraliśmy się na głębsze relacje. Przede wszystkim spotkania i praca z dziećmi nadawały sens tak niezwykłej i niesamowitej codzienności. Każdy poranek był dla mnie spełnieniem marzeń. Każdy oddech i spojrzenie w niebo i na najbliższe otoczenie było odpowiedzią, że jestem, byłam w Zambii naprawdę. Myślę, że nie zmieniłam życia tych dzieci na tyle silnie, na ile one zmieniły mnie. Teraz kiedy już myślę o Mansie i placówce sióstr salezjanek, u których pracowałam, wydaje mi się to odległym snem”. Dla Moniki misje są czymś więcej niż wolontariatem i pracą w wyznaczonym miejscu. „Misjonarzem jest każdy kapłan, każda siostra, osoba świecka oddająca, poświęcająca swoje życie przede wszystkim dla Boga, a zaraz potem dla innych, nie tylko za granicą, ale i w Polsce. Misją jest dawanie świadectwa o Jezusie i Jego miłości. To bardzo ważne i istotne, że tak naprawdę zaraz po chrzcie św. misjonarzem staje się każdy z nas”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-06-29 10:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Mazur przed Niedzielą "Ad Gentes": polscy misjonarze dają piękne świadectwo Kościołowi i Ojczyźnie

[ TEMATY ]

misje

Adobe Stock

Misjonarki i misjonarze z Polski dają piękne świadectwo naszemu Kościołowi i Ojczyźnie. Wiele osób w Afryce czy Azji nie wiedziałoby nawet, że taki kraj jak nasz istnieje, gdyby nie misjonarze. A tak, znają św. Jana Pawła II, św. Faustynę Kowalską i swojego misjonarza lub misjonarkę z Polski – mówi w wywiadzie dla KAI bp Jerzy Mazur SVD, przewodniczący Komisji KEP ds. Misji przed Niedzielą „Ad Gentes”, czyli Dniem Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami.

Łukasz Kasper (KAI): Hasło tegorocznego Dnia Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami, który przypadnie w najbliższą niedzielę, to swoisty apel: „Żyjmy Eucharystią”. Jak należy je rozumieć?
CZYTAJ DALEJ

Ważne urodzinowe zwyczaje

2024-12-25 09:18

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W święta Bożego Narodzenia niektóre media na siłę szukają pomysłu na „ugryzienie tematu”. Nie bardzo wiedzą o czym pisać, nie czują tematu, więc kombinują.

Ten największy z portali komercyjnych wybrał uzyskiwanie na tradycje świąteczne, głównie fakt spędzania ich z rodziną z powodu „trudnych pytań”, jakie mogą czytelnicy usłyszeć i opłatka, przy którym trzeba się jakoś na siebie przez chwilę otworzyć. Czytając to miałem różne myśli, ale jedna z nich przebijała mi się najbardziej: współczucie. Jest mi jakoś szczerze żal tych, którzy z takim przerażeniem podchodzą do spotkań wigilijnych i łamania się opłatkiem. Oczywiście jak ilość rodzin w Polsce, tak i sytuacji może być wiele, a z rodziną nieraz wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu, jeśli jednak duży portal internetowy poświęca temu „problemowi” całą górę swojej strony, to może rzeczywiście dla wielu dziś to poważne wyzwanie. To jednak kwestia dotykająca rzeczywistości dużo szerszej niż tylko wigilii Bożego Narodzenia i okresu Świąt, ale świata, w którym żyjemy, w którym we wszystkim musimy iść po łatwiźnie, a gdy z kimś bliskim się poróżnimy, to nie szukamy okazji do pojednania. Czy jednak nie po to właśnie są takie zwyczaje, jak łamanie się opłatkiem? Jest to nie tylko chrześcijańskie, ale też mądre, by przed wspólnym posiłkiem przypomnieć sobie po co się spotykamy (czytanie Pisma Świętego), pomodlić się i pojednać, zamykając sprawy trudne i życząc sobie wszystkiego, co dobre.
CZYTAJ DALEJ

Podnieś rękę! Błogosław! Wspieraj!

2024-12-25 23:13

Biuro Prasowe AK

    – Doświadczenie Jezusowej kenozy, tego Jego wyniszczenia się z miłości dla nas, daje nam siłę nadziei, aby każdego roku, w tę cichą, świętą noc, ale także przez całe Święta Bożego Narodzenia z coraz większą ufnością Go błagać: Podnieś rękę! Błogosław! Wspieraj! – mówił abp Marek Jędraszewski w poranek Święta Bożego Narodzenia w czasie Mszy św. sprawowanej w kaplicy klasztornej Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach transmitowanej przez TVP.

W homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że Ewangelia poranka Święta Bożego Narodzenia ukazuje drugą odsłonę historii betlejemskich pasterzy. Pierwsza odsłona – odczytana podczas Pasterki – zawierała anielskie przesłanie do pasterzy o narodzeniu Zbawiciela w Betlejem. Na treść drugiej odsłony składała się najpierw decyzja pasterzy, aby udać się do Betlejem a potem ich reakcja na widok Maryi, Józefa i Niemowlęcia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję