Reklama

Niedziela Kielecka

Żydzi dziękowali i płakali

Z Marcinem Florkiem, pracownikiem Muzeum Ziemi Miechowskiej, o mniej i bardziej znanych przypadkach pomocy Żydom podczas II wojny światowej na ziemi miechowskiej rozmawia Agnieszka Dziarmaga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA DZIARMAGA: – Problematyka pomocy ludności żydowskiej podczas niemieckiej okupacji na terenie powiatu miechowskiego z l. 1919-1939 dopiero w ostatnich latach zaczyna być gruntownie badana. Jak liczna była ludność żydowska w okresie poprzedzającym Holokaust?

MARCIN FLOREK: – Na terenie rolniczego powiatu miechowskiego w okresie międzywojennym Żydzi stanowili 5,6% ogółu mieszkańców. Ludność ta skupiona była głównie w ośrodkach miejskich. Dla przykładu, podczas spisu ludności w 1921 r. Miechów zamieszkiwało 2707 Żydów i stanowiło to nieco ponad 40% mieszkańców miasta, natomiast ukształtowana pod koniec XIX wieku miechowska gmina żydowska, w skład której wchodzili Żydzi z Charsznicy i Tczycy, w 1929 r. liczyła 3500 Żydów. Relacje między Polakami a Żydami układały się, jeżeli nie neutralnie, to przynajmniej pozbawione były większych napięć. W pozytywnym świetle przedstawił te stosunki Julian Piwowarski, przedwojenny burmistrz Miechowa: „Współżycie z ludnością tak miast, jak i wsi było dobre, spokojne. Kupcy żydowscy prowadzili też handel płodami rolnymi, tak z obszarnikami, jak i drobnymi rolnikami, a także prowadzili eksport zagranicę (...)”.

– Jak wyglądała sytuacja w pierwszych latach wojny?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Dawny powiat miechowski, powiększony o wschodnią część powiatu olkuskiego i południową część powiatu pińczowskiego, wszedł w skład dystryktu krakowskiego. W większych miastach już od wiosny 1941 r. rozpoczęto tworzenie gett, w Miechowie – 10 lutego 1942 r. W ogromnej ciasnocie stłoczeni zostali nie tylko Żydzi miechowscy, lecz także ci, którzy mieszkali na wsiach i w małych osadach, np. z Książa Wielkiego. Za udzielanie pomocy ludności żydowskiej groził najwyższy wymiar kary – śmierć. Akcję masowej zagadały Żydów w Miechowskiem rozpoczęto w czerwcu 1942 r. wysiedleniem blisko 1400 Żydów ze Słomnik. W Słomnikach zgromadzono Żydów z m.in. Działoszyc, Miechowa i Wolbromia. W listopadzie 1942 r. przystąpiono do drugiego etapu zagłady – definitywnej likwidacji miechowskiego getta. Część Żydów deportowano do Bełżca 7 i 8 listopada, następna wywózka miała miejsce 18 listopada. 19 listopada rozstrzelano kilkaset osób w lesie Chodówki pod Miechowem. Mordowano Żydów na miechowskim kirkucie. Szacuje się, że z powiatu miechowskiego wywieziono po tzw. akcji wysiedleńczej nie mniej niż 19 000 ludzi, w tym prawie 13 000 deportowano do obozu zagłady w Bełżcu, a co najmniej 3 000 zamordowano. 8 listopada 1942 r. Alfons Kalpers wydał zarządzenie o całkowitym usunięciu Żydów z powiatu miechowskiego.

– Jakie postawy i emocje wzbudzała ta zaplanowana i prowadzona w sposób systematyczny przez niemieckiego okupanta zagłada ludności żydowskiej?

– Część Polaków współczuła Żydom. Ogół Polaków, z różnych względów (eksterminacja, terror, bieda, izolacja Żydów, itp.) biernie przyglądał się eksterminacji. Nieliczni, stanowiący zupełny margines (na ogół zdemoralizowane jednostki) brali udział w szabrowaniu resztek mienia żydowskiego czy denuncjowali ukrywające się osoby.
Wieś stwarzała większe możliwości przetrwania. Znamy wiele przypadków takiej pomocy polskich sąsiadów; niektórzy chłopi przypłacili ten czyn miłosierdzia życiem.

– A najbardziej reprezentatywne przykłady?

Reklama

– Głośną stała się pomoc udzielona Żydom przez polskie rodziny z Wierzbicy i Wolicy. Bronisław Kucharski, który przeżył zagładę swojej rodziny w Wierzbicy w styczniu 1943 r., opowiadał, jak jej członkowie pomagali co najmniej od lata 1942 r. żydowskiej rodzinie Wandersmanów, która ukrywała się w okolicznych lasach. W tę pomoc zaangażowany był wówczas 12-letni Bronisław, który nosił im żywność do kryjówki. Mord dokonany przez ekspedycję karną 29 stycznia 1943 r. w Wierzbicy i Wolicy na rodzinach Gądków, Książków, Nowaków i Kucharskich pochłonął 15 istnień ludzkich za to, że udzielili schronienia Żydom. Żadna z rodzin nie znalazła się na honorowej liście Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

– Do najbardziej znanych egzekucji na Polakach za ukrywanie Żydów należy w rejonie miechowskim bodaj mord na rodzinie Baranków z Siedlisk pod Miechowem?

Reklama

– 15 marca 1943 r. w Siedliskach bestialsko zostali zamordowani członkowie rodziny Baranków: 44-letni Wincenty i jego o 9 lat młodsza żona Łucja oraz dwaj synowie: 13-letni Henryk i 9-letni Tadeusz. Żydzi przechowywani u Baranków zostali zastrzeleni obok studni na podwórku. Katarzyna Kopeć, macocha Wincentego Baranka, podczas rewizji domu ukryła się za piecem i przeżyła egzekucję. Niemcy pod groźbą pacyfikacji wsi nakazali w ciągu 24 godzin doprowadzić Katarzynę Kopeć na posterunek w Miechowie. Została dowieziona na posterunek policji, gdzie poniosła śmierć. Przyjmuje się, że Żydzi zostali skierowani do Baranków przez Bronisława Falenckiego, pracownika miechowskiego sądu, który wręczył im fałszywe dokumenty i szukał dla nich kryjówki. Był on jednym z członków komórki legalizacyjnej Armii Krajowej, wyrabiającej „papiery osobiste”. Odbywało się to we współpracy z proboszczem miechowskim ks. Janem Widłakiem, który nie tylko wiedział o wszystkich tych działaniach, lecz także czynnie w nich uczestniczył. Od 1942 r. ukrywał u siebie żydowskie małżeństwo Walterów z Wielunia, przywiezione do Miechowa przez bp. Szczepana Sobalkowskiego z Kielc, który przechowywał ich w swoim mieszkaniu, gdzie udzielił im sakramentu chrztu.
Członkowie rodziny Baranków: Wincenty, Łucja, Henryk, Tadeusz i Katarzyna zostali w 2012 r. uhonorowani tytułem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Co roku, w okolicach 15 marca, organizowane są również w Miechowie uroczystości upamiętniające ich tragiczną śmierć.

– Czy te przykłady wyczerpują listę pomocy niesionej Żydom przez ludność polską okolic Miechowa?

Reklama

– Jest jeszcze wiele innych historii i dramatów. W Posądzy (gm. Koniusza) 22 czerwca 1943 r. zamordowano 7 osób podejrzanych o ukrywanie Żydów. 18 lutego 1943 r. w Wierzbnie za zorganizowanie przytułku dla Żydów poniosło śmierć trzech innych Polaków. W marcu 1943 r. rozstrzelano w Miechowie część rodziny Michalskich ze Słomnik. Zamordowano również małżeństwo Chybowskich z Rzędowic (gm. Książ Wielki). W kwietniu 1944 r. Niemcy zastrzelili Józefa Wydmańskiego z Krępy, w Giebułtowie (gm. Książ Wielki) za to samo „wykroczenie” zgładzono Stanisławę Konieczną wraz z córką Natalią. Wśród ratujących Żydów na ziemi miechowskiej jest dosyć liczna grupa tych, którzy przeżyli wojnę i po wielu latach zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W tym gronie znalazła się m.in.: Józefa Genderka-Moskowczanka, mieszkanka Miechowa, która od listopada 1942 r. opiekowała się małą Chaną Apelsztajn. Teresa Prekerowa, badająca pochodzenie i działalność zawodową ludzi ratujących Żydów, na podstawie analizy 900 teczek w Yad Vashem ustaliła, że wśród 2000 osób zaangażowanych w pomoc, około 50% to przedwojenni przyjaciele, sąsiedzi, niejednokrotnie będący w bliskich relacjach. Przykładem jest historia przyjaźni Aleksandra Hebdowskiego, rolnika z Nasiechowic i Jecheskiela Wajnreba. Mniej znane są przykłady ratowania Żydów przez ludność Wysocic, gdzie mieszkały rodziny Szyncelów oraz Janczarskich. W okolicach Pieczonóg i Gruszowa rodzina Celuchów zaproponowała schronienie Figowiczom, zaprzyjaźnionym Żydom z pobliskiego Nadzowa.

– Zawsze za taką decyzją stał ogromnie trudny wybór…

– Zimą 1943 r. w progu miechowskiego domu Karola Naziemca stanęło trzech braci Czajkowskich, Żydów. Poprosili o ratunek. Ogromne musiały być dylematy ojca siedmiorga dzieci, z jednej strony mającego świadomość konsekwencji, z drugiej zaś wrażliwego na cudze nieszczęścia. Wkrótce z prośbą o pomoc zwróciło się jeszcze dwóch innych Żydów, braci Kajzerów. Zostali oni ukryci w podziemnych bunkrach, które razem z gospodarzem wykopali. Bunkry połączone były tunelem, prowadzącym do studni na podwórku. Do schronu wchodziło się specjalnym wejściem, w chlewie pod żłobem. Schron wyposażony był w piecyk, miał wentylację i światło. Wieczorem, po zaśnięciu dzieci, ukrywający się przychodzili na kolację. W grudniu 1944 r., przed świętami Bożego Narodzenia, do mieszkania Naziemca wpadli żandarmi niemieccy i dokonali rewizji. Niczego podejrzanego jednak nie znaleźli. Zimą 1945 r. Czajkowscy i Kajzerowie opuścili kryjówkę Naziemca. „Żydzi przyszli do mnie zimą i płakali – wspominał Karol Naziemiec – odchodzili zimą i też płakali. Tyle, że ze szczęścia. Chcieli mi potem zapisać to, co mieli tu, w Miechowie; szóstą część kamienicy. Nie przyjąłem. Przyjmowałem to, co mi dawali na swoje utrzymanie. To mogłem przyjąć”. Po wojnie wyjechali oni z Polski do Ameryki Południowej, Izraela oraz do RFN. Powrócił również z robót w Niemczech najstarszy syn Naziemca, Zygmunt. Ta skromna i cicha rodzina, nieszukająca bogactw ani nagród zasłużyła na tytuł Sprawiedliwych. Wypada mieć nadzieję, że zostanie nim uhonorowana.

2017-05-18 10:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boży niepokój zamiast świętego spokoju

Niedziela wrocławska 29/2016, str. 4

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum ŚDM Wrocław

Bp Kiciński chętnie spotyka się z młodymi – ostatnią okazją była Noc Świętojańska, nie zabraknie go też na Dniach w Diecezji

Bp Kiciński chętnie spotyka się z młodymi – ostatnią okazją była Noc
Świętojańska, nie zabraknie go też na Dniach w Diecezji

O relacjach między młodymi a Kościołem, wzajemnych oczekiwaniach i pozytywnym podejściu do młodzieży z bp. Jackiem Kicińskim rozmawia Adrianna Sierocińska

ADRIANNA SIEROCIŃSKA: – Przed nami Dni w Diecezjach oraz Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. To dobry czas, by przyjrzeć się temu, jak wygląda „Kościół młodych”. Co młodzież ma mu do zaoferowania?
CZYTAJ DALEJ

Kard. Grech na rozpoczęcie Synodu: bez modlitwy jesteśmy „grupą przedsiębiorców”

W Watykanie rozpoczęły się rekolekcje poprzedzające obrady II sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Sekretarz generalny Synodu Biskupów kard. Mario Grech przypomniał, że jest to przede wszystkim „święte miejsce” spotkania z Bogiem oraz czas modlitwy, bez której uczestnicy Synodu byliby jedynie „grupą przedsiębiorców wiary”.

„Albo wejdziemy w tę perspektywę modlitwy, wiary, spotkania z Bogiem, albo nie przyjmiemy autentycznego stylu synodalnego, nie doświadczymy synodalności” – mówił kard. Mario Grech podczas pierwszego dnia dwudniowych rekolekcji, poprzedzających obrady Synodu Biskupów. Porównał Zgromadzenie Synodalne do „świętego miejsca” spotkania z Bogiem. Zachęcił, by na wzór Mojżesza, który zdjął sandały, wsłuchując się w słowa Pana, każdy z uczestników był gotów do radykalnego „ogołocenia się” ze schematów i sposobów myślenia, „które być może miały znaczenie wczoraj, ale dziś stały się ciężarem dla misji i zagrażają wiarygodności Kościoła”. Za Ojcem Świętym przypomniał, że „protagonistą Synodu jest Duch Święty. Jeśli nie ma Ducha, nie będzie Synodu”. Podkreślił również, że rekolekcje, nie są „przygotowaniem” do Synodu, ale jego integralną częścią oraz, że „bez modlitwy nie jesteśmy zgromadzeniem synodalnym, ale «grupą przedsiębiorców wiary»”.
CZYTAJ DALEJ

Stronie Śląskie. Niedzielna Eucharystia dla służb mundurowych

2024-10-01 09:02

[ TEMATY ]

Stronie Śląskie

ks. Grzegorz Góra

powódź w Polsce (2024)

Parafia Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa w Stroniu Śląskim

Msza święta dla służb mundurowych

Msza święta dla służb mundurowych

W parafii Matki Bożej Królowej Polski i Świętego Maternusa odbyła się wyjątkowa Msza Święta, podczas której modlono się za strażaków, żołnierzy oraz wszystkie służby, które niosą pomoc mieszkańcom po tragicznej powodzi.

Spotkanie w kościele parafialnym stało się sposobnością, by wspólnie dziękować Bogu za siły do dalszej służby i zawierzyć swoje działania Bożej opiece. Liturgia miała miejsce miało miejsce w niedzielę 29 września br. Kościół wypełnił się zarówno mieszkańcami, jak i przedstawicielami służb, którzy w tym trudnym czasie ramię w ramię pracują, by usuwać skutki kataklizmu. - Cieszymy się, że udało się zorganizować takie spotkanie. Inicjatywa tej Mszy Świętej wyszła od samych strażaków i żołnierzy, co pokazuje, jak bardzo potrzebują duchowego wsparcia – napisał w mediach społecznościowych ks. Grzegorz Góra proboszcz parafii.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję