MAGDALENA CHOMAĆ: – Dlaczego wolontariat? Po co ten cały wysiłek w pracy z młodymi ludźmi, czemu ich do tego zapalać?
MARTA STELMACH: – Wolontariat dla wielu z nas nie jest zjawiskiem obcym, prawie każdy z nas coś zrobił dla innych, chociaż może nie nazywa tego wolontariatem, ale po prostu zwykłym działaniem wynikającym z bycia człowiekiem. Z pewnością każdy z nas wskaże człowieka, który coś pożytecznego robi dla innych ludzi czy środowiska. W szkole, gdzie pracuję, postanowiliśmy wspólnie z uczniami podjąć wyzwanie i robić coś dla innych.
W młodych ludziach drzemią niebywałe pokłady dobroci, chęci pomagania, dzielenia się. Trzeba tylko umiejętnie pozwolić im działać, gdyż jest w nich pełno fantastycznych pomysłów i energii. Potrafią poświęcać swój czas dla innych. Ci młodzi ludzie doskonale sprawdzają się w działaniu. Wystarczyła iskra, by rozpalić wielki ogień, i teraz mamy w szkole bardzo dużo wolontariuszy, którzy chętnie angażują się we wszelkie akcje. Okres nauki w szkole wydaje się najwłaściwszy do kreowania postaw altruistycznych. Młodych ludzi cechuje bowiem poczucie wspólnoty, są skłonni akceptować te same normy i zasady, wykazywać otwartość i ciekawość świata. Wolontariat to najlepsza lekcja edukacji społecznej i obywatelskiej.
– Co młodzieży daje bycie dla innych?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Młody człowiek poszukuje swojego miejsca w życiu. Bycie dla innych jest jednocześnie sprawdzaniem siebie. Wolontariat to wyrzeczenia, to przekraczanie i pokonywanie granic oraz barier. Dla młodego człowieka to często walka ze swoimi słabościami. Uczniowie wiedzą, że wolontariat to nie tylko sposób na spędzanie wolnego czasu czy bycie użytecznym. To przede wszystkim wyjście naprzeciw drugiemu człowiekowi, wzięcie odpowiedzialności za niego, to także wspaniałe doświadczenie obdarowywania i bycia obdarowanym. Bo kto potrafi dzielić się z innymi tym, co ma, w zamian otrzymuje jeszcze więcej – i wcale nie chodzi tu o dobra materialne, bo właśnie dobra duchowe są najważniejsze.
Radość i satysfakcja z pomocy udzielanej innym, z poczucia, że jest się potrzebnym, wiążą się z podwyższeniem samooceny wolontariusza. Wolontariat może stać się dla młodego człowieka obszarem, w którym może on budować własną tożsamość – zarówno osobistą, jak i społeczną.
Nasza szkoła jest również szkołą kształcącą w różnych zawodach. Uczniowie mają świadomość, że poszukiwanie pracy płatnej jest dość trudne i skomplikowane. Praca w wolontariacie może zwiększyć szanse znalezienia zatrudnienia. Wolontariat jest bowiem okazją do zdobycia doświadczeń zawodowych. W ramach działań wolontariatu uczniowie uczestniczą w różnych kursach czy szkoleniach, zdobywając odpowiednie certyfikaty (np. animator czasu wolnego, opiekun osoby starszej, opiekun osoby niepełnosprawnej, kurs opiekuna wypoczynku letniego dla dzieci i młodzieży). Osoba z takim doświadczeniem staje się znacznie atrakcyjniejsza dla potencjalnego pracodawcy, umacniając go w przekonaniu o korzyściach płynących z zatrudnienia właśnie takiego kandydata. Nabyte przez wolontariusza umiejętności, doświadczenia, a także poznanie różnorodnych dziedzin życia zawodowego mogą znacząco wpłynąć na dalsze jego życie zawodowe. Każdy wolontariusz na świadectwie ukończenia szkoły otrzymuje wpis o pracy w wolontariacie, dzięki czemu może uzyskać dodatkowe punkty podczas rekrutacji do kolejnej szkoły czy na studia.
– Co w pracy wolontariackiej można nazwać sukcesem?
– Największym sukcesem dla wolontariusza jest uśmiech tego, któremu się pomaga, sprawianie radości potrzebującym. Sukcesem jest też pokonanie własnych słabości, a także praca nad sobą.
– Co Pani daje fakt, że w czasach licealnych i studenckich działała Pani jako wolontariuszka?
Reklama
– Właściwie, kiedy sama jeszcze byłam dzieckiem, zaczęłam angażować się w wolontariat. Ze łzą w oku wspominam moje pierwsze wyjazdy na kolonie Caritas jako pomoc wychowawcy. Pamiętam, jak wspólnie z kolegami i osobami zaangażowanymi w parafialnym Caritas remontowaliśmy stary szpital w Sokołowie (obecny Dom Miłosierdzia), by przyjąć na kolonie dzieci i młodzież z terenów powodziowych. Był to 1997 r.
Od ponad 20 lat ciągle wolontariat jest obecny w moim życiu. Staram się swoimi działaniami zachęcać młodych ludzi do działania. Nic tak nie zachęca do działania jak własny przykład. Bardzo lubię i szanuję młodzież i zawsze jestem z nimi. Pomaganie sprawia mi wielką radość i nie potrafię zatrzymać tej radości tylko dla siebie. Chcę się nią dzielić, chcę przekazywać ją innym. Ja nie prowadzę w szkole akcji rekrutowania wolontariuszy. To młodzi ludzie, patrząc na działania kolegów, sami zgłaszają się do mnie, że chcą działać w wolontariacie.
Wolontariat jest jak rzeka: nie da się jej zatrzymać, ona wciąż dąży do morza. I tak jest ze mną. Nie potrafię przestać zarażać młodych ludzi byciem dla innych, a nie dla siebie.
Jestem dumna i odczuwam wielką radość, gdy widzę swoich wolontariuszy pracujących, spełniających się jako wspaniali pracownicy, jako osoby nadal angażujące się w działalność społeczną, pracujących jako opiekunowie na koloniach dla dzieci.
– Czy są jakieś plany na przyszłość?
– Planów jest bardzo dużo. Ponieważ jesteśmy grupą w działaniu – ciągle mamy jakieś nowe pomysły. Współpracujemy z różnymi organizacjami działającymi nie tylko na terenie miasta, ale też na terenie powiatu, diecezji, a nawet uczestniczymy w wielu działaniach o zasięgu ogólnopolskim.
Moim takim najbliższym marzeniem jest to, by zorganizować spotkanie dla młodych ludzi zaangażowanych w wolontariat, gdzie mieliby oni okazję i możliwość pochwalić się swoimi działaniami, wymienić doświadczeniami.