Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli nas dotyczy, przynosi nam pouczenie. My, jak Żydzi z pierwszego czytania, idąc przez pustynię życia, często żądamy cudu od Boga. Nawet jeżeli jak oni nosimy w sobie szemranie przeciwko Bogu, przeciwko Kościołowi, On mimo szemrania ludu przychodzi z pomocą. Bóg robi takie cuda, że jeszcze żyję, że jestem zdrowy, że mam co robić, ale okazuje się, że to jeszcze nie zaspokaja moich pragnień – pragnienia szczęścia, pragnienia miłości.
Ewangelia o Samarytance jest dobrą nowiną dla nas. Jesteśmy często jak ona półpoganami, w poglądach, w postępowaniu, w życiu. Pomieszało się nam wszystko to, co mówi Pan Bóg, z tym, co mówi telewizja, z tym, co nam się wydaje, co mówią inni. W kościele słuchamy Boga, a w pracy, w domu, w rodzinie kierujemy się zupełnie innymi prawami. Gdy wyjdziemy z kościoła, żyjemy jak poganie, często nasze życie zaprzecza chrześcijaństwu. Jak Samarytanka znamy Prawo Boże i mamy swoje bożki. Szczęścia w życiu oczekujemy od pieniędzy, dobrego zdrowia, układów i dobrych znajomości. To do nas, grzeszników, przychodzi Jezus, zaczepia nas jak ją. Nie brzydzi się nami, nie pogardza, nie potępia nas. Jezus wie, że szukaliśmy szczęścia i spełnienia, jak Samarytanka w osobach pięciu mężów, i szczęścia nie znaleźliśmy. Wstydzimy się swojego życia jak ona, która przychodzi po wodę w takiej porze, kiedy nikogo nie będzie przy studni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jezus przynosi dobrą nowinę: Mam dla ciebie dar – wodę żywą, ona nasyci wszystkie twe pragnienia. Nasyci twoje życie. Więcej: stanie się w tobie źródłem. Z niego będą mogli korzystać również inni, mający niezaspokojone pragnienia. Źródłem, które wytryśnie, by dać życie wieczne. Tym źródłem wytryskującym ku życiu wiecznemu jest dar Ducha Świętego (J 7, 37-39). W drugim czytaniu Apostoł to potwierdza: „A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany”.
Co mogę zrobić, usłyszawszy słowa tej ewangelii? Prosić jak Samarytanka: daj mi tego Ducha, który zaspokoi moje życie, tego Ducha miłości nieskończonej, który stanie się we mnie źródłem. Uzdolni mnie, bym stał się prawdziwym czcicielem Boga w Duchu i w prawdzie. Mówi św. Paweł Apostoł: „A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej” (Rz 12, 1).
Kiedy stanę się tym człowiekiem, który w Duchu i w prawdzie będzie czcił Boga? Wtedy, gdy jak Jezus zapragnę pełnić nie swoją wolę, ale wolę Ojca. Jak ją rozpoznam? Po bielejących polach świata, które czekają na żniwiarzy pełniących posługę Jezusową, aby wszyscy ludzie byli zbawieni.
Polecamy „Kalendarz liturgiczny” liturgię na każdy dzień
Jesteśmy również na Facebooku i Twitterze