Reklama

Niedziela Kielecka

Nie ma straconych alkoholików

Z Henrykiem Weberem, od 25 lat instruktorem terapii uzależnień rozmawia Agnieszka Dziarmaga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA DZIARMAGA: – Jaki sygnał w naszym postępowaniu czy w zachowaniu bliskiej osoby powinien nas zaniepokoić, że być może chodzi o nałóg alkoholowy, że oto mamy poważny problem?

Reklama

HENRYK WEBER: – Takich symptomów jest wiele. Może to być np. powtarzająca się sytuacja, gdy dana osoba wypija większą dawkę niż sobie obiecuje, gdy zatraca zakładaną miarę. Wie, że potem będzie się źle czuła, ale zarazem uruchamia się tzw. myślenie magiczno-życzeniowe, że będzie lepiej, że piję powoli albo że tym razem pomagam sobie jedzeniem itd. Następuje upośledzona zdolność kontroli picia, która prowadzi do upijania się. Sygnałem jest także subiektywne poczucie łaknienia alkoholu (głód alkoholu), w sytuacji gdy nawet przez jakiś czas uda się utrzymać abstynencję. I kolejny ważny syndrom – kac, czyli Alkoholowy Zespół Abstynencyjny, z fatalnym poczuciem na drugi dzień po przepiciu.
Fachowo mówimy o fazach uzależnienia od alkoholu. Pierwsza z nich to z pozoru niewinne picie towarzyskie (sprawia przyjemność, powoduje wzrost tolerancji na alkohol). Fazę ostrzegawczą cechuje kilka symptomatycznych zachowań: wyrzuty sumienia i kac moralny; zaniedbywanie rodziny; konflikty małżeńskie; nieobecności w pracy; usprawiedliwianie picia różnymi okazjami; wzrost agresywności i konflikty z prawem; nieregularne odżywianie się i zaniedbywanie wyglądu zewnętrznego; wreszcie picie ciągami na przemian z okresami abstynencji; udowadnianie silnej woli i składanie przysięgi abstynencji; poczucie pustki, bezradności. I tak dochodzimy do fazy czwartej, nazwanej w literaturze chroniczną. Cechują ją m.in.: okresy długotrwałego opilstwa, picie poranne, upijanie się w samotności, spadek tolerancji na alkohol i sięganie po alkohole niekonsumpcyjne. A dalej – rozpad więzi rodzinnych, degradacja zawodowa i społeczna, otępienie alkoholowe przejawiające się np. we wtórnym analfabetyzmie, psychozy alkoholowe, wreszcie choroby somatyczne (np. marskość wątroby) i skrajne wyczerpanie organizmu.

– Mówi się o mechanizmach obronnych stosowanych w chorobie alkoholowej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Te tzw. „czary alkoholika” to sposoby zmieniania obrazu rzeczywistości u siebie i innych ludzi od prostych kłamstw i zafałszowań, po wyrafinowane techniki manipulowania własnymi myślami, emocjami, aby świat osoby pijącej wydał się lepszy, niż jest w istocie. Do najbardziej typowych należą: zaprzeczanie – czyli podtrzymywanie przekonania, że problem z alkoholem nie istnieje; minimalizowanie – jest problem, ale niewielki, a „mogło być dużo gorzej”; obwinianie – zaprzeczanie własnej odpowiedzialności za zachowania pod wpływem alkoholu i przerzucanie odpowiedzialności na innych, np. na żonę/męża; usprawiedliwianie i szukanie racjonalnych przyczyn, np. „wypiłem, bo były imieniny”; koloryzowanie doświadczeń uzasadniających sens dalszego picia.

– Jak w ciągu ostatnich lat zmienił się obraz polskiego alkoholika?

Reklama

– Zmienił się i wciąż się zmienia. Przede wszystkim obniża się wiek inicjacji alkoholowej, który zdecydowanie osadził się w czasach gimnazjum. To prawie norma. Chciałbym tu zwrócić uwagę na jedną z bolączek (jedną, bo uzależnienia i terapia to temat rzeka) – powszechną dostępność, atrakcyjne opakowanie alkoholi, ofertę małych buteleczek, które tak łatwo schować do plecaka, do damskiej torebki. Każda wizyta na stacji paliw to przecież okazja do zakupu alkoholu, nie mówiąc już o innych sklepach.
Do niedawna alkoholizm kojarzył się z biedą, wykluczeniem, marginesem życia, a teraz mamy coraz więcej świetnie sytuowanych i robiących kariery alkoholików weekendowych oraz grupę ludzi wykształconych, inteligentnych, tworzących w sobie ogromne mechanizmy wyparcia problemu. Lekarze, prawnicy, nauczyciele, policjanci – do nich najtrudniej dotrzeć, bo wypracowali bardzo dobre techniki maskujące. Miałem 34-letniego pacjenta, właściciela świetnie prosperującej firmy, ojca i męża, którego zastanowiła konieczność wypicia jednej, a potem dwóch lampek koniaku, aby lepiej zrozumieć podpisywane przezeń dokumenty. Sam do nas przyszedł, dostrzegł problem, ale np. żona tego problemu nie widziała i odsądziła mnie od czci i wiary, że z porządnego biznesmana robię alkoholika. Przeszedł terapię – teraz jesteśmy wszyscy w bardzo dobrych relacjach.

– Ilu pacjentów przeszło przez Pana ręce, jak Pan z nimi pracuje?

– W ciągu 25 lat można śmiało powiedzieć, że były to tysiące, mężczyzn, kobiet, a nawet dzieci. Najmłodszy miał 15 lat, najstarszy – 73 lata, co dowodzi, że na terapię nigdy nie jest za późno. W metodach jestem ortodoksyjny, uważam, że z pacjentem trzeba konsekwentnie pracować od początku do końca, realizując ok. 40 sprawdzonych w terapii tematów (które z kolei generują inne tematy). W początkowej fazie spotykamy się dwa razy w tygodniu, później – raz.

– Pan to wie najlepiej, jako metody przepracowane na własnej skórze. Gdy rozmawialiśmy kilkanaście lat temu, mówił Pan o sobie: jestem alkoholikiem i nim pozostanę, chociaż jestem trzeźwy. Alkoholikiem się jest, terapeutą się bywa… Pana trzeźwość liczy się na 26 lat.

– No tak, długa i trudna droga. Mój przykład to właśnie zaprzeczenie typowego obrazu alkoholika: normalny dom rodzinny, potem małżeństwo, niezła praca, stabilizacja, dobre kosmetyki i pozornie niewinny gin z tonikiem. „Dwunastkę” w Morawicy nazywam moją „porodówką”, bo tam 9 kwietnia 1991 r. „urodziłem się na nowo” – z własnej woli, w wielkich bólach. Była twarda terapia, były tzw. „suche kace” (alkohol czułem w kawie, mleku, zupie. Musiałem wszystko, co do kropli, wylać do zlewu). Głód alkoholu – a jest to bardzo silne doznanie emocjonalne, łączone z przeczuciem, że zaraz stanie się coś złego – był okrutny.
Ale wtedy, po trzech „powrotach” do Morawicy, już wiedziałem, jak temu zaradzić. Biegłem na mityng. Kielce są w tej szczęśliwej sytuacji, że codziennie jest gdzieś jakiś mityng. Zawsze znajdzie się więc koło ratunkowe w postaci grupy wsparcia. Żona na szczęście przestała mi współczuć, zostawiła mnie samego z tym problemem – i tak miało być. Gdy wróciłem z „dwunastki”, nie było, jak wcześniej, fanfar ani powitalnych obiadków, tylko lakoniczna karteczka: „jestem u fryzjera, napraw kran i wytrzep chodnik”. Tak właśnie miało być. Alkohol to mój problem, nie żony.
Poddałem się twardej terapii, ale w przychylnej atmosferze, budowanej przez terapeutów. Po 15 miesiącach dr Teresa Tymińska-Tkacz, ówczesny ordynator Oddziału Odwykowego XII zapytała, czy nie zechciałbym zostać terapeutą?
Zdecydowałem się na studia w warszawskim Instytucie Zdrowia i Trzeźwości, skończyłem Studium Pomocy Psychologicznej, Studium Terapii Uzależnień, warsztaty z dziedziny asertywności nt. pierwszego kontaktu z osobą uzależnioną i współuzależnioną, odbyłem staż w ówczesnych wiodących placówkach w kraju. Wiem z doświadczenia, że nigdy nie jest za późno.
Tak, jestem alkoholikiem. Nim się jest, a terapeutą tylko się bywa. Codziennie patrzę w oczy tej prawdzie. Mówię o tym głośno, bo wiem, że mój przykład może komuś pomóc odkryć jego uzależnienie. Podkreślam: nie ma straconych alkoholików – są tylko tacy, którzy stracili nadzieję, a rolą dobrego terapeuty jest obudzić tę wiarę u osoby uzależnionej.

2017-03-01 12:58

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzeźwym okiem. Ruszyła ogólnopolska kampania społeczna „Nie piję, bo kocham”

[ TEMATY ]

trzeźwość

Łukasz Krzysztofka

Koncert w Warszawie "Świadek wolności" rozpoczał kampanię "Nie piję, bo kocham"

Koncert w Warszawie Świadek wolności rozpoczał kampanię Nie piję, bo kocham

Kilkanaście tysięcy osób, znane osobistości, wspaniała zabawa, wzajemna życzliwość i płomienne dyskusje – to i wiele więcej miało miejsce w minioną sobotę 23 września na pl. Piłsudskiego w Warszawie, gdzie odbył się happening edukacyjny „Świadek Wolności”, który oficjalnie zainaugurował ogólnopolską kampanię społeczną „Nie piję, bo kocham”.

Na pl. Piłsudskiego w Warszawie powstało miasto namiotów z różnorodną ofertą dla uczestników tego wyjątkowego wydarzenia. Jednym z nich był namiot debat, gdzie ludzie showbiznesu (m.in. Ksawery Szlenkier, Dariusz Kowalski), działacze społeczni (m.in. Katarzyna i Paweł Maciejewscy) i politycy (m.in. minister Henryk Kowalczyk, poseł Robert Telus) rozmawiali na tematy związane z abstynencją, czy potencjałem rodziny jako główną przestrzenią kształtowania młodego, odpowiedzialnego człowieka.
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny

2025-04-24 08:39

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

commons.wikimedia.org

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny. Pierwsza z nich ukazuje Chrystusa, który udziela apostołom daru Ducha Świętego i wraz z nim władzę odpuszczania grzechów. Mówi im: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Druga z kolei scena koncentruje się na niedowiarstwie Tomasza, jednego z apostołów.

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
CZYTAJ DALEJ

81-letnia siostra złamała protokół podczas pogrzebu. To przyjaciółka Franciszka

2025-04-26 18:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

81‑letnia siostra

protokół

przyjaciółka

PAP

Trumna z ciałem papieża Franciszka

Trumna z ciałem papieża Franciszka

Osiemdziesięciojednoletnia Siostra Geneviève Jeanningros, przyjaciółka papieża Franciszka, która mieszka w cyrkowej przyczepie kempingowej w Rzymie i odwiedzała papieża w każdą środę, raz w miesiącu zabierała ze sobą osobę transseksualną. Dziś złamała protokół, żegnając się z nim podczas pogrzebu

Genevieve Jeanningros to francusko-argentyńska zakonnica i członkini Małych Sióstr Jezusa. Była bliską przyjaciółką papieża przez ponad 40 lat i znana była ze swojej pracy ze społecznościami marginalizowanymi, takimi jak pracownicy cyrku i osoby transpłciowe. Podczas spoczynku papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra, siostra Jeanningros mogła złamać protokół i pomodlić się przy jego trumnie, co odzwierciedlało ich głęboką więź. Papież Franciszek nadał jej nawet przydomek „L'enfant awful”, podkreślając ich żartobliwą relację. Mieszkała w przyczepie niedaleko parku rozrywki w Ostii w Rzymie od ponad 50 lat, poświęcając swoje życie ubogim.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję