Jak sobie poradzić z radykalnymi imamami? Myślą nad tym duńscy politycy i proponują regulację – zdaniem także Kościoła katolickiego: niebezpieczną – ograniczającą prawo do wolności religijnej. W czym rzecz? Otóż politycy proponują, aby kaznodzieje, z wyjątkiem pastorów narodowego Kościoła duńskiego, podpisywali zobowiązanie, że ich wypowiedzi nie będą naruszały „duńskich wartości”. Problem z tym, że pojęcie to jest bardzo szerokie i niedokładne, co stwarza pole do dowolności interpretacji i w konsekwencji do ograniczania wolności przekonań religijnych.
Pochodzący z zagranicy imamowie – duńskich przecież nie ma – czy chrześcijańscy kaznodzieje byliby zobowiązani przed podjęciem nauczania uczestniczyć w kursie o podstawach duńskiego prawa. Po jego ukończeniu mieliby podpisywać zobowiązanie do przestrzegania prawa oraz wspomnianych wyżej „wartości duńskich”.
Jako pierwszy zaprotestował katolicki biskup Kopenhagi Czesław Kozon, który zarzucił projektowi, popieranemu przez polityków większości duńskich partii, zbytnie ingerowanie w niezależność wspólnot religijnych. Protest hierarchy został wsparty przez Radę Kościołów – stoi ona na stanowisku, że podjęte środki są nieproporcjonalne do skali problemu, który próbują rozwiązać. Wszyscy są zgodni, że pomysł polityków oparty jest na niebezpiecznym założeniu, iż każda religia, z wyjątkiem państwowej, jest niebezpieczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu