Reklama

Historia

Wmawiają nam...

„Dlaczego napisałem tę książkę? To proste. Bo cenię prawdę i chcę, żeby moje dzieci, żyjąc w wolnym kraju, były dumne z polskiej historii i faktu, że są Polakami”. To słowa autora wydanej niedawno książki pt. „Winni. Holokaust i fałszowanie historii”.
Z Dariuszem Walusiakiem – historykiem, publicystą i reżyserem filmowym – rozmawia Agnieszka Konik-Korn

Niedziela Ogólnopolska 35/2016, str. 22-23

[ TEMATY ]

historia

Julia Popławska-Walusiak

Niemcy nie oczyszczą swojego sumienia, dopóki nie uderzą się w piersi i nie przyjmą gorzkiej prawdy o swojej historii – mówi Dariusz Walusiak

Niemcy nie oczyszczą swojego sumienia, dopóki nie uderzą się w piersi i nie przyjmą gorzkiej prawdy o swojej historii – mówi Dariusz Walusiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA KONIK-KORN: – Słyszy się dzisiaj w światowych mediach częściej o „polskich obozach koncentracyjnych” niż o tym, że Niemcy winni są zagłady milionów ludzi. Najczęściej to Polacy oskarżani są o antysemityzm i wydaje się, że świat zapomniał już, kto wywołał II wojnę światową i kto dokonał największych zbrodni w tym czasie. O tym mówi książka Pana autorstwa pt. „Winni”...

Reklama

DARIUSZ WALUSIAK: – Wydawałoby się, że jest faktem bezspornym, iż to Niemcy są winni wywołania II wojny światowej i zagłady milionów istnień ludzkich, w tej liczbie przede wszystkim Żydów. Tymczasem mamy dziś do czynienia z zaciemnianiem tej prawdy historycznej. Coraz częściej o holokaust oskarża się właśnie nasz naród. Z Niemców zdejmuje się odpowiedzialność za to, co się stało, przedstawiając ich jako ofiary nazizmu. Tymczasem – o czym należy szczególnie pamiętać – w zbrodnię tę zaangażowany był cały naród niemiecki. Sprawcy mordu to nie tylko ci, którzy strzelali swoim ofiarom w głowy, ale także ci, którzy doprowadzali je na miejsce egzekucji, dostarczali amunicji, opracowali prawo pozwalające na bezkarne zabijanie, projektowali mundury. Krótko mówiąc – niemieckie społeczeństwo akceptujące i popierające zbrodniczy system III Rzeszy. Cały przemysł, nie tylko zbrojeniowy, zaangażowany był w tę machinę zbrodni. Przykład? Niewielka rodzinna firma produkująca piece w czasie wojny rozwinęła swą działalność i czerpała duże profity, konstruując piece krematoryjne wykorzystywane w obozach zagłady. Zbrodnie II wojny światowej dokonywane w okupowanej Europie ciążą na całym narodzie niemieckim. Sprawców nie można określać mianem nazistów, nie podając ich narodowości. Używanie takiego sformułowania doprowadza m.in. do tego, że coraz częściej udział w zagładzie Żydów przypisuje się Polakom. Prof. Witold Kieżun zadał kiedyś swoim studentom w Kanadzie pytanie, z jakim narodem kojarzą im się naziści. Większość na pierwszym miejscu wymieniła Polaków. To efekt wieloletnich medialnych oskarżeń naszego narodu o sprzyjanie mordowaniu Żydów i „wrodzony antysemityzm”, a także brak odpowiedniej polityki historycznej państwa polskiego. Kiedy z Niemców zdejmuje się odpowiedzialność za holokaust, dla wielu to my jesteśmy sprawcami tej zbrodni. Tymczasem trzeba pamiętać, że Polacy byli również przeznaczeni przez Niemcy hitlerowskie na zagładę. Zbrodnia ludobójstwa rozpoczęła się w 1939 r. od wymordowania polskiej inteligencji na Wybrzeżu gdańskim, w lasach Piaśnicy. W planach niemieckich morderców było sprowadzenie nas do roli niewolników. Podczas dyskusji w dowódczych gremiach SS mówiono o eksterminacji 80 proc. narodu polskiego. Wcześniej jednak Niemcy zamierzali „rozwiązać kwestię żydowską”. Polacy w tym mordzie nigdy nie uczestniczyli. Wręcz przeciwnie – mimo śmiertelnego zagrożenia (za pomoc udzieloną Żydom groziła kara śmierci) ratowali cierpiących i prześladowanych. Czynili to indywidualnie oraz w ramach Żegoty – jedynej w okupowanej Europie organizacji zajmującej się ratowaniem Żydów. Książkę „Winni. Holokaust i fałszowanie historii” napisałem właśnie po to, by przedstawić konkretne fakty i dostarczyć argumentów do rzeczowej dyskusji na te właśnie, jak się okazuje, gorące tematy.

– Czy jednak możemy mówić, że cały naród niemiecki jest winny holokaustu? Przecież każdy człowiek ponosi indywidualną odpowiedzialność za popełnione czyny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Kiedy w Niemczech zaczynają obowiązywać prawa traktujące Żydów jako podludzi, zwyczajni Niemcy także aktywnie uczestniczą w jego wypełnianiu. Nie chcą Żydów wśród siebie, donoszą na nich, traktują ich, zgodnie z hitlerowską propagandą, jako inną, gorszą kategorię ludzi. Niektórzy w listach do rodzin piszą wręcz o przyjemności, jaką sprawiało im np. likwidowanie getta, lub o sposobie mordowania żydowskich niemowląt. Esesman, który o tym pisze w liście do żony, chwali się wręcz: „Rzucane niemowlęta rozwalaliśmy w locie, zanim upadły na ziemię”. Wielu obywateli w najlepszym razie wolało nie wiedzieć, co się wokół nich dzieje, biernie akceptując zbrodnię. Prawo niemieckie jest stopniowo modyfikowane, by legalizować np. pełną eutanazję, zabijanie tych, którzy są słabsi, chorzy, niepotrzebni. Ta polityka eugeniczna była prowadzona na ogromną skalę. Dotarłem do wstrząsających informacji o tym, że te działania wspierali finansowo Żydzi amerykańscy z Fundacji Rockefellera nie tylko przed wojną, ale nawet w 1943 r., kiedy kombinaty śmierci działały już pełną parą. Pieniądze zza oceanu były wysyłane okrężną drogą do niemieckich instytutów, które zdobywały „materiały” do badań w obozach koncentracyjnych, dokąd następnie przychodziły zlecenia na dostarczenie ciał w formalinie, kości, oczu. Stworzono piekielny przemysł na ogromną skalę. Zaczęto myśleć o wykorzystywaniu tych „ludzkich odpadów”. To przerażająca wizja, wręcz wizja piekła na ziemi.

– W ramkach przy kolejnych rozdziałach książki zamieścił Pan popularne, a jednocześnie fałszywe hasła, stereotypy, które weszły w powszechną świadomość, mówiące np. o tym, że nazizm wypływał z katolicyzmu.

Reklama

– Jeśli spojrzymy na historię pod kątem walki dobra ze złem, to wszystko staje się jasne. Przykład Niemców, którzy jako naród otworzyli się na zło, jest tu znamienny. Hitler i jego najbliższe otoczenie wyrzekli się Boga. O tym można przeczytać w niejednym dzienniku dygnitarzy III Rzeszy. Po wojnie pojawiały się oskarżenia, że to chrześcijanie zgotowali Żydom ten los, bo ci nie uznali Jezusa za Boga i Syna Bożego. Te argumenty są absurdalne. Dopiero od niedawna historycy, którzy nie patrzą na dzieje ludzkości przez marksistowski pryzmat, zaczynają odkrywać źródła, które opowiadają całkiem inną historię nazistowskich Niemiec. Jest to państwo neopogańskie. Sami Niemcy w tym czasie uznają siebie za półbogów pozbawionych swej boskiej siły poprzez zmieszanie szlachetnej krwi niemieckiej z krwią żydowską. Przywrócenie pierwotnych cech wymagało zatem, zdaniem ideologów III Rzeszy, uwolnienia kraju od owego skażającego elementu, jakim byli Żydzi.
Po wprowadzeniu norymberskich ustaw rasowych (1935 r.), Żydzi mieli być odsunięci na margines i wypędzeni z Niemiec. W konsekwencji, jak wiemy, doszło do potwornego ludobójstwa. Spirala nienawiści zataczała coraz szersze kręgi. W książce przytaczam dużo drastycznych scen, bynajmniej nie po to, by epatować czytelnika okrucieństwem, ale by ukazać prawdziwy charakter tej zbrodni, a także by ukazać, że oprawcy niemieccy nie byli beznamiętnymi wykonawcami rozkazów przełożonych. Kaci, mordując swe ofiary, w tym także bezbronne dzieci, niejednokrotnie czerpali z tego dużą satysfakcję. Żeby móc dokonać tej zbrodni, Niemcy musieli wyrzec się Boga miłosiernego, który mówi, że powinniśmy Go widzieć w drugim człowieku.

– Jak może funkcjonować naród, który ma taką przeszłość?

– Odpowiedzialność była z Niemców powoli zdejmowana. Kiedy zachodni alianci prowadzili w Niemczech proces denazyfikacji, okazało się, że gdyby chcieć stosować kryteria, które przyjęto na początku, to nie znalazłoby się wystarczająco dużo ludzi do pracy w administracji państwowej. Trzeba więc było te kryteria cały czas łagodzić, bo prawie każdy Niemiec był w jakiś sposób związany z systemem nazistowskim. W konsekwensji proces denazyfikacji zakończono i do łask powrócili także ci, którzy zajmowali w administracji czy sądownictwie III Rzeszy wysokie stanowiska. Ludzie ci po wojnie zaczęli również zajmować wysokie stanowiska w aparacie władzy. Z czasem spowodowało to pełną bezkarność. Procesy nazistów, którzy zeznawali przed sądami niemieckimi, wyglądały w ten sposób, że oskarżeni za zbrodnie zeznawali przed sędziami, którzy sami mieli podobne uczynki na sumieniu. Przykładem jest Kurt Bode – od 1957 r. wiceprezes niemieckiego Wyższego Sądu Krajowego. W kwietniu 1938 r. pełnił tę samą funkcję w hitlerowskim aparacie sprawiedliwości, sądził i skazał na śmierć m.in. obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku. Po latach „ofiarnej” pracy człowiek ten bez problemu odszedł na „zasłużoną” emeryturę. Takie przykłady niemieckiej bezkarności można mnożyć. Przywołanie tych faktów jest o tyle ważne, że mamy dzisiaj do czynienia z fałszowaniem historii w wykonaniu samych Niemców, którzy coraz częściej próbują się wybielać, swoje zbrodnie przypisując Polakom.
Niemcy nie oczyszczą swojego sumienia, dopóki nie uderzą się w piersi i nie przyjmą gorzkiej prawdy o swojej historii. Jak dotąd nie wydaje się, by grzechy przodków spędzały im sen z powiek. My natomiast z całą mocą powinniśmy walczyć o prawdę – nikt nas w tym nie wyręczy. To zadanie zarówno dla polskich polityków, jak i dla pisarzy, dziennikarzy czy reżyserów. Powinniśmy być dumni z zachowania naszych przodków, którzy w czasie wojny z narażeniem życia ratowali Żydów, i na tej dumie budować naszą polską tożsamość. Świat musi wiedzieć, jakim jesteśmy narodem i jak było naprawdę.

2016-08-24 09:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

90. rocznica podniesienia Kopca Unii Horodelskiej

Niedziela zamojsko-lubaczowska 39/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

historia

Ks. Henryk Krukowski

Uroczystość 150-lecia kopca

Uroczystość 150-lecia kopca

Od najdawniejszych czasów ludzkość usiłowała utrwalić i upamiętnić jakieś ważne wydarzenia lub osoby. W tym celu wznoszono ciekawe i oryginalne budowle albo po prostu usypywano kurhany lub kopce. Tradycja sypania kopców jest także dobrze znana w kulturze polskiej. Wznoszono kopce bardzo okazałe, albo małe i skromne w miejscach związanych z naszą historią. Te małe najczęściej są pięknie wkomponowane w wiejski lub leśny krajobraz. Taki kopiec wyłaniający się z pól obsianych zbożem znajduje się w malowniczym Horodle.

W roku 2011 uroczyście świętowano 150-lecie „Zjazdu Horodelskiego”, czyli wielkiej patriotycznej manifestacji na polach w pobliżu miasteczka, mającej na celu odnowienie Unii Horodelskiej z 1413 r., a także zaprotestowanie przeciw rozbiorom Polski. Na pamiątkę tego wydarzenia usypano niewielki kopiec, na którym umieszczono drewniany dębowy krzyż. Ten symbol w czasach niewoli przypominał wielkość dawnej Rzeczpospolitej, dlatego był bardzo znienawidzony przez Rosjan. Zaborca uczynił wszystko, aby historię tego miejsca wymazać z ludzkiej pamięci, a czas i nieuświadomieni ludzie też swoje zrobili.
CZYTAJ DALEJ

Poszukiwanie nadziei. Świadectwo

2024-12-26 12:07

Archiwum prywatne

Mariusz Mikołajek

Mariusz Mikołajek

O sztuce, najnowszej wystawie malarstwa i doświadczeniu łaski wiary z Mariuszem Mikołajkiem, znanym wrocławskim artystą – rozmawia Marzena Cyfert

W przestrzeniach katedry wrocławskiej możemy obejrzeć Pana wystawę sztuki sakralnej. Dlaczego akurat tytuł „Poszukiwanie nadziei”?
CZYTAJ DALEJ

Papież apeluje o pokój i darowanie długów krajom najuboższym

2024-12-26 13:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Po odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa Ojciec Święty przypomniał o znaczeniu otwarcia Drzwi Świętych w rzymskim więzieniu Rebibbia, zaapelował o apeluj o pokój i darowanie długów krajom najuboższym.

Pozdrawiam was wszystkich, rzymian, pielgrzymów z Włoch i z różnych krajów. Myślę, że wielu z was odbyło jubileuszową podróż do Drzwi Świętych Bazyliki św. Piotra. Jest to piękny znak, który wyraża sens naszego życia: iść na spotkanie z Jezusem, który nas miłuje i otwiera nam swoje ciało, abyśmy mogli wejść do Jego Królestwa miłości, radości i pokoju. Dziś rano otworzyłem pierwsze Drzwi Święte po tych w Bazylice św. Piotra w rzymskim więzieniu Rebibbia - była to, że, tak powiem katedra cierpienia i nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję