Reklama

Wiara

Święci polscy

Papież Jan Paweł II kochał świętych. Wynosił na ołtarze kolejnych bohaterów walki ze złem i zakochanych w Jezusie Chrystusie świadków Jego dobroci. W szczególny sposób darzył miłością polskich świętych, którzy na ziemi jego przodków „szukali duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało...”. „Chrystus żyje w duszy narodu polskiego, a świadczą o tym przede wszystkim jego święci” – mówił Jan Paweł II

Niedziela Ogólnopolska 31/2016, str. 12-15

[ TEMATY ]

święty

fot. Graziako/Niedziela

Kamień na Polach Lednickich

Kamień na Polach Lednickich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy mówimy o chrzcie Polski, nie mamy na myśli tylko sakramentu chrześcijańskiej inicjacji przyjętego przez pierwszego historycznego władcę naszego kraju, ale też wydarzenie, które było decydujące dla powstania narodu i dla ukształtowania się jego chrześcijańskiej tożsamości. W tym znaczeniu data chrztu Polski jest datą przełomową.
Polska jako naród wychodzi wówczas z własnej dziejowej prehistorii, a zaczyna istnieć historycznie.
Jan Paweł II, „Pamięć i tożsamość”

Reklama

Chrzest Mieszka I odbył się prawdopodobnie 14 kwietnia 966 r., w Wielką Sobotę lub w Niedzielę Wielkanocną. Jako hipotetyczne miejsce historycy podają granice „państwa gnieźnieńskiego”, czyli przestrzeń historyczną Wielkopolski. Nie wiemy, czy Mieszko został ochrzczony w jeziorze, rzece, czy też ustawiono baptysterium. Nie znamy też odpowiedzi na jedno z najważniejszych pytań: Dlaczego Mieszko nie został uznany za świętego, choć ikonografie zawsze przedstawiają jego wizerunek z krzyżem, a w całej ówczesnej Europie władcy, którzy wszczepiali swój lud w Chrystusa, byli kanonizowani. Źródła historyczne są skąpe, badacze wciąż snują hipotezy. Jedno jest pewne: decyzja o przyjęciu chrztu była niezwykle odważna i świadczyła o roztropności Mieszka. Nawet jeśli nie poprzedziło jej głębokie nawrócenie, dokonał sumiennej i mądrej analizy ówczesnej sytuacji. Mieszko, zanurzając głowę w wodach chrztu świętego, zanurzył w ich nurcie przyszłość państwa polskiego. W tym dniu rozpoczął się nowy zapis dziejów narodu, oparty na Tym, który jest wierny swojemu ludowi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wojciech i Pierwsi Męczennicy

Początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich są ściśle związane z misjonarzami z Czech, Irlandii, Italii i Niemiec, którzy głosili Dobrą Nowinę młodemu Kościołowi i bardzo często płacili za to własnym życiem. Jednym z pierwszych, którzy ponieśli śmierć męczeńską, był praski biskup Wojciech. Pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców, kształcił się w Magdeburgu, ewangelizował na terenie Węgier. Zamordowano go w Prusach 23 kwietnia 997 r. Po jego śmierci Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i złożył je w Gnieźnie. Jest jednym z głównych patronów Polski. „Święty Wojciech jest ciągle z nami – powiedział w 1997 r. Jan Paweł II. – Pozostał w piastowskim Gnieźnie, pozostał w powszechnym Kościele otoczony chwałą męczeństwa. Jest symbolem duchowej jedności Europy”.

Świętych Pięciu Braci Męczenników Polski zamordowano w nocy z 10 na 11 listopada 1003 r. Bolesław Chrobry ufundował im pierwszy na ziemiach polskich erem i właśnie tam ponieśli śmierć. Napadli na nich zwykli rabusie, szukali pieniędzy podarowanych przez króla. „Tradycja Kościoła zachowała pamięć tych eremitów: Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna – wspominał Jan Paweł II. – Męczennicy są szczególnymi świadkami Boga Najwyższego, Ojca, Syna i Ducha Świętego”.

Pustelnik Świerad, który łaknął Boga

Reklama

Niemal 30 lat po przyjęciu chrztu przez Mieszka I niedaleko Krakowa urodził się Andrzej Świerad. Pokochał Chrystusa tak bardzo, że nie tylko chciał o Nim mówić całemu światu, ale też podejmował umartwienia i posty, aby odpokutowywać grzechy świata. Był mistrzem modlitwy i kontemplacji. Założył jedną z pierwszych pustelni, później wstąpił do Zakonu Benedyktynów na Słowacji. Noce spędzał na modlitwie, leżąc na pniu z dębu wyściełanym cierniami, a za dnia karczował drzewa; przymierał głodem od surowego postu. Jest pierwszym Polakiem wyniesionym do chwały ołtarzy, patronuje Polakom i Słowakom.

W 1966 r. abp Karol Wojtyła odwiedził pustelnię św. Świerada w Tropiu i tam powiedział: „Jeżelibym przy dzisiejszej okazji o coś prosił dla siebie i dla wszystkich ludzi XX wieku, to przede wszystkim o łaskę odnajdywania Boga i obcowania z Nim jak najbardziej wewnętrznego, jak najbardziej głębokiego i najpełniejszego, żeby nam Pana Boga nie przesłaniał świat”.

Biskup Stanisław – patron ładu moralnego

W XI wieku na dworze królewskim Bolesława Śmiałego w Krakowie panowały śmiałe obyczaje. Krakowski biskup Stanisław wiele razy wzywał króla do poprawy postępowania, ale nie odniósł żadnego skutku i w rezultacie nałożył na swego władcę ekskomunikę. W odpowiedzi 11 kwietnia 1079 r. królewscy siepacze zamordowali go na Skałce, a król musiał uciec z miasta i zmarł na wygnaniu. Przez wieki śmierć biskupa opiewano w legendach. Jedna z nich mówiła nawet o cudownym scaleniu się posiekanego na kawałki ciała świętego. „Stanisław ze Szczepanowa stał się natchnieniem dla wielu świętych na naszej polskiej ziemi (...). Trzeba, abyśmy wszyscy, synowie polskiej ziemi, poczuli się odpowiedzialni za jego przedłużenie i byśmy przekazali go przyszłym pokoleniom jako najcenniejszy skarb. Oto wyzwanie, jakie dziś stawia św. Stanisław wszystkim wiernym: wzrastajcie w świętości” – napisał w 2003 r. Jan Paweł II.

Księżna Jadwiga – przyjaciółka Boga

Reklama

Miała zaledwie 16 lat, gdy poślubiła Henryka Brodatego, dziedzica księstwa dolnośląskiego. Opływała w bogactwo i zbytki książęcego dworu, ale żyła w ubóstwie. Była niezwykłą żoną niezwykłego męża – oboje, po wydaniu na świat siedmiorga dzieci, złożyli śluby czystości. Jadwiga uważała, że to „ubodzy są naszymi panami”, dlatego pomagała chorym i ubogim. W Trzebnicy i Środzie Śląskiej ufundowała szpitale dla chorych na trąd. Po śmierci męża i syna Henryka Pobożnego wstąpiła do klasztoru w Trzebnicy. „Wszystko, co Księga Przysłów mówi o «niewieście dzielnej», należy odnieść do księżnej Jadwigi jako żony i matki” – powiedział Jan Paweł II w 1983 r.

Księżna Kinga – klaryska z rodziny świętych

Węgierska księżniczka z królewskiego rodu słynącego z wielkiej troski o życie wiarą. Siostra św. Małgorzaty i bł. Jolanty. Jej ciotką była św. Elżbieta, a szwagierką – bł. Salomea. To z jej rodziny pochodzili: św. Stefan, św. Emeryk, św. Władysława, św. Jadwiga Śląska i św. Agnieszka z Pragi. Kinga przybyła do Polski w wieku zaledwie 5 lat. Została zaręczona, a w wieku 12 lat, mimo pragnienia życia w dziewictwie i oddania się na wyłączność Chrystusowi, poślubiła Bolesława Wstydliwego. Oboje 2 lata po ślubie złożyli ślub czystości. Zasłynęła z niezwykłej dobroci serca. Legendy przekazują, że przywiozła do Polski sól, a później za jej sprawą odkryto sól w Wieliczce i Bochni. Po śmierci męża, wraz z siostrą Jolantą, również wdową, została klaryską w Starym Sączu. „A gdy dziś pytamy, jak uczyć się świętości i jak ją realizować, św. Kinga zdaje się odpowiadać: trzeba się troszczyć o sprawy Pana na tym świecie. Ona daje świadectwo, że wypełnianie tego zadania polega na nieustannym staraniu o zachowanie harmonii pomiędzy wyznawaną wiarą a własnym życiem” – stwierdził Jan Paweł II w 1999 r.

Królowa Jadwiga – zawierzona Chrystusowi

Reklama

Urodzona na Węgrzech w XIV wieku dziedziczka korony polskiej. W 1386 r. poślubiła Władysława Jagiełłę, wielkiego księcia litewskiego, swym ślubem przypieczętowała więc chrystianizację Litwy. Słynęła z wielkiej mądrości i dobroci. Jan Długosz odnotował jej niezwykłe piękno i powab. Pisał też, że w okresie Wielkiego Postu i Adwentu surowo pościła i nosiła włosienicę. Jej pobożność znał cały Kraków, często modliła się pod czarnym wawelskim krucyfiksem. Na rzecz odnowienia Akademii Krakowskiej podarowała wszystkie klejnoty królewskie. Zmarła po urodzeniu długo oczekiwanej córki. „Miłować czynem i prawdą. Św. Jadwiga uczy nas tak właśnie korzystać z daru wolności. Ona wiedziała, że spełnieniem wolności jest miłość, dzięki której człowiek jest gotów zawierzyć siebie Bogu i braciom” – podkreślił Jan Paweł II w 1997 r.

Stanisław Kostka – świętość w młodości

W XVI wieku kasztelan zakroczymski Jan Kostka doczekał się dwóch synów: Stasia i Pawła. By zadbać o edukację synów, wysłał ich do wiedeńskiego gimnazjum i to tutaj młody Stanisław odkrył charyzmat jezuicki. Zapragnął zostać zakonnikiem tak bardzo, że ośmielił się przeciwstawić planom rodziców. Codziennie uczestniczył we Mszy św., nie ustawał w modlitwie. W czasie choroby doświadczył cudu uzdrowienia przez Maryję i poprzysiągł Jej wstąpienie do Towarzystwa Jezusowego. Zmarł w Rzymie z powodu malarii, nie zdążył zostać jezuitą. „Jego krótka droga życiowa z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość” – powiedział w 1988 r. Jan Paweł II.

Andrzej Bobola – męczennik za wiarę

Reklama

Był niemal rówieśnikiem Stanisława i w wieku 20 lat wstąpił do jezuitów w Wilnie. Ukończył filozofię, a później teologię i został kapłanem. Pracował jako misjonarz, kaznodzieja i spowiednik. Angażował się bez miary, już pod koniec jego życia mówiono o nim, że jest święty. Jego gorliwość w modlitwie nie tylko wzbudzała podziw, ale zapalał też innych do podobnego w radykalizmie podążania za Chrystusem. Poniósł śmierć męczeńską w 1657 r. z rąk Kozaków. Torturowano go okrutnie, bestialsko, z szatańską fantazją, ale nie zdołano wymóc zaparcia się wiary. W czasie tortur wciąż wzywał imienia Jezus. „Jego życie symbolizuje jakiś wielki okres dziejów Polski. (...) Jeżeli uświadomimy sobie, że po odkryciu relikwii jego ciała, które pozostało mimo wszystko nienaruszone, przy tym ciele, jako znaku danym od Boga, skupili się wszyscy wierzący, zarówno katolicy, jak i prawosławni, i wspólnie otaczali go czcią – to można w tym widzieć jakąś zapowiedź spotkania się chrześcijan z Zachodu i ze Wschodu” – stwierdził Jan Paweł II w 1988 r.

Albert Chmielowski – malarz i mistyk

Uzdolniony krakowski malarz zaskoczył wszystkich, gdy porzucił obrazy i poświęcił się całkowicie pomocy ubogim. Zamieszkał na Kazimierzu wraz z bezdomnymi i alkoholikami, bo to w nich dostrzegł „znieważone oblicze Jezusa”. W 1888 r. złożył franciszkańskie śluby zakonne, później założył Zgromadzenie Braci Albertynów i jego żeńską gałąź – Siostry Albertynki. Mówił, że skoro Jezus jest Chlebem, to i człowiek powinien być dobry jak chleb, który leży na stole. „Wiedział, co to znaczy «duszę dać»; wiedział to z Ewangelii Jezusa Chrystusa. Wiedział wreszcie jako Brat Albert, brat krakowskich «opuchlaków», radykalny naśladowca św. Franciszka, rozmiłowany jak on w ewangelicznym ubóstwie, apostoł swoich czasów. Czy także naszych?” – zastanawiał się Jan Paweł II w 1989 r.

Urszula Ledóchowska – hrabianka w szarym habicie

Reklama

Urodziła się w 1865 r. w Austrii, w rodzinie o głębokich tradycjach katolickich. Dość wcześnie wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Czarnych, a wiele lat później sama założyła Urszulanki Szare. Jej praca i posługa przypadły na lata I wojny światowej. Pracowała z młodzieżą w Petersburgu, Skandynawii, we Francji i Włoszech. W każdym z krajów uczyła się miejscowego języka, co pozwalało jej szybko zyskiwać akceptację środowiska. Położyła fundament w nauczaniu i wychowywaniu młodzieży, zakładając szkoły i kształtując programy nauczania. Była dumna ze swojej polskości: „Polska – śmiem twierdzić z dumą i radością – jest jedną z najwierniejszych cór Kościoła katolickiego. Wiara katolicka jest najmocniejszym fundamentem Polski – potrzebujemy wiary, aby być i stawać się Polakami” – pisała z Kopenhagi. Niezwykłą aktywność łączyła z życiem kontemplacyjnym. „Od niej możemy uczyć się, jak na co dzień realizować nowe przykazanie miłości” – wskazał Jan Paweł II w 2003 r.

Faustyna – sekretarka Bożego Miłosierdzia

Helena Kowalska była córką ubogich rolników z Głogowca. Od zawsze pragnęła zostać zakonnicą, ale wypełniła to pragnienie dopiero w wieku 20 lat. W Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia była kucharką, furtianką, ogrodniczką i... sekretarką orędzia Jezusa o Bożym Miłosierdziu. Jest jedną z najsłynniejszych świętych na świecie. Obraz Jezusa Miłosiernego i modlitwę „Jezu, ufam Tobie” zna Kościół w każdym zakątku ziemi, a to właśnie Siostrze Faustynie objawił te skarby nasz Pan. Była olśniona pięknością Jezusa i kochała Go ponad wszystko. „Co przyniosą nam nadchodzące lata? Jaka będzie przyszłość człowieka na ziemi? Nie jest dane nam to wiedzieć. Jest jednak pewne, że obok kolejnych sukcesów nie zabraknie, niestety, także doświadczeń bolesnych. Ale światło Bożego Miłosierdzia, które Bóg zechciał powierzyć światu na nowo przez pryzmat Siostry Faustyny, będzie rozjaśniało ludzkie drogi w trzecim tysiącleciu” – powiedział Jan Paweł II w 2000 r.

Maksymilian – rycerz Niepokalanej

Reklama

Urodzony niedaleko Łodzi w 1894 r. szybko został zakonnikiem. Niezwykle zdolny i pracowity rozpoczął wydawanie czasopisma „Rycerz Niepokalanej”. Chciał dla Maryi zdobyć cały świat. I wyruszył nawet do Japonii, aby tam głosić Ewangelię, drukował „Rycerza” po japońsku. Niedaleko Warszawy założył klasztor franciszkański, który nazwał Niepokalanowem. Jego gorliwość i oddanie były tak wielkie, że szybko zapalił innych do podążania drogą św. Franciszka. W ciągu dekady w Niepokalanowie zamieszkało 762 zakonników. Groza II wojny światowej nie ominęła również klasztoru. Niemcy zjawili się i tutaj, i wywieźli Maksymiliana do obozu w Auschwitz. Jako więzień o numerze 16670 zdecydował się w dramatycznych okolicznościach oddać życie za innego więźnia, który zostawił na wolności żonę i dzieci. Jego decyzja była heroicznym dowodem miłości bliźniego. Maksymilian Kolbe umarł w bunkrze głodowym od zastrzyku z fenolu 14 sierpnia 1941 r. „Natchnieniem całego życia była mu Niepokalana, której zawierzył swoją miłość do Chrystusa i swoje pragnienie męczeństwa” – przyznał Jan Paweł II w 1982 r.

Edyta Stein – święta Żydówka

Urodziła się w 1891 r. w rodzinie wrocławskich Żydów, ale w wieku 31 lat przyjęła chrzest w Kościele katolickim. Była niezwykle uzdolnionym naukowcem, studiowała germanistykę, historię, psychologię i filozofię. Nawrócenie, które przeżyła po lekturze autobiografii św. Teresy z Ávila, zaprowadziło ją do Karmelu w Kolonii, gdzie przyjęła imię Teresa Benedykta od Krzyża. Aresztowana przez gestapo w 1942 r. nigdy już nie wróciła do klasztoru. Zmarła w komorze gazowej obozu koncentracyjnego w Auschwitz 9 sierpnia 1942 r. „W naszej epoce często utożsamia się prawdę z opinią większości. Rozpowszechnione jest też przekonanie, że należy posługiwać się prawdą nawet przeciw miłości. Jednakże prawda i miłość potrzebują siebie nawzajem. Siostra Teresa Benedykta jest tego świadkiem” – powiedział Jan Paweł II w 1998 r.

Karol, który został świętym papieżem

Urodzony 18 maja 1920 r. w Wadowicach. W wieku 9 lat stracił mamę, trzy lata później umarł jego brat, a w 1941 r. również tato. Karol został sam. W Polsce trwała wojna, młody Wojtyła wstąpił do seminarium. Jego gorliwość w wierze, sumienność w pracy, miłość do Boga i ludzi wydawały owoce za życia i po śmierci. Swoją posługę papieża w 1978 r. powierzył Maryi. Jego „Totus Tuus” było bezgraniczne. Był wzorem modlitwy i niestrudzonym obrońcą godności małżeństwa i rodziny. Po zamachu na swoje życie wprawił świat w osłupienie miłosierdziem i przebaczeniem okazanym sprawcy. Umierał w cierpieniu na oczach całego świata. Świadomie pozwolił na podglądanie jego powrotu do Ojca, aby nawet na chwilę nie rozstać się z tymi, których powierzył mu Chrystus, jako pasterzowi Kościoła. Lubił powtarzać, że „święci nie przemijają, oni rodzą nowych świętych”. Jako papież wyniósł do godności świętych aż 9 polskich błogosławionych. Dziś sam zasiada pośród nich w domu Ojca, urodzony z ich świętości, z ich świadectwa.

2016-07-27 09:05

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jozafat - apostoł jedności i wiary

Niedziela podlaska 48/2003

[ TEMATY ]

święty

Parafia św. Henryka - Sulęcin

12 listopada Kościół katolicki obchodzi 380. rocznicę śmierci męczeńskiej św. Jozafata, arcybiskupa połockiego. Jego życie i męczeństwo stało się dla wielu ludzi różnych krajów, kultur i pokoleń świadectwem jedności, powszechności i różnorodności Kościoła.

Św. Jozafat urodził się we Włodzimierzu na Wołyniu. Były to czasy, gdy zwierzchnicy Kościoła prawosławnego w Rzeczypospolitej w trosce o dobro dusz i jedność wyznawców Chrystusa podpisali unię z Kościołem rzymskim, tym samym dając początek Kościołowi unickiemu. Według ich myśli, która była zaakceptowana przez papieży, młody Kościół miał zachowywać wierność tradycji chrześcijańskiego Wschodu, uznając jednocześnie zwierzchnictwo Ojca Świętego. W tym czasie Jan (takie imię św. Jozafat otrzymał na chrzcie) był jeszcze małym chłopcem. Kiedy matka po raz pierwszy poprowadziła go do kościoła, w przedsionku świątyni zobaczył on krzyż z wizerunkiem ukrzyżowanego Zbawiciela. Chłopiec zapytał, kim jest ten człowiek? „To jest Zbawiciel nasz, Jezus Chrystus, który za nasze grzechy poniósł śmierć na krzyżu” - odpowiedziała matka. Wówczas przyszły Święty odczuł, jakby iskra przeszła przez jego ciało. To zdarzenie wywarło wielki wpływ na jego życie duchowe. Od tej pory ukochał on wszystkie nabożeństwa i nie opuścił Mszy św. w ciągu trzydziestu lat. Jan podrósł i rodzice wysłali do Wilna, stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Tam miał on pomagać w zakładzie kupieckim. Jednak chętniej oddawał się czytaniu literatury religijnej, niż prowadzeniu interesów. Uczęszczał również do różnych cerkwi na nabożeństwa i oddawał się modlitwie indywidualnej. Nabożeństwa, a zwłaszcza Liturgia Godzin Kościoła Wschodniego, stały się dla niego szkołą teologii. Nie mogąc długo znieść podziału wewnętrznego pomiędzy pracą w zakładzie a powołaniem do życia zakonnego, wstąpił do klasztoru Trójcy Przenajświętszej. Klasztor ten przebywał w tym czasie w stanie opłakanym. Było w nim kilku starszych mnichów, ale żaden z nich nie trzymał się Reguły. Nikt nie mógł podjąć się jego kierownictwa duchowego i Jozafat musiał poprzez modlitwę i lekturę duchową sam formować swoje wnętrze. Spotkanie i rozmowy z księżmi jezuitami z Akademii Wileńskiej wywarły wielki wpływ na młodego zakonnika i jego wybór drogi jedności kościelnej. Często mówi się o św. Jozafacie tylko w związku z jego śmiercią męczeńską, a przecież lata spędzone w klasztorze były przygotowaniem do złożenia ofiary z życia dla Chrystusa i jedności Jego owczarni. Oddawał się ascezie i modlitwie, a najbardziej ulubionym jego dziełem było czytanie i przepisywanie ksiąg religijnych. Lektura żywotów świętych stopniowo przygotowywała go do przyjęcia męczeńskiej śmierci. Czytał chętnie dzieła o Kościele i utwierdzał się w przekonaniu, że musi on zachowywać jedność pod rządami następcy św. Piotra - biskupa Rzymu. Św. Jozafat był głęboko rozmiłowany we własnej tradycji i liturgii. Nie przeszkadzało mu to w przyjęciu całym sercem unii. Poprzez swoją postawę stał się wielkim świadkiem jedności. Udowadniał przeciwnikom unii, że należąc do Kościoła katolickiego, nie trzeba zrzekać się swojej tożsamości. Wielkie znaczenie miała dla Jozafata i dla unii przyjaźń z Józefem Rutskim, trzecim zwierzchnikiem zjednanego Kościoła. Był on człowiekiem bardzo wykształconym, studiował w Rzymie, gdzie dostał od papieża błogosławieństwo na powrót do kraju i pracę na rzecz jedności. Pociągnięty przykładem młodego zakonnika, Rutski sam wstąpił do klasztoru Trójcy Przenajświętszej i wkrótce został przełożonym. Jozafata mianował swoim następcą. Gdy po śmierci sędziwego metropolity Pocieja, zwierzchnika Kościoła unickiego, jago miejsce zajął Józef Rutski, dwaj przyjaciele poprowadzili reformy, które dały nowego ducha młodemu Kościołowi. Jozafat zasłużył się nade wszystko jako reformator życia zakonnego. W duchu nauki Ojców Wschodnich - założycieli życia zakonnego, korzystając również z dorobku Kościoła Zachodniego, a szczególnie z uchwał Soboru Trydenckiego, odradzał on najpierw upadający wileński klasztor Trójcy Przenajświętszej. Później kilka innych klasztorów dołączyło się do reformy. Jozafat wszędzie posyłał młodych zakonników, swoich uczniów. Tak powstały klasztory w Supraślu koło Białegostoku, w Byteniu i Żyrowicach koło Słonimia na Białorusi. W tym ostatnim znajduje się cudowny obraz Matki Bożej, koronowany w XVIII stuleciu koronami papieskimi. Sanktuarium w Żyrowicach, gdzie obecnie znajduje się klasztor i seminarium prawosławne, był nazywany „unicką Częstochową”. Posługę przełożonego klasztoru przyszły męczennik pełnił tylko trzy lata. W 1618 r. Jozafat został powołany na nowy urząd - arcybiskupa w Połocku. Jego diecezja obejmowała prawie całą Białoruś, ale sytuacja religijna w niej wyglądała przerażająco. Katedra była mocno zniszczona, klasztory prawie puste. W wielu parafiach biskupa nigdy nie widziano. Księża znajdowali się pod presją szlachty, która traktowała ich jak swoich chłopów. Msza św. sprawowana była bardzo rzadko, kazań nie głoszono. Na dodatek przeciwnicy unii rozpowszechniali pisma, nazywając nowego Arcybiskupa zdrajcą, który chce się wyrzec własnej tradycji i poprzerabiać kościoły wschodnie na łacińskie. Święty niechętnie przyjął nowy urząd, w głębi serca pozostając zwykłym zakonnikiem. Jednak gorliwie pełnił posługę biskupią do samej śmierci. Zajął się odrodzeniem Kościoła materialnie i duchowo. Wyremontował katedrę św. Sofii w Połocku, budował kościoły i klasztory. Codziennie sam sprawował Mszę św., i wprowadził taki zwyczaj we wszystkich kościołach Połocka. Wizytował parafie, głosił słowo Boże, bronił duchowieństwa i wiernych od ucisku ze strony możnych. Pomagał biednym do takiego stopnia, że sam zaczął cierpieć niedostatek. Nawet pałac biskupi uczynił schroniskiem dla bezdomnych, sam zajmując najmniejszą izbę. Ale, co było najbardziej istotne, trzymał się we wszystkim tradycji Kościoła Wschodniego, udowadniając swoim przeciwnikom, że jedność Kościoła jest drogą do jego odrodzenia. Jozafat nie ukrywał swojej przyjaźni z duchowieństwem łacińskim, a szczególnie z profesorami kolegium jezuickiego. Jednak przeciwnicy jedności nie zaprzestali swoich starań o zniesienie unii. Nie mogąc prawdą zwalczyć Arcybiskupa, starali się oni odizolować go od ludu. A kiedy i to nie udało się, posunęli się do podstępu, kłamstwa i buntu. Sprawcą moralnym tego przestępstwa był Meleci Smotrycki, wyświęcony przez przeciwników unii na arcybiskupa Połocka. Co prawda nie pełnił on tego urzędu, rezydując w Wilnie, bo większość świątyń była w rękach Jozafata i jego zwolenników, jednak poprzez kłamstwo, że jakoby Jozafat ma wprowadzać obrządek łaciński, udało mu się wzburzyć mieszkańców Witebska, drugiego co do znaczenia miasta w diecezji. To, co zdarzyło się 12 listopada 1623 r. nie było dla abp. Jozafata zaskoczeniem. Był on świadom wrogości i niebezpieczeństwa. Ale również świadom był i swoich obowiązków pasterskich, które pełnił do ostatniej chwili. W dniu swojego męczeństwa, po odprawieniu jutrzni, Arcybiskup wrócił do swojego pałacu, ale tam już zebrał się tłum. Buntownicy wyłamali bramę pałacu i zaczęli bić czeladź Arcybiskupa. Jozafat wyszedł do tłumu, prosząc o litość dla swoich ludzi. Tłum zamarł w oczekiwaniu. Wtedy nieznane osoby uderzyły Świętego, zadając śmiertelny cios. Potem wszyscy bili martwe już ciało, drwiąc z jego godności pasterskiej. Szczątki Świętego wrzucili do rzeki, przywiązawszy mu do szyi kamienie. Za kilka dni, gdy przyszło otrzeźwienie po okropnej masakrze, zaczęto go szukać. Odnalezione ciało, pomimo kilkudniowego przebywania w wodzie, zachowało się nienaruszone. Buntownicze miasto spotkała surowa kara. Lecz większą karą dla mieszkańców była szerząca się świadomość, że zabili oni Świętego. Krew św. Jozafata stała się nasieniem wiary. Otaczał on swoją opieką modlitewną Kościół unicki, który rozwijał się aż do gwałtownego skasowania go w wieku XIX. Sam Jozafat został ogłoszony błogosławionym w 20 lat po śmierci, a świętym w 1867 r., kiedy szerzyły się prześladowania unii na Podlasiu. Męczeński los spotkał nie tylko samego Świętego. Nawet jego ciało po śmierci doznało prześladowań. Taką nienawiść żywili do Apostoła Jedności ci, którzy pragnęli wykorzystać rozłam kościelny dla swoich celów politycznych. W czasie wojny Rzeczpospolitej z Rosją 1653 r. relikwie św. Jozafata były przechowywane w różnych miejscach Rusi, Litwy i Polski. Potem w roku 1705 car Piotr I szukał ciała Świętego, aby je spalić. Nie znalazł go i urządził masakrę jego zakonników w katedrze św. Sofii w Połocku. Relikwie trafiły do Białej Podlaskiej pod opiekę Radziwiłów. Tam szerzył się kult Świętego. Przychodzili do niego liczni pielgrzymi i doznawali wielkich łask. Po skasowaniu unii kult nie zanikł, ale wręcz przeciwnie, szerzył się wśród prześladowanych unitów podlaskich. Żaden kapłan, nawet wśród tych, którzy porzucili unię, nie chciał podnieść ręki na relikwie św. Jozafata. Dlatego carski gubernator kazał żandarmom schować trumnę w piwnicach kościelnych i zasypać ziemią. Tam ciało leżało do roku 1916, zanim znowu je odnaleziono. Z Białej Podlaskiej Święty przewędrował do Wiednia, a stąd do Rzymu i teraz spoczywa w Bazylice św. Piotra pod ołtarzem św. Bazylego Wielkiego.
CZYTAJ DALEJ

Z powodu Jubileuszu ogólnoświatowe obchody Dnia Chorego w Peru przesunięte na 2026

2025-01-27 16:54

[ TEMATY ]

chorzy

obchody

Peru

Karol Porwich/Niedziela

Światowy Dzień Chorego obchodzony jest corocznie 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Lourdes. Co trzy lata obchody tego dnia odbywają się w uroczystej formie w którymś z sanktuariów maryjnych na świecie. W tym roku ogólnoświatowe uroczystości miały mieć miejsce w peruwiańskim sanktuarium w Arequipie, jednak z powodu Jubileuszu zostały przesunięte na przyszły rok.

Decyzję w tej sprawie podjął papież Franciszek. Informuje o tym wspólny komunikat wydany przez watykańskie Dykasterie ds. Integralnego Rozwoju Człowieka i ds. Ewangelizacji, które odpowiednio odpowiadają za przygotowanie Dnia Chorego i Jubileuszu.
CZYTAJ DALEJ

Toruń: Skrytykowała niejasności finansowe związane z działalnością J. Owsiaka, została zatrzymana

2025-01-28 06:46

[ TEMATY ]

Owsiak Jerzy

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

PAP/Leszek Szymański

Instytut Ordo Iuris złożył zażalenia na zatrzymanie 66-latki z Torunia za zamieszczony na jednym z portali społecznościowych wpis krytyczny wobec Jerzego Owsiaka oraz na zastosowanie wobec niej środków zapobiegawczych.

13 stycznia 66-letnia emerytka z Torunia zamieściła na portalu Facebook komentarz o treści: „giń człeku i to jak najszybciej dość okradania dość twojego dorabiania się z naiwności Polaków twoje wille za granicą, twoja willa w Polsce twoje dzieci uczą się za granicą i pensje twoje i twojej żony dość rozlicz się i zmień okulary, bo takie noszą LGBT”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję