Przyjechałam na Śląsk w latach osiemdziesiątych. Tam trafiłam na ulicę. To ciągnie się już ponad dwadzieścia lat. Pochodzę z Mazur. W wakacje poznałam mężczyznę, który przyjechał na urlop. Na co dzień pracował w jednej ze śląskich kopalni. Zakochaliśmy się w sobie. W domu było nas siedmioro rodzeństwa. W takiej sytuacji każdy grosz jest wiele wart. To wpłynęło na moją decyzję, żeby dom opuścić. Wyjechałam z tym mężczyzną na Śląsk. Miał kawalerkę, zamieszkaliśmy w niej oboje. Wszystko było dobrze, dopóki nie zaszłam w ciążę. Zaczęliśmy się kłócić, pojawił się alkohol. Wyrzucił mnie na ulicę. Szukałam jakichś możliwości funkcjonowania. Na dworcu zaopiekowali się mną obcy. To byli werbownicy. Będąc w ciąży, musiałam świadczyć usługi seksualne” – pisała w jednym z rozdziałów książki pt. „Kobieta nie jest grzechem” s. Anna Bałchan, która od 1999 r. zajmuje się pomocą dla kobiet uwikłanych w prostytucję. Takich historii, jak ta opisana w książce, jest zbyt wiele. Siostra Anna szuka na ulicach tych, dla których jest to miejsce pracy i życiowej udręki, a potem zaprasza ich do domu, który stworzyła w Zgromadzeniu Sióstr Maryi Niepokalanej. W roku 2001 została jednym z założycieli i prezesem Stowarzyszenia im. Marii Niepokalanej na Rzecz Pomocy Dziewczętom i Kobietom w Katowicach, którego celem jest pomoc kobietom i ich dzieciom zagrożonym lub dotkniętym przemocą seksualną, fizyczną i psychiczną, ofiarom handlu kobietami, ofiarom przymuszonej prostytucji oraz ich rodzinom. „Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany” (Łk 10, 33-35). Dokładnie to samo robi na co dzień s. Anna, działając jako streetworker. Widzi potrzebującą, podchodzi do niej i proponuje opatrzenie ran serca. Nie ocenia i nie pyta, kto je zrobił, dlaczego wybrała taką drogę. Wie, że pod grubą warstwą ostrego makijażu ukrywa się twarz pełna ran i smutku. I ludzkie serce, które skrzywdził drugi człowiek.
„Dobra komunikacja nie może być oparta na domyślaniu się i jakimś osobistym wyczuciu sytuacji. Dobra komunikacja potrzebuje poznania, a poznanie bliskości” - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak do rzeczników diecezjalnych uczestniczących w Gnieźnie w trzydniowym zjeździe z okazji jubileuszu korony polskiej i metropolii gnieźnieńskiej.
W Gnieźnie goszczą rzecznicy prasowi, ale i osoby pracujące w biurach prasowych poszczególnych diecezji. Rozpoczęte w poniedziałkowy wieczór spotkanie jest okazją przede wszystkim do dyskusji, wymiany doświadczeń, modlitwy i integracji. W programie znalazły się także dwa bloki robocze. We wtorkowe przedpołudnie rzecznicy spotkali się z ks. dr. Wojciechem Rzeszowskim, kierownikiem Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży oraz asp. sztab. Anną Osińską, oficerem prasowym gnieźnieńskiej KPP. W południe Mszy św. w katedrze gnieźnieńskiej przewodniczył Prymas Polski abp Wojciech Polak.
We wtorek przed południem odbyła się ostatnia, 12. kongregacja generalna kardynałów, poprzedzająca rozpoczynające się jutro konklawe. Zgodnie z przepisami, zaktualizowanymi przez Papieża Franciszka w ubiegłym roku, podczas kongregacji kardynałowie anulowali Pierścień Rybaka oraz ołowianą papieską pieczęć.
W 12. kongregacji generalnej kardynałów, która przed południem odbyła się w Auli Synodalnej na terenie Watykanu, wzięło udział 173 kardynałów, w tym 130 elektorów. Nieobecnych było trzech purpuratów, którzy również wezmą udział w konklawe.
3562 dni - tyle dni minęło od kiedy prezydentem RP został Andrzej Duda. Co prawda jego adwersarze dziś głównie skupiają się na odliczaniu do końca jego prezydentury, ale jeśli spojrzymy wstecz na te 9 lat i 9 miesięcy, to dojdziemy do wniosku, że naprawdę był to szmat czasu i okres, któremu należy się podsumowanie.
Na całościową ocenę brakuje jeszcze 90 dni, ale już dziś możemy powiedzieć, że Polska nie wyglądałaby dziś tak samo bez Andrzeja Dudy. Ostatnio przy okazji spotkania w Pałacu Prezydenckim rozmawiałem z jednym z ważniejszych urzędników z otoczenia głowy państwa i pytał mnie z czego zostanie jego szef zapamiętany. Wymieniliśmy kilka rzeczy, ale rzeczywiście nie było jednej, potężnej rzeczy, która mogłaby do takiej poważnej i oczywistej rzeczy należeć. Oprócz jednej. Dobrego czasu dla Polski. Te lata prezydentury Dudy rzeczywiście z każdym rokiem będą się kojarzyć jako po prostu dobry okres dla zwykłych ludzi. Jedną z głównych przyczyn było wyrównywanie szans i programy społeczne, które - mało kto to pamięta – przedstawione zostały przez Andrzeja Dudę w 2014 r. na konwencji programowej PiS, zanim jeszcze wystartował w wyborach prezydenckich. Do tego dochodzi jednoczący przekaz prezydenta wobec obywateli, który realizowany był konsekwentnie, mimo iż nie było to łatwe, bo mówił do rodaków w latach trudnych, gdy walka z rządem, zarówno ta wewnętrzna, jak i zagraniczna była wyjątkowo ostro emocjonalnie nacechowana. Nie sposób odmówić też Dudzie niezależności, która czasem (może i nawet według autora tego felietonu słusznie) była powodem sprzeciwu środowiska prawicy z którego się wywodził.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.