Kto wymyślił małżeństwo i czy ta forma współżycia kobiety i mężczyzny jest wciąż aktualna? Jeśli tak, to dlaczego tak wiele małżeństw się rozpada? Czy są małżeństwa bez problemów? Jaką rolę pełni dojrzałość osobowa i duchowa w małżeństwie? Na te oraz inne pytania odpowie ks. prof. dr hab. Franciszek Głód, wieloletni wykładowca Papieskiego Fakultetu Teologicznego we Wrocławiu, teolog i psycholog, autor wielu artykułów i publikacji w temacie rodziny i małżeństwa, wieloletni doradca rodzinny. Pomysłodawca i założyciel Fundacji „Albertówka”, pomagającej samotnym ludziom w Jugowicach pod Wałbrzychem.
TOMASZ PLUTA: – Księże Profesorze, kto wymyślił małżeństwo?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
KS. PROF. DR HAB. FRANCISZEK GŁÓD: – Jest to zamysł samego Pana Boga. Kościół tylko przekazuje mądrość o małżeństwie i rodzinie, właśnie w oparciu o zamysł Stwórcy i doświadczenie wieków. Pan Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę do wzajemnej oblubieńczej miłości. W swoim odwiecznym planie Bóg w taki sposób ukształtował ciało i psychikę mężczyzny i kobiety, że, wybierając siebie spośród wielu, pragną oni iść przez całe życie razem, wspomagając się wzajemnie w codziennym życiu. Zamierzył Pan Bóg także, aby poprzez wzajemne współżycie seksualne byli rodzicami dzieci, które dzięki łasce odwiecznego Stwórcy obdarzą miłością i będą ich pierwszymi wychowawcami.
– Skoro to plan samego Stwórcy, to dlaczego bywa, że zawodzi?
– Na przeszkodzie tego wspaniałego planu Pana Boga staje grzeszność i niedojrzałość człowieka. Skażenie natury ludzkiej przez grzech pierworodny daje o sobie znać poprzez cały szereg złych skłonności, takich jak: pycha, egoizm, lenistwo, zazdrość i wiele innych niedoskonałości każdego z nas. Trudno zatem w niejednym małżeństwo, nawet sakramentalnym, zrealizować przepiękny plan Boga. Kościół nieustannie przypomina, że przezwyciężenie naszych głównych grzechów i niedoskonałości jest możliwe z Bożą pomocą, pomimo piętrzących się nieraz trudności. Trzeba tylko obficie korzystać z pomocy Pana Boga. Problem jednak tkwi w tym, że wielu ludzi w dużym stopniu utraciło żywą wiarę w Boga i w Jego pomoc.
– Co więc powinno cechować ludzi chcących zawrzeć małżeństwo?
Reklama
– Bardzo ważnym wyposażeniem przyszłych małżonków jest ich dojrzałość osobowościowa. Na ile kandydaci do małżeństwa będą dojrzali psychicznie i duchowo, na tyle później w sposób dojrzały będą rozwiązywać problemy pojawiające się w małżeństwie i rodzinie. Nie ma małżeństwa bez problemów. I chociaż wszystko zaczyna się sielankowo, to jednak po kilku miesiącach czy latach od wewnątrz lub zewnątrz przychodzą nagle różnego rodzaje trudności i komplikują życie małżeńskie i rodzinne. Ludzie stają się wobec siebie zupełnie inni niż dotychczas, pojawia się obojętność, a w niektórych przypadkach agresja, brutalność, a nierzadko nienawiść. W takich sytuacjach nie pomagają nawet dobre warunki materialne, piękne mieszkanie, wykształcenie, intratna praca.
– To smutne, co Ksiądz mówi, zwłaszcza że wskazuje również na ludzi wykształconych, stabilnych finansowo, spełnionych zawodowo.
Reklama
– W poradni małżeńskiej spotykałem osoby będące w dużym kryzysie rodzinnym, z różnym stażem małżeńskim, które oświadczały, że dłużej nie mogą żyć razem. Pamiętam pracownika naukowego, mężczyznę w sile wieku, z dziesięcioletnim stażem małżeńskim, który z wielkim bólem charakteryzował swoją sytuację: „Oboje z żoną mamy pracę, własne mieszkanie, jesteśmy ustabilizowani, a mimo to podjęliśmy decyzję o rozwodzie. Życie nasze stało się gehenną. Mamy dwoje zdolnych i uroczych dzieci, ale coś się takiego stało, że nie możemy już dłużej ze sobą przebywać pod jednym dachem, oboje jesteśmy nieszczęśliwi”. Oczywiście, wina leży zawsze po jednej i drugiej stronie, i chociaż poszczególne osoby chciałyby się nie wiadomo jak wybielić, to jednak w takiej sytuacji obydwie są bankrutami miłości. Były w posiadaniu wielkiej wartości, czegoś wspaniałego, ale to wszystko utraciły. Bardzo często wylewamy na drugą osobę przysłowiowe „pomyje”, oskarżamy ją, a nie wnikamy w to, że wina leży po stronie obojga zainteresowanych, bo nie dokonali czegoś, co było może bardzo ważne i konieczne. Mówimy o niedojrzałych zachowaniach po to, aby ustrzec się na przyszłość od niedojrzałych reakcji, które mogą doprowadzić do sytuacji kryzysowych. W okresie narzeczeństwa jest już wprawdzie trochę za późno, by uczyć się dojrzałego życia w pełnym tego słowa znaczeniu, ale nie za późno, by popatrzeć na siebie realnie, dokonać introspekcji, aby ocenić swoje zachowanie i postawić prawdziwą diagnozę własnej osobowości.
– Czym więc jest dojrzałość, jak należy ją postrzegać, co decyduje, że jesteśmy dojrzali?
Reklama
– Za wielkimi autorytetami współczesnej psychologii: G. Allportem, K. Dąbrowskim, A. Maslowem, V. E. Franklem, C. R. Rogersem należy stwierdzić, że dla osoby dojrzałej życie jest czymś więcej niż zdobywaniem pożywienia, napoju, poczucia bezpieczeństwa i kontaktów z człowiekiem płci przeciwnej; jest czymś więcej niż tym, co można pośrednio lub bezpośrednio odnieść do redukowania popędu. Jak długo człowiek nie zdobędzie zainteresowania światem leżącym poza nim, a jednak będącym cząstką niego, tak długo jego życie bardziej podobne będzie do życia zwierzęcia niż do życia człowieka. Jeżeli człowiek rozwinął tylko te potrzeby, które spotykamy u zwierząt, a więc potrzebę zaspokojenia głodu, popędu seksualnego jedynie w aspekcie biologii, agresję, potrzebę snu, prostej zabawy i nic ponadto, to w zasadzie niczym nie różni się od zwierzęcia, chyba tylko tym, że chodzi na dwóch nogach. Taki człowiek nie zaspokaja w pełni swoich możliwości wynikających z jego natury. Spotykamy ludzi, którzy zaniżyli swoje możliwości wynikające z natury człowieka, skupiając zainteresowania na konsumpcji dóbr czysto zmysłowych i bardzo się rozczarowali. Iluż to ludzi żyjących na poziomie zaspokojenia tylko własnych zmysłowych potrzeb stanęło przed egzystencjalną pustką i bezsensem dalszego życia. Wielu w takich sytuacjach targnęło się nawet na własne życie lub znalazło się w zakładach psychiatrycznych. Poziom życia zmysłowego i konsumpcji okazał się za niski dla możliwości człowieka.
– Co więc możemy zrobić, o czym pamiętać, by nie stać się bankrutami miłości?
Reklama
– Zawsze musimy pamiętać o tym, że człowiek to istota nie tylko biologiczna, ale także duchowa. Pierwiastek duchowy otrzymaliśmy jako dar wyróżniający nas spośród wszystkich innych stworzeń, które powołał do istnienia Pan Bóg. Ten pierwiastek duchowy powinien być nieustannie rozwijany, gdy małżonkowie o tym zapomną, łatwo narażeni są na trudności małżeńskie, które mogą pojawić się w każdym okresie ich życia. Współmałżonkowie są wtedy wobec siebie mało tolerancyjni, mało wyrozumiali, a pod względem emocji i uczuć stają się coraz bardziej obojętni. Człowiek dojrzały potrafi kochać, być życzliwym dla innych. Jest zdolny do zadzierzgnięcia więzi ze swoimi współbraćmi. Dlatego ważną cechą jest umieć żyć w społeczności, w której się przebywa i dostrzegać jej problemy. Łączy się to ściśle z wychodzeniem z własnego egoizmu i pychy. Bez poskromienia egoizmu i pychy małżonkowie nie będą w stanie trwać w oblubieńczej miłości przez cały okres swego małżeństwa. Wcześniej czy później dojdzie do poważnego kryzysu małżeńskiego. To grzechy i różnorodne egoistyczne złe nawyki hamują rozwój miłości w małżeństwie i zamykają drogę do pełnego psychicznego i duchowego rozwoju. Utworzenie komunii osób w małżeństwie jest w bardzo dużym stopniu uzależnione od dojrzałości psychicznej i duchowej współmałżonków.
– Przed małżonkami więc ciągła praca nad dojrzałością, jednością i ubogacaniem więzi miłości?
Reklama
– Podjęcie pracy nad psychiczną dojrzałością jest bardzo istotne i potrzebne, jeżeli małżonkowie pragną jednoczyć się w miłości do końca swojego życia i wypełnić ważne zadania względem siebie i w stosunku do swoich dzieci. Małżonkowie pragnący rozwijać i ubogacać swoją miłość muszą starać się, by być bogatymi duchem. Sama natura wyznacza kierunek rozwoju człowieka. Przykładem może być spontaniczne i naturalne zachowanie przeciętnej dziewczyny, która od samego początku stara się upiększać swoje ciało, robi częsty użytek z lusterka, szminek, malowideł, pudru, chodzi do fryzjera, bo pragnie być odbierana w kategoriach piękna, by zwrócić na siebie uwagę, zwłaszcza tych osób, na których jej szczególnie zależy. Często maltretuje swoje ciało wieloma umartwieniami, by tylko pięknie wyglądać. Jest to zachowanie naturalne, chociaż nieraz można dostrzec w tym pewną przesadę. O piękny wygląd powinna zabiegać także każda mężatka przez cały czas trwania małżeństwa, by podobać się swemu mężowi. Często jednak tego nie czyni, bo na przeszkodzie staje jej lenistwo. Wiele dziewcząt, kiedy wyjdzie za mąż, przestaje o siebie dbać i zaniedbuje się pod względem estetycznym, grzeszy brakiem dalszego rozwoju. A rozwój, nawet w dziedzinie zewnętrznego wyglądu, jest bardzo ważny dla harmonijnego życia w małżeństwie i rodzinie. Być dojrzałym psychicznie i duchowo to autentycznie uczestniczyć i brać udział w ważnych dziedzinach ludzkiej działalności. Trudno byłoby mówić o dojrzałości, gdyby człowiek nie uczestniczył w takich dziedzinach, jak: życie rodzinne, studia, praca zawodowa, życie społeczne, przeżywanie piękna, prawdy, wypracowanie jednoczącej filozofii życia, życie religijne.
– Księże profesorze, co robić, gdzie szukać skutecznej pomocy w utrwalaniu małżeństwa, budowaniu szczęścia, aż po przysłowiową „grobową deskę”?
– Nieodzowne jest stworzenie odpowiedniego środowiska dla rozwoju miłości w małżeństwie. Intensywność uczuć oraz spontaniczność, chociaż bardzo silna i piękna w początkowej relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą, nie wystarcza na całe życie. Pozytywne emocje to wielka siła, która ma ogromne znaczenie w relacjach pomiędzy mężczyzną a niewiastą. Trzeba być jednak przygotowanym na sytuacje, kiedy zabraknie tej początkowej emocjonalnej spontaniczności. Kościół przekazuje w tej kwestii ważne pouczenia i istotne przestrogi i cieszy się, jeżeli jego dzieci, którymi jesteśmy od momentu chrztu św. aż do starości, przyjmują te pouczenia i realizują je w swoim życiu. Pouczenia Kościoła są światłem w tunelu, solą ziemi. Można nauki Kościoła słuchać albo ją odrzucić i zignorować. Z doświadczenia wiemy, że kto odrzuca i ignoruje objawione wskazania Pana Boga, ten wcześniej czy później ponosi bolesne tego konsekwencje. Z chwilą zawarcia małżeństwa radykalnie zmienia się sytuacja mężczyzny i kobiety. Zazwyczaj bardzo szybko pojawia się dziecko i małżonkowie stają się rodzicami. Następuję ogromna zmiana w ich życiu. Można powiedzieć, że wchodzą w nowe, bardziej dojrzałe życie. Przemiana małżeństwa w rodzinę niesie za sobą nowe obowiązki i nowe wyzwania. Tym nowym zmianom powinna towarzyszyć gruntowna przemiana duchowa. Warto zatem poświęcić wiele wysiłku, by dotychczasowe sprawy i problemy na nowo przemyśleć i rozpocząć drogę oczyszczenia i nawrócenia się ku życiu bardziej dojrzałemu, szlachetnemu. W wypowiedziach Jezusa często słyszymy zachętę do przemiany, czyli nawrócenia. Ważne jest więc życie religijne małżonków, które powinno być pobożne i aktywne. Z wiary powinni czerpać moc i siłę dla pokonywania trudów codziennego życia.