Reklama

Książki

Prymas Wyszyński widziany z bliska

„Prymas Tysiąclecia”, „ojciec narodu”, „autorytet, z którym liczyli się nawet komuniści” – tak często określamy kard. Stefana Wyszyńskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trzydzieści pięć lat po śmierci Prymasa ukazały się wspomnienia jego kapelana – ks. prał. Bronisława Piaseckiego zatytułowane „Prymas Wyszyński nieznany. Ojciec duchowy widziany z bliska”. Książka to wywiad rzeka, w którym ks. Piasecki odpowiada na pytania, jaki był Prymas w codziennym życiu, jaką taktykę przyjmował w rozmowach z władzami, jaki był w ostatniej chorobie. Forma wywiadu pozwala na swobodne cytowanie anegdot i wypowiedzi Prymasa adresowanych do prywatnego kręgu słuchaczy oraz wspomnień dotyczących jego duchowości, a także na przywoływanie szerokiego kontekstu ówczesnych wydarzeń.

Książkę rozpoczyna motto, stanowiące klucz do zrozumienia postawy Prymasa, jego decyzji i nauczania. Są to słowa zaczerpnięte z listu pasterskiego na ingres do katedry w Gnieźnie i w Warszawie 6 stycznia 1949 r.: „Nie jestem ani politykiem, ani dyplomatą, nie jestem działaczem ani reformatorem. Jestem natomiast ojcem waszym duchowym, pasterzem i biskupem dusz waszych, jestem apostołem Jezusa Chrystusa”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak wspomina ks. Piasecki, Prymas miał wiele obowiązków wynikających z faktu, że zarządzał dwiema diecezjami: warszawską i gnieźnieńską, był też ordynariuszem ziem zachodnich i północnych. Był odpowiedzialny za duszpasterstwo Polonii, nie tylko na Zachodzie, ale i na Wschodzie. By podołać tym obowiązkom, kard. Wyszyński skrupulatnie przestrzegał planu dnia: wstawał o piątej i zaczynał dzień od modlitwy. Był perfekcyjnie zorganizowany i efektywnie wykorzystywał czas. Nie miał telewizora ani radia, natomiast dużo czytał.

By dopełnić portret Prymasa, jego kapelan wspomina, że w kontaktach z innymi odznaczał się „kulturą słowa, precyzją i starannością w wyrażaniu myśli i formułowaniu zdań. Uważnie słuchał, nie mówił w pośpiechu. Nie podnosił głosu”. Jego cechą dominującą „był pokój wewnętrzny i równowaga emocjonalna”. Oficjalnych gości przyjmował w tzw. czarnym gabinecie na piętrze, interesantów i grupy – w dużym lub małym salonie na parterze. Meble w jego mieszkaniu pozostały z czasów prymasa Augusta Hlonda – nie zgodził się na kupowanie nowych. Cenił punktualność (kiedy kapelanowi zdarzyło się spóźnienie, otrzymał w prezencie budzik). Kard. Wyszyński prowadził ascetyczny tryb życia, pilnował skromności posiłków i jadał niewiele. Lubił spacery – po warszawskim ogrodzie na Miodowej spacerował codziennie, bez względu na pogodę. Z racji obowiązków wiele jeździł po Polsce – chciał osobiście dotrzeć do wiernych pozbawionych katolickich mediów. Wiedział też, że jego przyjazdy integrują Kościół, dlatego wiele czasu poświęcał ziemiom zachodnim i północnym.

Reklama

Kapelan, zaliczany do ścisłego grona domowników, często słuchał wspomnień Prymasa z lat młodości, m.in. o konfliktach w szkole z powodu nauczania tylko w języku rosyjskim; z tej przyczyny przyszły prymas w wieku dziewięciu lat oświadczył, iż do takiej szkoły więcej nie pójdzie, przez dwa lata uczył się sam, a później ojciec zapisał go do prywatnej szkoły w Warszawie.

Najbardziej wzruszające są wspomnienia dotyczące ostatnich miesięcy życia, postępu choroby i odchodzenia kard. Wyszyńskiego. Jest to relacja naocznego świadka, który był z Prymasem do ostatnich chwil.

Autorem wywiadu jest Marek Zając. Książkę ilustrują liczne archiwalne zdjęcia, dotyczące przede wszystkim prywatnych chwil życia: m.in. wypoczynku w Choszczówce, Fiszorze, na Bachledówce, spacerów w warszawskim ogrodzie itd.

Ks. Bronisław Piasecki, Marek Zając, „Prymas Wyszyński nieznany. Ojciec duchowy widziany z bliska”, Wydawnictwo M, ul. Kanonicza 11, 31-002 Kraków, tel. (12) 431-25-50, fax: (12) 431-25-75, e-mail: biuro@wydawnictwom.pl .

2016-04-27 08:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lądek-Zdrój. Żywioł mógł mnie zabrać - dramatyczna relacja księdza

2024-09-16 20:26

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Lądek Zdrój

ks. Aleksander Trojan

powódź w Polsce (2024)

ks. Wiktor Bednarczyk

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Aleksander Trojan i ks. Wiktor Bednarczyk. W tle plac przed kościołem parafialnym w Lądku-Zdroju

Ks. Aleksander Trojan i ks. Wiktor Bednarczyk. W tle plac przed kościołem parafialnym w Lądku-Zdroju

Jedna z największych powodzi w historii Lądka-Zdroju zniszczyła mosty, drogi, budynki, a także zalała kościół parafialny Narodzenia NMP. Ks. Wiktor Bednarczyk miejscowy wikariusz opowiada o przerażających chwilach, kiedy walczył o życie, porwany przez potężną falę powodziową.

W niedzielę 15 września księża w parafii Narodzenia NMP odprawili trzy Msze święte. Nic nie zapowiadało katastrofy, która miała nadejść tuż po południu. - Nikt bowiem nie przypuszczał, że tama w Stroniu Śląskim nie wytrzyma naporu wody – relacjonował ksiądz kanonik Aleksander Trojan – lądecki proboszcz.
CZYTAJ DALEJ

Księża podejmą post po wydarzeniach w Drobinie

2024-09-17 14:30

[ TEMATY ]

modlitwa

post

pokuta

Drobin

Karol Porwich/Niedziela

Piątek 20 września księża diecezji płockiej przeżyją w sposób pokutny. Została do nich skierowana zachęta, aby spotkali się na wspólnej modlitwie, podjęli post i dobrowolne wyrzeczenia. Będzie to odpowiedź duchowieństwa na niedawne wydarzenia w parafii Drobin.

Ks. kan. dr Jarosław Kwiatkowski, delegat biskupa płockiego ds. formacji stałej duchowieństwa zwrócił się do księży diecezji płockiej, aby w związku z ostatnimi wydarzeniami, jakie miały miejsce w Drobinie, podjęli „modlitwę wynagradzającą oraz wzmacniającej duchową więź między kochającymi Boga i Kościół”.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa nad leśnymi mogiłami

2024-09-17 21:47

Bartosz Walicki

Modlitwa w turzanskim lesie

Modlitwa w turzanskim lesie

80 lat temu znajdujący las turzański koło Sokołowa Małopolskiego był miejscem zbrodni NKWD. To właśnie tutaj mordowani byli więźniowie obozu przejściowego w Trzebusce. Szacuje się, że w łagrze więzionych było około 2,5 tys. osób. Kilkuset z nich zostało bestialsko zamordowanych i pochowanych w bezimiennych mogiłach. Tych, którzy ocaleli, transportowano do innych łagrów lub zsyłano w głąb Związku Radzieckiego. W okresie zniewolenia komunistycznego tragiczne wydarzenia z Trzebuski i Turzy zostały skazane na niepamięć. Próby wyjaśnienia tajemnicy Małego Katynia podejmowali działacze podziemia niepodległościowego, a później „Solidarności”. Przez ostatnie lata kustoszem pamięci o tej tragedii pozostaje Towarzystwo Miłośników Ziemi Sokołowskiej.

Tegoroczne obchody w lesie turzańskim zgromadziły setki osób. Byli to mieszkańcy gminy sokołowskiej, powiatów rzeszowskiego i kolbuszowskiego, a nawet goście z dalszych stron Podkarpacia i kraju. Wśród uczestników zjawili się parlamentarzyści, przedstawiciele władz rządowych i samorządowych, funkcjonariusze służb mundurowych, przedstawiciele świata nauki, oświaty i kultury, członkowie organizacji kombatanckich i „Strzelca”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję