Duże zainteresowanie dwudziestoleciem międzywojennym, filmem, muzyką, kulturą, cywilizacją, czyli po prostu dorobkiem, jest faktem. A sprzyjającą atmosferę, z pewnymi zastrzeżeniami, stworzył ostatnio m.in. serial o Eugeniuszu Bodo. Na tej fali powstała także płyta „Kino mocne”, firmowana przez projekt Makaruk, czyli Dariusza Makaruka – człowieka orkiestrę: muzyka, producenta muzycznego, kompozytora, menedżera – z towarzyszeniem niezłych muzyków, piosenkarzy i aktorów.
Muzyka jest interesująca, jazzowa lub jazzująca, godna wysłuchania. Gorzej, gdy wsłuchać się w warstwę słowną czy raczej wokalną. Za sprawą miejscami zbyt odważnych aranżacji niektóre wykonania rażą manierą, która np. w wypadku Czesława Mozila (znanego ze złych manier z projektu „Czesław śpiewa”) staje się nieznośna. „W małym kinie” kaleczy strasznie – jego melodeklamacji nie da się po prostu słuchać – co czyni również Robert Brylewski (kiedyś w Armii i Brygadzie Kryzys) z „Reformami pani minister”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu