Reklama

Kronika zapisana w laptopie

Z o. Andrzejem Potockim, dominikaninem – teologiem i socjologiem, profesorem zwyczajnym Uniwersytetu Warszawskiego, od 2009 r. kronikarzem konwentu dominikańskiego na warszawskim Służewie – rozmawia Mateusz Wyrwich

Niedziela Ogólnopolska 11/2016, str. 24-25

Mateusz Wyrwich

O. Andrzej Potocki – kronikarz zakonu dominikańskiego na warszawskim Służewie

O. Andrzej Potocki – kronikarz zakonu dominikańskiego na warszawskim Służewie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MATEUSZ WYRWICH: – Jak wygląda dzisiaj kronika dominikańskiego klasztoru?

O. ANDRZEJ POTOCKI OP: – Mamy wyobrażenia o kronikach, że są to dostojne tomy oprawione w skórę, pięknie wykaligrafowane, z pokolenia na pokolenie kolejnych kronikarzy utrwalające pewną konwencję plastyczną. Tymczasem dzisiejsza kronika jest zapisywana po prostu w laptopie. Raz w roku ten dorobek drukuję, aby nasz przeor mógł go przedstawić do wglądu prowincjałowi przy okazji jego wizytacji. Później złoży się z tego, rzecz jasna, cały tom.

– Sprawowanie funkcji kronikarza klasztoru to wybór ojca czy polecenie konwentu, przełożonego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Kronikarzem klasztoru zostałem z nominacji przeora 8 września 2009 r. A wyglądało to tak, jak zapisałem w kronice: „Kapituła konwentu. Wśród różnych spraw ojciec przeor Piotr Krysztofiak rozdaje karty – czyli oficja – na kolejny rok. Niektóre pośród dawnych zachowują aktualność. Jest i nowa obsada. (...) Mamy też nowego kronikarza. To o. Andrzej Potocki”. I tak to było. Każdy kolejny przeor ma pole manewru, może zmienić kronikarza. We wrześniu każdego roku określa, jakie są klasztorne obowiązki poszczególnych braci. No i potwierdza na urzędzie bądź nie.

– Czy jest jakiś ustalony kanon prowadzenia kroniki? To sucha opowieść czy niepozbawiona emocji narracja, gawęda o klasztorze?

Reklama

– To zależy od kronikarza, jaką przyjmie konwencję. Ja przyjąłem styl, jak to mówią potocznie: suchego opisu, rejestracji faktów. Bez prób komentarza. I w związku z tym badacz kształtu literackiego tej kroniki na pewno by zauważył, że nie ma w niej wielu przymiotników. Bo przymiotniki mają z reguły moc wartościowania – temu w istocie służą. W mojej kronice nie ma takich dopowiedzeń. Jest faktografia. Czyli pod określoną datą jest zdefiniowany fakt, który miał miejsce: ktoś przyjechał, ktoś wyjechał. Ktoś coś zrobił, coś załatwił; coś zjadł (na klasztornych imieninach) i obejrzał (w telewizji). I tyle.

– Chciałbym pójść śladami mądrych i pięknych duchowo dominikanów. Z kim mógłby mnie Ojciec poprowadzić jako kronikarz? Czy jest dzisiaj na Służewie jakiś Czesław Odrowąż, Michał Czartoryski albo Honoriusz Kowalczyk? Jako kronikarz odnotowuje Ojciec zapewne postaci, które w jakiś istotny sposób wpływają na kształt zakonu i klasztoru...

Reklama

– Pożyteczne to pytanie, bo uświadamia mi, że nie wartościuję braci. Piszę o nich niezależnie od tego, jak są usytuowani w hierarchii wieku czy urzędu. Jeżeli jest coś do opisania, bo się zdarzyło, to zapisuję. Choćby dotyczyło najmłodszych: „Wieczorem przyjeżdżają z Krakowa dwaj bracia diakoni rozpoczynający u nas dwutygodniowe praktyki duszpasterskie: Piotr Kruk i Michał Kubicz”. Czasem są też wydarzenia, które dzieją się poza klasztorem, ale których uczestnikami są bracia z konwentu. Przykład: „W «Familijnej Jedynce» Programu Pierwszego Polskiego Radia o. Tomasz Nowak mówi o praktyce wielkopostnych rekolekcji”. Nie oceniam, jak mówi: źle czy dobrze, choć przecież wiem, że dobrze. Tylko odnotowuję fakt. Bez wartościowania. Niech przyszłych czytelników służewskiej kroniki zainteresują wydarzenia, a nie przeżycia kronikarza. Też bez różnicowania informuję np.: „Na parę dni przyjeżdża br. Jarosław Kurek, benedyktyn z Tyńca, student naszego Kolegium. Na trzy dni także o. Cezary Binkiewicz. Wreszcie o. Jacek Dudka – przeor z Kijowa w drodze na Kapitułę prowincji do Krakowa”. O, pytał Pan o jakieś szczególne wydarzenia w naszym klasztorze. Proszę: „Dzień, który przejdzie do historii Służewa: koniec zasadniczych prac przy drodze okalającej kościół od zachodu i północy oraz dającej możliwość dojazdu do dolnego kościoła”. Tylko faktografia. I tu każde słowo jest potrzebne. Na ogół unikam uogólnień. Owszem, te wydarzenia układają się w pewien ciąg, ale to już przyszły czytelnik, badając kronikę, może doszukać się w niej jakiejś linii. Nawet nie tyle linii kroniki, ile linii życia i posługi tutejszych dominikanów.

– Współczesna kronika jest więc szalenie uboga w porównaniu z tymi, które kiedyś pisali dominikanie – obrastającymi w opisy, wartościującymi. Co z tych współczesnych kronik pozostanie?

– Może nic, bo jak alarmuje jeden z naszych ojców, papier kserograficzny, na którym drukowane są kroniki, jest słabej jakości. Produkowany dziś papier wytwarza się bardzo oszczędną metodą kwasową, co powoduje jego dużą łamliwość. W naszych archiwach pozostaje tylko kopia z drukarki, a zatem istnieje ryzyko jej szybkiej degradacji. Tego, co zapisaliśmy dzisiaj, może już nie być za kilkadziesiąt lat. Nawet twardy dysk nie gwarantuje większej trwałości, no chyba że kronika będzie przegrywana na coraz to nowsze typy nośników.

– Czy nie można byłoby zatrudnić dominikańskiej młodzieży, studentów, którzy kopiując, wprawialiby się w sztuce kaligrafii, a jednocześnie zachowywali cenne kroniki?

– O! Cudowna myśl. Ale jakże słabo kompatybilna z pisarską wrażliwością i kompetencjami naszej młodzieży. Obserwuję bernardynów w Rzeszowie, widzę, jak znakomity kronikarz o. Władysław Waśko pracuje przy komputerze i kiedy solidna porcja tekstu jest gotowa, to ręcznie przepisuje ją na karty.

– Jakie najważniejsze wydarzenie zakonne zapisał Ojciec od czasu, kiedy jest kronikarzem?

Reklama

– Zapisuję wydarzenia duże i małe, nie egzaltując się ich wielkością. Bywa zresztą, że wielkie sprawy dzieją się przez z pozoru drobne fakty. Co więcej, często dopiero po latach widzimy, co tak naprawdę było ważne. Jednakże z ostatniego okresu trudno nie wspomnieć o wystawieniu w kościele oryginalnego relikwiarza w kształcie domku czy kościółka (waży 14 ton!) i wprowadzeniu tam relikwii św. Dominika. Oryginalne dzieło naszego architekta – pana Stanisława Niemczyka to akcent obchodów 800-lecia zakonu.

– Czy kronika wbudowana jest w kontekst wydarzeń w Polsce?

– Bardzo słabo. Opisowi wydarzeń ojczyźnianych służą inne narzędzia, choć trudno nie zasygnalizować np. niedzieli wyborów prezydenckich czy parlamentarnych. Jednak to są wyjątki. Bywa, że piszę o szczególnych wydarzeniach sportowych, ale to oczywiście przez informację o fakcie, że wieczorem wielu braci ogląda taki a taki mecz w telewizyjnej salce. Mam patrzeć na dominikański Służew, nie na stadiony. Kiedy jest kolęda, to zapisuję, w których dniach bracia nawiedzili które domy, mieszkania. Rzeczowo i bez emocji. Ważne są same fakty. O, choćby wpis: „Wieczorem w auli o. Jacka Woronieckiego spotkanie «Różańca Rodziców»”.

– Czy będą kiedyś pisać o kronice o. prof. Andrzeja Potockiego, dominikanina ze Służewa?

– Na pewno nie. Pisaliby, gdyby to były kroniki atrakcyjne literacko, a zwłaszcza zawierały informacje o jakichś obyczajowych smaczkach, i to okraszonych niepozbawionym braterskiej złośliwości komentarzem kronikarza. Będą się więc zajmowali samym tekstem jako niosącym informacje o faktach. Nie autorem.

– Ależ... Przecież Ojciec jest znanym badaczem, socjologiem...

– A jest i o mnie wpis: „O. Andrzej Potocki znów wyjeżdża na szlak swych wędrówek po sanktuariach maryjnych. Teraz po południowej części diecezji sandomierskiej. Na horyzoncie Tarnobrzeg, Radomyśl nad Sanem i Rozwadów”. Mogę o tym wspomnieć, bo robiąc dziś badania kultu maryjnego w 38 sanktuariach maryjnych Podkarpacia, najpierw i przede wszystkim korzystam z tamtejszych kronik: sanktuarium, klasztoru czy parafii. Rzeczywiście, są bardzo różnie prowadzone. Czasem pisane ręcznie, ale – tak bywa – czyta się je wtedy z trudem. Czasem ze szlaczkami, wyklejankami, kwiatkami. Tak więc różne bywają te kronikarskie światy. Nasz jest programowo ascetyczny. Powściągliwy i jędrny.

2016-03-09 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież ponownie otworzył apartament w Pałacu Apostolskim

2025-05-11 15:07

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

W niedzielę Leon XIV ponownie otworzył apartament papieski w Pałacu Apostolskim, zamknięty po śmierci papieża Franciszka. Zdjęto pieczęcie nałożone na drzwi apartamentu.

W komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej napisano, że dziś rano, po modlitwie Regina Caeli wygłoszonej z Loggii Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra, Ojciec Święty Leon XIV dokonał ponownego otwarcia apartamentu papieskiego w Pałacu Apostolskim, usuwając pieczęcie nałożone po południu 21 kwietnia 2025 roku, po śmierci papieża Franciszka.
CZYTAJ DALEJ

Bł. Imelda Lambertini. Patronka dzieci pierwszokomunijnych

Niedziela Ogólnopolska 23/2012, str. 26

[ TEMATY ]

Pierwsza Komunia św.

święci

pl.wikipedia.org

Imelda Lambertini

Imelda Lambertini

Dwunastoletnia dziewczynka żyjąca w XIV wieku w Italii - bł. Imelda Lambertini jest patronką dzieci pierwszokomunijnych, a także patronką wszystkich dzieci i młodzieży. Dawne modlitwy nie bez powodu nadają jej miano „adwokatki dzieciństwa”. Jej proste życie, związane z Eucharystią, ale nie tylko, niesie ogromnie ważne przesłanie dla świata XXI wieku.

Imelda urodziła się ok. 1320 r. w Bolonii, w hrabiowskiej rodzinie Lambertinich, jednej z najbardziej wpływowych rodzin w ówczesnej Italii. Prawdopodobnie nie miała jeszcze ukończonego 10. roku życia, gdy wyprosiła u rodziców pozwolenie na wstąpienie do klauzurowego klasztoru Sióstr Dominikanek. Imelda od najmłodszych lat pragnęła przyjąć Pana Jezusa do swojego serca. Żaden człowiek nie miał jednak możliwości spełnić tego marzenia ze względu na jej młody wiek. Mógł to uczynić jedynie sam Jezus: i On sam w cudowny sposób przyszedł do małej Imeldy pod postacią Chleba Eucharystycznego. Gdy sama modliła się po Mszy św. konwentualnej w chórze zakonnym, przy sklepieniu ukazała się jej Święta Hostia. Współsiostry, zafascynowane niezwykłym światłem i zapachem, widząc, że dzieje się Boży cud, posłały po kapelana. Hostia łagodnie opadła na patenę i kapłan swymi konsekrowanymi dłońmi udzielił klęczącemu dziecku Pierwszej Komunii św. Był to dzień 12 maja 1333 r. Z powodu wielkiego pragnienia dziewczynki przystąpienia do Pierwszej Komunii św., pod koniec XIX wieku Stolica Apostolska beatyfikowanej już Imeldzie Lambertini przyznała oficjalny tytuł patronki dzieci pierwszokomunijnych. Patronat ten potwierdził w 1910 r. św. papież Pius X.
CZYTAJ DALEJ

Caritas na pomoc w Jemenie przekaże w tym roku ok.1 mln dolarów

2025-05-12 10:03

[ TEMATY ]

Caritas

pomoc

Jemen

1 mln dolarów

PAP/EPA

Dziecko bawiące się na tle graffiti w Jemenie

Dziecko bawiące się na tle graffiti w Jemenie

Caritas Polska rozszerza wsparcie dla ludności Jemenu na prowincję Hadramaut. Opieką medyczną objętych zostanie kolejnych 120 tysięcy pacjentów. Łączna kwota, którą organizacja przeznaczy w br. na pomoc Jemenowi to blisko milion dolarów.

W przekazanym PAP komunikacie, Caritas Polska zwrócił uwagę na coraz trudniejszą sytuację ludności Jemenu, zwłaszcza kobiet i dzieci. Spowodowane jest to eskalacją napięć w północnej i środkowo-zachodniej części kraju oraz pogłębiającym się kryzysem gospodarczym.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję