DOROTA NIEDŹWIECKA: – Jak Pana wiara zmienia się pod wpływem tego, że miał Pan możliwość oglądać świętego Graala czy skałę Golgoty?
GRZEGORZ GÓRNY: – Wiara to przede wszystkim zawierzenie, czyli osobista relacja z Bogiem. Jest ona zarazem – jak pisał św. Paweł – pewnością rzeczy przyszłych, czyli tych, które spotkają nas po śmierci. Moje podróże upewniły mnie, że wiara chrześcijańska opiera się na faktach historycznych i że współgra z rozumem.
– Wiele argumentów na to znajdziemy w Pańskich książkach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– To prawda. Bo istnieje wiele dowodów intelektualnych na potwierdzenie autentyczności tego, o czym mówi nam wiara. Zapoznałem się np. z wynikami badań francuskich chirurgów, którzy na podstawie odzwierciedlonych na Całunie Turyńskim śladów ran odtworzyli przebieg męki Jezusa. Ci badacze stwierdzili, że skazańcy, którzy wiedzieli, że nic ich nie uratuje, zazwyczaj nie żyli tak długo jak Chrystus. Następował u nich kryzys woli. Nie pragnęli jak najdłużej żyć, ale jak najkrócej cierpieć. W przypadku Jezusa całość męki – od modlitwy w Ogrójcu – trwała aż 18 godzin. Przejście tej kaźni nie byłoby możliwe bez determinacji i silnego wewnętrznego nastawienia, by przejść tę drogę do końca.
– Podczas swoich podróży miał Pan możliwość dotknąć miejsca, gdzie tego dokonał.
Reklama
– Mogłem wraz z fotografem Januszem Rosikoniem dotknąć dłonią skały Golgoty. Większość pielgrzymów i turystów w Bazylice Grobu Pańskiego ma możliwość zobaczenia jedynie tego, co zostało w późniejszych wiekach nadbudowane nad skałą Golgocie. Nas greccy mnisi prawosławni wpuścili do miejsca pod posadzką bazyliki, gdzie znajduje się ta sama skała, na której umarł Chrystus. To bardzo głębokie wewnętrzne przeżycie. Trudno je oddać słowami.
– Z przedmiotami, które dotyczą momentu męki Chrystusa związani są niektórzy z Polaków. Na przykład słyszałam, że jeden z Sapiehów, będąc w Paryżu, odgryzł cierń z korony cierniowej i przywiózł go do Bociek na Podlasiu.
– To prawdopodobnie legenda wymyślona przez samego Sapiehę, bo w tym czasie w XVIII wieku z korony cierniowej została już tylko obręcz. Pozostaje pytanie: czy cierń przywieziony przez Sapiehę jest autentyczny, a jeśli tak – w jaki sposób arystokrata wszedł w jego posiadanie?
– A ślady innych Polaków?
– Zetknąłem się w Bazylice Grobu Pańskiego z kielichem podarowanym przez księcia Romana Stanisława Sanguszę. Zesłany w latach 1831-47 ślubował, że jeśli wróci szczęśliwie do domu, to odbędzie pielgrzymkę dziękczynną do Jerozolimy i zostawi tam swoje wotum. Tak trafił tam drogocenny kielich z łacińskim napisem: „Votum exulum Polonorum” („Dar wygnańców polskich”). Używany jest co roku 3 maja podczas Mszy św. przy Grobie Pańskim w intencji Polski. Z polską historią mają też związek dwie relikwie. Na Wawelu jest przechowywany kawałek gwoździa Pańskiego, jaki miał dostać Władysław Jagiełło od papieża Marcina V. Na Świętym Krzyżu znajdują się z kolei relikwie Krzyża Pańskiego, które zbadał prof. Wojciech Kurpik i stwierdził, że pochodzą z sosny czarnej, czyli drzewa, z którego wykonano krzyż.
Reklama
– Czy ma Pan swoje ulubione miejsce wśród tych, które przechowują przedmioty związane z męką Pańską?
– Zdecydowanie Manoppello. W większości pozostałych miejsc relikwie są wystawiane rzadko – nawet raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Chusta z Manoppello jest zaś dostępna dla pielgrzymów przez cały rok – od rana do wieczora. Każdy może podejść i oglądać ją z odległości zaledwie kilkunastu centymetrów – to także wyjątkowe – tak długo, jak tylko chce. Taka kontemplacja dostarcza niezwykłych wrażeń: wiele osób opowiada, że ma wrażenie, jakby nie tylko one patrzyły na wizerunek Chrystusa, ale On również wodził za nimi wzrokiem.
– Wrócę raz jeszcze do pytania, jak te wyjazdy Pana zmieniły?
– Utwierdziły mnie w wierze, osadziły ją jeszcze bardziej w historycznym kontekście, dały większe wyobrażenie faktograficzne na temat życia, męki i śmierci Chrystusa. Dzięki nim mogę spojrzeć na nie bardziej realistycznie, bardziej polegać na faktach niż na własnych wyobrażeniach.