Mieszkam na pięknym Podlasiu, pełnym cudów natury. Jestem samotnym emerytem, niezależnym finansowo. Chciałbym pomóc jakiejś rodzinie. Własnych dzieci nie mam, a więc i dziadkiem też nie jestem – a chciałbym być... Takim dziadkiem, z którym dziecko pojedzie rowerem na szlak turystyczny, zagra w piłkę, pójdzie nad rzekę, do kościoła na Mszę św., do lasu na grzyby. To dziadek mógłby dołożyć dziecku do butów, podarować prezent na gwiazdkę, pamiętać o urodzinach, dodać do kieszonkowego na wakacje, kupić bombonierkę dla mamy, opowiadać ciekawe historie przy ognisku, przypilnować w nauce. Może jest w naszym kraju dziecko, dla którego mógłbym być takim dziadkiem?
Władysław
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niezależnie od tego, czy nasz Czytelnik znajdzie dziecko, którego szuka, podaje nam on w swoim liście program na „dobrego dziadka”. Bo żeby być dobrym: ojcem, dziadkiem, babcią czy ciocią, trzeba spełniać pewne warunki. Podstawowym jest miłość do dziecka. Akceptująca, bezgraniczna, trwała. Dziecko otoczone w rodzinie miłością lepiej się rozwija, jest bardziej pewne siebie, a nawet grzeczniejsze. Potrzebuje przede wszystkim obecności, a nie prezentów. Akceptacji, a nie zakazów i nakazów – te pozna później i będzie umiało się do nich dostosować, choćby w imię miłości.
Ale przede wszystkim dziadków w ogóle jest mniej, z powodów biologicznych. I dlatego trzeba ich bardziej doceniać.
Aleksandra