Tegoroczne uroczystości Wielkiego Tygodnia zbiegły się z dziesiątą rocznicą odejścia do domu Ojca Papieża Polaka. 27 kwietnia będziemy obchodzili pierwszą rocznicę kanonizacji naszego wielkiego rodaka. Z tych dwóch okazji Sejm RP ogłosił rok 2015 Rokiem św. Jana Pawła II. W specjalnej uchwale posłowie napisali: „Niech motywem przewodnim wszelkich inicjatyw wzbogacających ten Rok będą słowa Jana Pawła II wypowiedziane przed laty na Jasnej Górze: «Czuwam – to znaczy także: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa. To imię nas wszystkich zobowiązuje…»”.
Reklama
W mediach lewicowo-liberalnych pojawiają się komentarze, z których wynika, że Polacy wcale „nie żyją nauczaniem wielkiego rodaka”, że „następuje przyspieszona laicyzacja”, że ludzie „wierzą powierzchownie” i „masowo odchodzą od praktyk religijnych”. Że Kościół „traci na popularności”, że jest „podzielony”, że jest „kryzys powołań”, „problemy z celibatem” i „ujawniane są kolejne skandale moralne wśród księży”. Jak w czasach PRL: co innego mówiono w przestrzeni publicznej, a czym innym żyli ludzie w swoich domach. Podobnie i dziś – jest „rzeczywistość medialna”, ale jest jeszcze świat realny. Rzesze wiernych w czasie rekolekcji wielkopostnych, pełne kościoły podczas Triduum Paschalnego, tłumne Drogi Krzyżowe na ulicach naszych miast, masowe spowiedzi wielkanocne, ofiarni i wspaniali duchowni. I tak lud Boży, w skupieniu i w jedności ze swymi kapłanami i biskupami, przygotowuje się do największego święta chrześcijaństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Komunizm głosił „teologię” śmierci Boga, a gdy upadł – głoszona jest „teologia” śmierci Kościoła. Jednak wbrew tym „teologiom” i wtórującemu im „przestraszonemu chrześcijaństwu, które – jak trafnie zauważył André Frossard – tylko zrozumiała dyskrecja stylu nie pozwala nazwać «kapitulanckim»”, Kościół nadal żyje. Mało tego – można mówić o nowej wiośnie Kościoła katolickiego. Religia objawiona ma niewyczerpane zasoby, ale nie w sensie materialnym czy ekonomicznym, lecz duchowym, kryjącym nieograniczone i niemierzalne bogactwo. Ożywia ją bowiem Jezus Chrystus, Zbawiciel świata: „To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).
Człowiek, jak poucza nas historia i doświadczenie, jest osobą religijną. Różne ideologie i reżimy w XX wieku, stawiające sobie za cel budowę raju na ziemi, który zamieniał się w piekło, specjalizowały się w wypieraniu Boga z życia człowieka. Okazało się bowiem, że budowanie świata bez Prawdy przynosi chaos, zamęt, konflikty. André Malraux, wybitny pisarz francuski, znający z autopsji skutki straszliwych totalitaryzmów ubiegłego stulecia, powiedział już przed laty, że wiek XXI albo będzie religijny, albo nie będzie go wcale. Okazuje się bowiem, że jedyną drogą nadającą sens ludzkiej egzystencji oraz spoiwem integrującym Europę i Polskę, które trwa przez wieki, jest chrześcijaństwo. Aby się odnowić, musimy się nawrócić i powrócić do źródeł, co doskonale rozumieją „prostaczkowie” żyjący wiarą i tłumnie nawiedzający świątynie, a czego nie dostrzegają „wielcy tego świata”, wieszczący upadek Kościoła.
Życzę z całego serca wszystkim Czytelnikom na Święta Wielkanocne zwycięstwa Światła nad ciemnością, radości nad zwątpieniem oraz wielkiej nadziei w sercu. „Alleluja” – i do przodu!