Reklama

Niedziela Łódzka

Lipcowa depresja

„Dziadku, kup mi cokolwiek!” – kilkuletni chłopiec ciągnie starszego pana do sklepu z akcesoriami kąpielowymi w poddębickich „Termach”. Kłótnia wisi w powietrzu. Stoję w kolejce po wejściówki i śledzę, co z tego wyniknie. Po chwili wnuczek wychodzi ze sklepu, niosąc wielkiego nadmuchanego flaminga. Dziadek ze smętną miną drepcze za nim. Definicja dziadka? „Człowiek, który był przedtem...”

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To oczywiście nieprawda powielana przez zawistnych profanów! Bycie wzorowym dziadkiem i troskliwą babcią jest ogromną frajdą i zaszczytem. Dlatego z początkiem lipca spakowaliśmy dwójkę (z dziewiątki) naszych wnucząt i zabraliśmy je do Poddębic. Zamieszkaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym, kilka minut autem od słynnych „Term”, gdzie godzinami przesiadujemy w basenach. Ponadto spacerujemy po parku i urokliwym rynku, odwiedzamy świeżo odmalowany kościół, jemy wiśnie prosto z drzewa i gramy z wnukami w wista. Czas jakby się tu cofnął, ludzie wyluzowani, jazgot świata umilkł. Nie trzeba myśleć o niemieckich radiowozach, które zwożą dziwnych gości zza Odry, o ochotniczych patrolach Ruchu Obrony Granic, o zalęknionych kobietach z Gubina i Słubic... Te sprawy są gdzieś daleko. Płonna nadzieja podpowiada, że może do Poddębic nie zawitają. Może egzotyczni przybysze zainstalują się – razem ze swoimi problemami – w wielkich miastach, gdzie mogą pozostać anonimowi i bezkarni, i gdzie łatwiej o „zarobek” czy „atrakcje”? 

Mam złe przeczucia. Przykro mi, ale mój radar informuje mnie, że przeżywamy ostatnie (w miarę) spokojne miesiące w „tym kraju”. Korzystamy z życia i jego uroków: parków, deptaków i kąpielisk, nim nasze europejskie zwyczaje ustępują pod naporem nowej rzeczywistości, tak jak to miało miejsce w Londynie, Paryżu, czy Malmö. Żywioł migracyjny, narzucony Zachodowi dziesięć lat temu przez złotoustą panią Angelę, jest wciąż lansowany jako zasadny i bezalternatywny. Mój znajomy propagator teorii spiskowych, przekonywał mnie ostatnio, że „Oni” nie myśleli o zapewnieniu gospodarce Niemiec taniej siły roboczej, ani nie współczuli „biedny ludziom szukającym swojego miejsca w życiu”. To był bajer. Dlatego nie posłuchali Jarosława Kaczyńskiego, który w 2015 r. apelował w sejmie, by tym „biednym, ludziom” z Afryki i Bliskiego Wschodu pomóc tam, rozwijać im rolnictwo, turystykę, infrastrukturę... Ale wygrała koncepcja herzlich wilkommen, no i teraz mamy to, co mamy: upadek Europy, tygiel kultur i religii, społeczno-polityczny chaos: Miliony ludzi wyrwanych ze swoich środowisk, zmuszonych szukać miejsca do życia w gettach i gangach. W gruncie rzeczy – oni też zostali oszukani i skrzywdzeni. Może nawet bardziej niż my. Czemu bogaty Luksemburg mógł się postawić Niemcom, uszczelniając swoją granicę? Bo widocznie miał na to zgodę. My nie.

Żyjemy w epoce, w której posiadanie nawet jednego dziecka jest – w odczuciu przeważającej części naszych rodaków – szczytem bohaterstwa i poświęcenia. Rozpieszczone przez wygody i roszczeniowość społeczeństwo traci rozsądek i instynkt samozachowawczy. Progeniturę zastępuje pies, kot lub chomik. Znam przypadek, że ojciec dwójki dzieci został przez koleżanki swojej żony określony mianem „dziecioroba”. Cóż za finezja! Jaka tolerancja! Czy coś tu zmieni darmowa wejściówka do „Term” dla dzieci poniżej piątego roku życia? To za mało. Niestety, europejska wierchuszka, która te wszystkie aberracje wymyśliła i zorganizowała, uważa pewnie, że kto jak kto, ale ona „się wyżywi”. Ano zobaczymy. W tym roku współczynnik dzietności (czyli liczba dzieci, którą może urodzić statystyczna Polka w wieku rozrodczym) wynosi… 1,03. Brawo! Nie gwarantuje to zastępowalności pokoleń: wymieramy beztrosko, na własne życzenie i niewielu to martwi. Znikoma część populacji, która się na to nie godzi, wypada żałośnie na tle liberalnej, zadowolonej z siebie reszty. „Nastawienie samobójcze” jest coraz bardziej oczywiste. Mówiąc Herbertem, „przyjmujemy na oczy bielmo”. Łatwo uznajemy tylko frazesy, albo obelgi: „Dziadku, kup mi cokolwiek!” „Cóż szkodzi obiecać?” „Rzuć granat na tacę...” etc. Nic dobrego z tego nie wyniknie. To pewne jak po ulewie potop.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2025-07-20 18:59

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Smoleńsk, Kijów, Fatima i węglowodory

10.04.2010. Wczesny ranek. Robię zakupy w markecie. Przy stoisku z elektroniką mijam grupkę ludzi wpatrzonych w ekrany telewizorów. Zanim zdołam pojąć sens obrazów i „czerwonych pasków”, dociera do mnie fragment rozmowy dwóch mężczyzn stojących obok. Jeden mówi: „To był zamach, nie ma wątpliwości.” Drugi dodaje: „Ruscy takich okazji nie przepuszczają.” Przez następne lata słowa te wloką się za mną jak wyrok.
CZYTAJ DALEJ

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Boże Narodzenie na Jamajce: jest bardzo ciężko

2025-12-26 09:56

[ TEMATY ]

Jamajka

archiwum s. Rity

Cały czas spotykamy ludzi, którzy nie mają w ogóle gdzie mieszkać. Teraz zaczęły się deszcze, więc jest naprawdę wielki problem. Ludzie nie mają co jeść - powiedziała portalowi Polskifr.fr s. Rita, sercanka, pracująca na Jamajce. Kraj zmaga się z tragicznymi skutkami huraganu Melissa z października br. Tegoroczne Boże Narodzenie na Jamajce jest bardzo trudne, choć nie brakuje nadziei.

S. Rita opowiedziała, że niektórzy ludzie zmuszeni są szukać miejsca zamieszkania u sąsiadów. Kraj boryka się też z głodem. „Wszystkie pomoce były przez 2-3 tygodnie po huraganie. Teraz wszyscy powyjeżdżali i nie ma już nikogo, żeby cokolwiek dowiózł im jakieś jedzenie. Ale co możemy, to tutaj się dzielimy i myślę, że to jakoś wychodzi” - opowiedziała s. Rita.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję