W coraz szybsze tempo życia, nagle – od Środy Popielcowej, wkraczają praktyki pokutne, a wraz z nimi czas ofiarowany bardziej Bogu, bliskim. Czas wyciszenia. Czas modlitwy i wyrzeczeń. Wielkopostne ofiary i zobowiązania znane są tak długo, jak sam Wielki Post.
Wskazania wielkopostne
Obecnie każą one łączyć praktyki postu, jałmużny, modlitwy. Przez post rozumiemy nie tylko wstrzemięźliwość od potraw mięsnych, ale i narzucenie sobie pewnych ograniczeń, najlepiej w konkretnej intencji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dawniej słowo „post” odnosiło się przede wszystkim do rodzaju przyjmowanego pokarmu, i bywało – w różnych okresach historycznych – bardzo rygorystycznie egzekwowane. A postów od pokarmów przestrzegano u nas z całą surowością. Już w X wieku, w epoce Piastów, niemiecki historyk Thietmar pisał o wybijaniu zębów tym, którzy złamali post.
Pościł lud
Reklama
W chłopskich kuchniach w poście królował żur, kasze jęczmienne, śledzie, na obiad podawano jednogarnkowe potrawy – bez tłuszczu. Jednak wielu mieszkańców świętokrzyskich wsi nigdy, z racji ubóstwa, nie mogło sobie nawet na tak skromne menu pozwolić. W regionie świętokrzyskim ludność chłopska w ogóle rzadko spożywała mięso. „A byli i tacy po wsiach, co mięso i wędliny spożywali tylko na Wielkanoc czy na Boże Narodzenie” – ten cytat z infułata Władysława Domagały z Bielin Poduchownych pojawia się w publikacji „Wieś świętokrzyska w XIX i XX wieku” Edwarda Traczyńskiego. Warzywa też nie były powszechne w gospodarstwach chłopskich II poł. XIX i na początku XX wieku. W tzw. półpoście lub na przednówku głód pukał do drzwi. Gotowano polewki z suszonej lebiody, dzikiego szczawiu, wschodzących wczesną wiosną pokrzyw czy startych korzeni perzu.
Zofia Humnicka, dziedziczka Lubani i Suliszowa na Kielecczyźnie, pisała w swoich „Pamiętnikach”, że „lud okoliczny, pościł surowo, nieraz sucho przez cały wielki post, widać to było po wymizerowanych twarzach kobiet, a także po nadzwyczajnym pośpiechu, z jakim furmanki rozjeżdżały się zaraz po rezurekcji, odprawianej o wczesnym świcie, uwożąc kobiałki, naprędce u wrót kościelnych poświęcone, z kilku jajami, kawałkiem kiełbasy i ciasta – aż się kurzyło po drogach!”.
Pościł dwór
W zamożnych kuchniach dworskich specjalnie na czas Wielkiego Postu gromadzono zapasy ryb – śledzie w beczkach, ryby wędzone, sardynki i szproty w oliwie. Rozmaite postne przysmaki sprawiały, że menu, „suche” – czyli bez masła i nabiału, bywało witane z entuzjazmem przez stołowników. Zofia Tańska wspomina lubiane zwłaszcza przez dzieci obiady wielkopiątkowe w Łagiewnikach k. Chmielnika: „Ojciec bowiem przywoził [z Chmielnika] na ten dzień różne smakołyki, jak: sardynki, węgorze wędzone, tuńczyk z puszki, a do tego kartofle z wody, kompoty i ciasta z makiem, wszystko «suche»! Chyba nikt z nas tego dnia przy stole się nie umartwiał, ale po południu odmawiałyśmy z całą służbą Drogę Krzyżową w sypialnym pokoju rodziców, powtarzając z roztargnieniem: «któryś za nas cierpiał rany»”.
Reklama
Z kolei we dworze Humnickich nie jedzono mięsa w środy i piątki, w wielu innych dworach także w soboty. W Wielki Piątek obowiązywał „suchy post”, a nawet zupełne powstrzymywanie się od jedzenia i ulubionych przyjemności.
Posypmy głowy popiołem
Obrzęd posypywania głów popiołem Kościół przejął od ludów starożytnych i nadał mu własną symbolikę. W obecnej formie jest on znany od IX wieku, kiedy to posypywano głowy popiołem odprawiającym pokutę publiczną. Popiół, którego szczyptę kapłan wysypuje na głowy wiernych w Środę Popielcową, symbolizuje kruchość ludzkiego życia, a gest – wezwanie do refleksji nad jego znikomością i osobowym stosunkiem człowieka do spraw doczesnych.
„Posypmy głowy popiołem, uderzmy przed Panem czołem. Zapustne uciechy na stronę, wijmy cierniową koronę” – powszechnie śpiewano w kościołach w tym dniu.
Edward Traczyński w „Wieś świętokrzyska w XIX i XX wieku (Kielce 2001)”, przypominając łączenie początków Wielkiego Postu z pierwszymi zwiastunami wiosny, wspomina także topienie bałwana: „W Środę Popielcową w okolicach Gór Świętokrzyskich topiono bałwana, w którego wcielał się zwykle kawaler owinięty w grochowiny. Prowadzono go na powrozie do rzeki lub stawu, uderzając go batami z grochowin, a na miejscu zdejmowano z chłopaka grochowiny i wrzucano je do wody (…)”.
Ponadto we wsiach sąsiadujących z Kielcami, np. w Dąbrowie, Brzezinach, Piekoszowie, zwalczane przez duchowieństwo wielkośrodowe tzw. tańce na len i konopie w karczmach (mające zapewnić urodzaj), udało się wykorzenić dopiero ok. 1868 r.