Dlaczego DZIŚ tkwimy w przeszłości, skoro jej JUŻ nie ma?
Dlaczego DZIŚ tyle wysiłku wkładamy w obawę o przyszłość, skoro nie ma jej JESZCZE?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przeszłość – jakoś nas zbudowała, doprowadziła do momentu, w którym jesteśmy. Przyszłość – chcemy zbudować sami. Wczoraj i jutro: jedno i drugie bardzo nam ciąży, a przecież ich NIE MA. A DZIŚ – mijamy słońce, czyjś uśmiech, zapach, choć JEST…
Głuchy telefon
– No co tam u ciebie?
– Aaaa…
– Jakiś smutek, coś się stało?
– Nieee…
– No przecież słyszę! Może nie smutek, raczej rezygnacja.
– Rezygnacja? Żeby z czegoś rezygnować, trzeba coś mieć…
– Tak, a ty nie masz nic!?
– Mam, mam, jasne że mam… tylko siły nie mam, żeby coś budować, wiesz, poukładać przyszłość. I po co? Jak się wali, to wszystko po prostu…
– Wszystko (domyślam się, o co chodzi, ale przychodzi mi do głowy, że to słowo jest bardzo pojemne)???
– …
– …
Rozmowa właściwa
W myślach zaczynam rozwijać temat: podsuwam obrazy tego, o czym na pewno wiem, że się nie wali. Co prawda to sytuacje z przeszłości, ale jeśli ich nie wypierać, mogą być najpiękniejszymi i budującymi chwilami życia…
Reklama
– Po pierwsze – rodzina. Ojciec, który „widział w tobie cały świat”, babcia, dla której byłeś sensem życia, mama (nie da się tego zdania dokończyć, bo tych osób już nie ma, nie da się i nie trzeba)…
Po drugie – rodzina. Twoja własna. Dobry czas dobrego życia, kilkanaście lat…
– Kilkanaście lat… I jeden dzień, który to wszystko przekreślił!
– Nie przekreślił! Nie uciekłeś z lękiem. Podjąłeś najtrudniejsze zadanie. Zostałeś sam z małym dzieckiem i staliście się dla siebie „całym światem”!
– Nie miałem wyjścia.
– Miałeś.
– …
– Planowałeś co do minuty każdy dzień. Wypielęgnowałeś więź, trudną do porównania z czymkolwiek. I miałeś jedno pragnienie: wychować dziecko na dobrego, mądrego i samodzielnego człowieka. A kiedy się to urzeczywistnia, mówisz, że nie potrafisz budować swojej przyszłości…
– Bo nie potrafię!
– Posłuchaj: myślenie o przyszłości stawia wymagania. Może dość już presji, dość wymagań. Może przyszła pora na zgodę, jeśli nie na radość z tego, co ci się naprawdę udało?
– Dziecko dorosło i poradzi sobie beze mnie.
– A nie o to ci chodziło? To zawsze twoje dziecko i zawsze będziesz mu potrzebny, jak ty byłeś potrzebny swoim bliskim, pamiętasz? Twoje dziecko nadal potrzebuje rozmowy z ojcem, nadal prosi go o radę w trudnych chwilach i dzieli się radościami…
– Aaaa tam…
Reklama
– No dobrze. Powiem ci: jeszcze się nie spotkałam z dorosłą osobą, która każde swoje miejsce zamieszkania nazywa mieszkaniem, a tylko o tym, gdzie jest ojciec, mówi dom, która troszczy się teraz o swojego ojca jak o nikogo na ziemi. To dorosły człowiek, który ze wszystkich samodzielnych ścieżek zawsze znajdzie tę, co prowadzi do ciebie. I tego człowieka ty wychowałeś. A kiedyś ten człowiek przekaże tę mądrość swojemu dziecku (nie da się nic więcej powiedzieć i nie trzeba)…
Odkładam słuchawkę
Kimkolwiek jestem: ojcem, dzieckiem czy tym kimś po drugiej stronie rozmowy – jakiekolwiek są moje wspomnienia i plany – niczego na siłę nie mogę układać.
Przyjrzyj mi się: moje życie jest poukładane. Bo życie to ten i kolejny dzień, który może mam/masz przed sobą.
Nie mijaj go.
Nie trać z oczu słońca, słowa,
czyjegoś uśmiechu, rozpaczy...
Przeszłość buduje nasze DZIŚ.
Przyszłość powstaje DZIŚ.
DZIŚ jest ważne.