Dziennik „New York Times” nazwał ją najbardziej wpływową ewangelistką naszych czasów. Jest komentatorką współpracującą z „Washington Post” i mówczynią na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Zaproponowany przez nią program duchowego ożywienia, znany pod nazwą „Daj mi Jezusa”, prowadzony jest dziś w dwunastu krajach. Anne Graham Lotz, córka Billy’ego Grahama, znanego kaznodziei, autorka książki „Expecting to See Jesus: A Wake-Up Call for God’s People”, udzieliła wywiadu niedługo po 11 września 2001 r. Na pytanie: „Jak Bóg mógł pozwolić na tak okrutny zamach?” odpowiedziała: „Jestem przekonana, że Bóg jest do głębi zasmucony z tego powodu, podobnie jak i my, ale od wielu już lat mówimy Bogu, żeby wyniósł się z naszych szkół, z naszych rządów oraz z naszego życia, a ponieważ jest Dżentelmenem, jestem przekonana, że w milczeniu wycofał się. Jak możemy się spodziewać, że Bóg udzieli nam swojego błogosławieństwa i ochroni nas, skoro żądamy, aby zostawił nas w spokoju?”.
Uzdrowiony trędowaty, pomimo zakazu, by nie mówić o cudzie, „zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego” (Mk 1, 45).
Diagnoza postawiona przez Anne Graham Lotz demaskuje sytuację dokładnie odwrotną niż ta, o której opowiada Marek Ewangelista. Niegdyś Jezus nie mógł wejść do miasta, bo wciąż tam o Nim mówiono. Dziś niemal nikt nie chce Go w mieście. Na szczęście wciąż czeka w miejscach pustynnych na tych, którzy szukają w życiu czegoś więcej niż miejskich uroków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu