Rodzinne tradycje dla naszej tożsamości są prawie tak samo ważne jak nazwisko czy dom. Obok nich pojawiają się nowe zwyczaje, bo każda rodzina wypracowuje swój sposób celebracji świąt. Dziś garść inspiracji adwentowych, podpatrzonych u współczesnych rodzin.
Nowenna do św. Mikołaja
Małgosia Szymańska Wrocław-Śródmieście: Jako element adwentowego oczekiwania wprowadziliśmy zwyczaj odmawiania nowenny do św. Mikołaja, którą zaczynamy 27 listopada, a kończymy 5 grudnia. Uważamy, że ważnymi darami dla naszych dzieci są dobra duchowe, które pozwalają im być lepszymi. Czytałam gdzieś, że św. Mikołaj musi być zasmucony jedynie prośbami o materialne prezenty. I tak nasze dzieci proszą w nowennie o to, co dla nich aktualnie ważne: o cierpliwość, systematyczność, o łaskę współczucia czy dzielenia się z innymi czasami o pozorne drobiazgi. Nie zawsze odmawiamy nowennę literalnie, modlimy się własnymi słowami. I czekamy na prezenty duchowe od św. Mikołaja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jedno źdźbło siana za jeden dobry uczynek
Reklama
Małgorzata Krawczyńska Wrocław-Żerniki: Jednego roku postanowiliśmy zrobić drewniany żłóbek i wkładać do niego po jednym źdźble siana za każdy dobry uczynek któregokolwiek z naszych maluchów. Janek mój mąż postarał się o listewki, gwoździe i zbił z nich istne cacko. W sklepie przy katedrze znalazłam przepiękną figurkę Dzieciątka, sianko w sklepie zoologicznym. Chłopcy z namaszczeniem wyciągali pojedyncze ździebełka z torby za każdym razem, kiedy udało im się dokonać jakiegoś „spektakularnego” dobrego uczynku i wkładali je do żłóbka. W połowie adwentu zorientowałam się, że pomimo szczerych chęci i autentycznego wysiłku dzieci, figurka Jezusa będzie leżeć na deskach ledwo osłoniętych ździebełkami. Zasad w trakcie gry się nie zmienia dzieci byłyby zdezorientowane, zatem codziennie po kryjomu dokładałam sianka do żłóbka. Dobre uczynki rozmnażały się w nadprzyrodzony sposób!
Organizujemy w adwencie rodzinne wyprawy leśne po zboczach Ślęży (polecamy wszystkim!). Zbieramy drobne drewienka i korę na szopkę. Mamy od lat piękne figurki Świętej Rodziny z pasterzami, zwierzętami i Mędrcami, które układamy na grubej warstwie pachnącego siana pośrodku stołu wigilijnego, a potem świątecznego. Brakowało jednak szopy. Teraz już ją mamy zrobioną z własnoręcznie nazbieranych szczątków natury. Klimat jest u nas coraz bardziej betlejemski, a owoce tego czasu zawsze dostrzegalne.
Niezbyt słodki kalendarz adwentowy
Asia z Kątów Wrocławskich: Nie widząc sensu w gotowych kalendarzach ze słodyczami wprowadziliśmy własny, dostosowany do naszych potrzeb. Ma formę dużego plakatu z naklejonymi kopertami na kartki z zadaniami. Każdy dzień adwentu u nas ma swoją nazwę: dzień modlitwy wtedy staramy się odmówić razem Różaniec, Koronkę lub inną modlitwę; dzień milczenia w określonych porach dnia, bo w pracy czy w szkole byłoby to trudne. Są też dni dobroci, dni porządków, także tych trudniejszych w zapomnianych szufladach czy zakamarkach; dzień gorzki kiedy oszczędzamy np. cukier na świąteczne wypieki, dzień pierników kiedy dzieci zapraszają przyjaciół na wspólne pieczenie czy dekorowanie pierników, itp. Dzieci za wykonanie zadania nagradzamy śnieżynką, którą zawieszają później na choince.
Wieniec na cztery świece
Sylwia z Oławy: Tradycyjnie robimy z dziećmi wieniec adwentowy. Można go wykonywać z różnych materiałów: podstawą są gałązki iglaków, dodatkami: szyszki, orzechy, suszone plastry cytrusów, bibuła, gotowe ozdoby choinkowe, wstążki, etc. Można posłużyć się gotową obręczą pod wieniec (np. ze styropianu, z kwiaciarni czy sklepu z artykułami dekoracyjnymi) bądź wykonaną własnoręcznie z drutu lub giętkiej gałązki. Przydatny będzie też klej, drut i sekator. Najważniejsze są w wieńcu świece cztery, na każdą kolejną niedzielę adwentu. Warto kupić takie, które będą się długo palić. Dzieci zapalają świece przy wspólnych kolacjach czy modlitwie. Kiedy wieniec adwentowy pojawia się na naszym stole mamy wrażenie, że każdy bardziej się stara być lepszym na co dzień.