Reklama

Wczoraj • Dziś • Jutro

Lekki jasny prochowiec

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Powiedzenie, że listopad to dla Polaków niebezpieczna pora, uzyskało ostatnimi czasy zaskakujące potwierdzenie w sporej liczbie zachorowań. Na szczęście Pana Niedzielę dotknął tylko lekki katar i dlatego, ubrany w lekki jasny prochowiec, mógł w całej pełni korzystać z ciepłej aury na łonie natury. Był trochę poirytowany tym, że żona o tej porze kazała mu się ubrać w ów jasny lekki prochowiec. Używał go przecież tylko latem. Spacerując ścieżką wzdłuż rzeki, czuł się w nim o tej porze roku trochę nieswojo.

- Dzień dobry, Jesienny…, chciałem powiedzieć Niedzielny Panie w lekkim jasnym prochowcu… Na spacerku?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na spacerku w lekkim jasnym prochowcu - odpowiedział z przekąsem Jasnemu Pan Niedziela.

- Byłoby grzechem siedzieć w domu. Jeszcze się nawdychamy, dogrzanego kaloryferami blokowego powietrza - pojednawczo stwierdził Jasny.

Po wymianie kilku zdań obaj panowie zgodnie ruszyli ścieżką wzdłuż koryta rzeki. Milczenie pozwoliło wydobyć spośród wielu odgłosów ich bicie serc, oddechy i lekkie szuranie butów po żwirowym podłożu… I wtedy nagle usłyszeli rozpaczliwe krzyki dobiegające zza zakrętu rzeki.

Reklama

Szybko ruszyli w tamtym kierunku. Po chwili zobaczyli przerażoną kobietę, która usiłowała złapać wózek z dzieckiem. Wózek stoczył się z lekkiej skarpy i wpadł do wody. Nurt rzeki skwapliwie „skorzystał z okazji” i wciągał go na głębinę. Na szczęście koszyk wózka był impregnowany i zachowywał się jak łódka, dlatego małemu, wrzeszczącemu pasażerowi na razie nie groziło utopienie. W większym niebezpieczeństwie była matka dziecka, która raz po raz upadała w przybrzeżnej wodzie i lada chwila mogła zupełnie pod nią zniknąć.

Pan Niedziela przybiegł na miejsce wypadku, a za nim Pan Jasny. Krótka ocena sytuacji pozwoliła obu panom podjąć błyskawiczną decyzję. Jasny prawą ręką mocno uchwycił się zwisających konarów drzewa, a lewą dłoń podał Niedzieli, który ściągnąwszy lekki jasny prochowiec, wykorzystał go jak linę; koniec jednego rękawa owinął wokół dłoni, podczas gdy drugi koniec dzierżył Jasny. Pan Niedziela, asekurowany w ten sposób, mógł w miarę bezpiecznie dosięgnąć wózka. Na szczęście poziom wody w tym miejscu nie przekraczał wysokości ramion odważnego ratownika.

Napięte konary drzewa, wyciągnięty jak struna Pan Jasny, trzeszczący w szwach lekki jasny prochowiec Niedzieli i sam jego właściciel desperacko usiłujący dosięgnąć odpływający wózek… Pan Niedziela, krztusząc się wodą, był coraz bliżej. Wreszcie udało mu się złapać koło. Nie tracąc przytomności umysłu, powoli przyciągał wózek do siebie. To samo zrobił Jasny, pomogli też ludzie, którzy przybiegli na ratunek. Wspólnymi siłami wydobyli dziecko z wózkiem na brzeg.

Ciężko oddychający, plujący wodą Pan Niedziela usiadł na ziemi, okryty czyimś płaszczem. W tym czasie matka tuliła dziecko do piersi i szlochała z radości. Pan Jasny zaś trzymał prochowiec kolegi, który - nasiąknięty wodą - wcale nie był teraz ani taki lekki, ani jasny.

2014-11-12 11:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oto nadchodzi dzień

2025-11-10 13:58

Niedziela Ogólnopolska 46/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Listopad zachęca nas wszystkich do refleksji nad przemijalnością i tajemnicą ludzkiej egzystencji i śmierci. Bez względu na naszą wrażliwość, wszystko w wymiarze duchowym i świeckim przypominało nam o uroczystości Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym. Nic, co jest na tym świecie, nie będzie trwało wiecznie. Nie jesteśmy w stanie stworzyć czy uczynić czegokolwiek, co by nie uległo zniszczeniu. Choćby było trwałe jak kamień, i tak ulegnie unicestwieniu. Nie przetrwa. Myśli te nieraz mogą napawać nas lękiem. Każdy chciałby być gotowy na dzień, w którym nastąpi przysłowiowy koniec. Ów lęk przez wielu jest wykorzystywany do szerzenia zamętu, wzbudzania trwogi i innych negatywnych uczuć.

Jezus przygotowuje swoich uczniów, a zatem i każdego z nas na dni ostateczne. W aspekcie nie tylko końca świata, ale i naszego bycia na ziemi tu i teraz. Zakładając, że każdy z nas jest świątynią, możemy powiedzieć, iż każdy może być przyozdobiony pięknem duchowym – dobrymi uczynkami i wieloma innymi walorami duchowymi, wydającymi się nie do zniszczenia. Ale jako żywa świątynia będziemy także poddawani próbie, polegającej na tym, że nasza wiara będzie stawiana przed różnymi wyzwaniami. Przyjdzie na każdego z nas taki czas, że nawet „kamień na kamieniu nie pozostanie na miejscu” w naszym życiu duchowym. Stąd potrzeba naszej czujności, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy się mocni i „nie do ruszenia”. W każdej próbie jednak powinniśmy być stali w naszym zaufaniu do Pana Boga. Jezus przestrzega nas przed „głosicielami dobrej nowiny” z nutą sensacji i wyłącznością na prawdę i zbawienie. Nasza wiara musi być niewzruszona. Jezus nie niesie sensacji, ale przynosi pokój. Bądź zatem wierny i stały w drodze, po której zmierzasz. Świat bowiem nie niesie pokoju, ale przynosi wojnę. Twoja wierność zostanie poddana próbie przez prześladowanie. Niekoniecznie musi ono mieć wymiar spektakularny. Czasem będą to czynić najbliżsi przez okazywanie pogardy, śmiech, kpiny, wytykanie czy inne formy upokorzenia. We wszystkim tym Jezus oczekuje od nas ufności. On w mocy Ducha Świętego będzie przy nas. Da nam niewzruszoną pewność obranej przez nas drogi, bez względu na to, z kim przyjdzie się nam zmierzyć. Może nawet wobec ludzi staniemy się całkowicie samotni i w wymiarze światowym wyobcowani, ale musimy pamiętać, że właśnie wtedy Bóg jest przy nas. Taką postawą ocalimy swoje życie.
CZYTAJ DALEJ

Albertynki w Boliwii: wszędzie szukamy oblicza cierpiącego Chrystusa

2025-11-16 18:35

[ TEMATY ]

albertynki

Boliwia

Vatican Media

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

W tym wszystkim jest jeszcze język niewerbalny; język miłości, przygarnięcia, pocieszenia - tak o swojej posłudze w Boliwii opowiada Vatican News s. Weronika Mościcka SAPU. Albertynka, która od czterech lat posługuje na misjach, prowadzi Centrum Medyczne im. św. Brata Alberta, gdzie jak sama mówi: „staram się patrzeć nie tylko na ciało, tylko na coś więcej, czego potrzebują ci ludzie”.

Trzyosobowa wspólnota sióstr podejmuje różne zadania wśród ubogich i potrzebujących. Jest to posługa duszpasterska, praca wśród dzieci i młodzieży - w tym wyszukiwanie osób najbardziej potrzebujących, realizacja projektów na rzecz nauki, rozwoju młodych oraz prowadzenie centrum medycznego.
CZYTAJ DALEJ

Albertynki w Boliwii: wszędzie szukamy oblicza cierpiącego Chrystusa

2025-11-16 18:35

[ TEMATY ]

albertynki

Boliwia

Vatican Media

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

Centrum Medyczne św. Brata Alberta w Boliwii

W tym wszystkim jest jeszcze język niewerbalny; język miłości, przygarnięcia, pocieszenia - tak o swojej posłudze w Boliwii opowiada Vatican News s. Weronika Mościcka SAPU. Albertynka, która od czterech lat posługuje na misjach, prowadzi Centrum Medyczne im. św. Brata Alberta, gdzie jak sama mówi: „staram się patrzeć nie tylko na ciało, tylko na coś więcej, czego potrzebują ci ludzie”.

Trzyosobowa wspólnota sióstr podejmuje różne zadania wśród ubogich i potrzebujących. Jest to posługa duszpasterska, praca wśród dzieci i młodzieży - w tym wyszukiwanie osób najbardziej potrzebujących, realizacja projektów na rzecz nauki, rozwoju młodych oraz prowadzenie centrum medycznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję