Reklama

Wiara

drogi do świętości

Obecność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Właściwie całe moje życie był. Urodziłam się 15 lat po konklawe. Chłonęłam jego obecność całą sobą – najpierw bezwiednie, potem z rosnącą świadomością tego, co mówił. W jakimś stopniu, nie wiem jeszcze w jakim, ukształtowała mnie jego myśl, jego styl życia, stosunek do drugiego człowieka. W transmisjach telewizyjnych widziałam starszego pana w bieli. W dokumentalnych materiałach młodego, emanującego niezwykłą energią kapłana, którego oczy błyszczały inteligencją i radością życia. Budził we mnie zapomniane trochę uczucia szacunku i podziwu. I tak zostało do dziś – opowiada Marta.

Jak pamiętamy św. Jana Pawła II? Autorytet, przewodnik duchowy, mędrzec, nauczyciel życia? Kim pozostał dla nas?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

* * *

– Do dziś czuję klimat tamtego dnia. Siedzę na schodach. Upał i kamień pod nieskazitelnie błękitnym niebem. To dobre schody. Szerokie. Przewiewne. Mam miejsce od ściany, więc mogę oprzeć głowę.

Słyszę tylko głos. Głos.

Tyle mi zostało.

Przyjechałam do Krakowa w 2002 r. Ale tłum, ten falujący ciepły potwór, nie dał mi podejść bliżej. Malutka biała postać na tle potężnych murów miasta.

Obok mnie ludzie. Ciasno sobie siedzimy, ramię w ramię. I milczymy. Głos niesie myśl, która wymaga ciszy. Żeby mogła wpłynąć w głąb człowieka i na chwilę chociaż, a czasem na dużo dłużej coś w nas przemienia.

Reklama

Właściwie po co go było widzieć? Pamiętam, że miał jasną, dobrą twarz. Widziałam ją przecież na setkach zdjęć, plakatów, proporczyków. Ostatnio nawet na kubkach do kawy.

A teraz Głos.

Powinno się go pisać z dużej litery.

Głęboki, mocny, pewny.

Słowo niesie Głos – opowiada Anka.

„Młodych pociąga mądrość. Młodych zachwyca głębia ducha”*

– Co pamiętam najbardziej? Jak mam właśnie 14 lat i ryczę wniebogłosy, bo rodzice nie chcą jechać „na Papieża”! Mówili: – Obejrzymy w telewizji, nie ma co się pchać w te tłumy. Mieszkaliśmy wtedy w małej wsi, jakieś 15 km od miasta – wspomina po latach Basia. – Bez zgody dorosłych załatwiłam wejściówki, kupiłam nawet bilety na pociąg i wszystko to położyłam na stół przy niedzielnym obiedzie. Za stołem, jak to u nas przy niedzieli, babcie, kuzynki, wujkowie… Te ich miny – oniemieli! Nie wiem, czym rodzice byli bardziej zdumieni – moją nagłą samodzielnością czy faktem, że teraz nie mają wyjścia... Mówiąc szczerze, pamiętam niewiele z tamtej eskapady. Z wyjątkiem tej jednej chwili… Pojawił się papamobile. Tata złapał mnie i podrzucił do góry, na barana. Jest dużym mężczyzną, więc udźwignął drobną nastolatkę. I nagle znalazłam się ponad lasem głów. Niemal na wprost Ojca Świętego. I taka chwila… Ile może trwać taka chwila? Nie zdąży się powiedzieć słowa, nawet uśmiechnąć, rozpłakać się… a pamiętasz latami. Ktoś potem mówił o podobnym doświadczeniu i o uczuciu, że wtedy czas ulega rozciągnięciu.

„Wiara w Chrystusa i nadzieja, której On jest mistrzem i nauczycielem, pozwalają człowiekowi odnieść zwycięstwo nad samym sobą, nad tym wszystkim, co w nim jest słabe i grzeszne”

Reklama

Michał studiuje na Jagiellonce. Pierwszy raz widział Ojca Świętego, gdy miał 5 lat, i oglądał Karola Wojtyłę z wysokości ojcowskich ramion. Ostatnie spotkanie przeżył już na własny rachunek, po swojemu. – Myślę, że tak jak większość młodych, alergicznie reaguję na słowo „autorytet”. W naszych czasach upadały jedna po drugiej ludzie-ikony. Tylko jemu wierzę. Dokonał dla mnie rzeczy bardzo ważnej – żył tak, jak głosił. Wymagał od nas, ale tą samą miarę przykładał do siebie. Nie mówił: mnie wolno, bo jestem wybrany, ważniejszy… Zawsze lepiej wychodzi się na szczerości. Nie ściemniał i to było wyczuwalne.

„Czy możemy być w pełni pojednani z Chrystusem, jeśli nie jesteśmy w pełni pojednani między sobą? Czy możemy wspólnie i skutecznie świadczyć o Chrystusie, nie będąc pojednani ze sobą? Czy możemy pojednać się ze sobą, nie przebaczając sobie nawzajem? Warunkiem pojednania jest przebaczenie, które nie jest możliwe bez wewnętrznej przemiany i nawrócenia”

– Ważne okazały się dla mnie słowa Jana Pawła II o głoszeniu Ewangelii własnym życiem. Świadczenie sobą. Od razu wyjaśnię – nie jestem nachalną ewangelizatorką. Nie żyję w przekonaniu, że cały świat pójdzie do piekła z wyjątkiem mnie i księdza proboszcza.

Ale ta radykalność ma swoją cenę. Jestem więc kimś z pogranicza. Kimś balansującym na granicy dziwactwa. Tak mówią o mnie. Słyszę szepty za plecami, urywane w połowie rozmowy i te uśmieszki – nie wiem, jak je nazwać – pobłażliwe, lekceważące?

Jestem kimś z pogranicza, choć nie obdarzona kalectwem widocznym. Moja graniczność wynika właśnie z publicznego przyznawania się do wiary.

Zaczęło się, gdy kiedyś idąc z koleżankami, przeżegnałam się przed katedrą. Zobaczyłam kątem oka ich zdziwienie pomieszane ze skrępowaniem. Miałyśmy iść na zakupy, ale dziewczyny wymigały się czymś, nie pamiętam już czym. Koszmarem okazały się dyskusje w gronie znajomych o czystości przedmałżeńskiej, aborcji, eutanazji, karze śmierci, klonowaniu, pornografii, alkoholu, in vitro. Zawsze byłam na nie. Zawsze przeciwnego zdania. Sama jedna. Do tego ta moja pielgrzymkowa pasja. No i doigrałam się.

Usłyszałam swoją nową ksywkę – dewota. Zaczęły się docinki. Anka, przyjaciółka, powiedziała: – Jak nie zmienisz swojego podejścia do życia, zostaniesz sama jak palec. Zostałam wydalona z towarzystwa. Jestem jedynie grzecznie tolerowana. Taka kaczka dziwaczka, co bywa przydatna, ale niekompatybilna ze współczesnym światem. Ojciec Święty też był niekompatybilny… Mam nadzieję, że na tym zalecanym przez Jana Pawła II świadczeniu sobą wygram. Myślę, że choć to niełatwa misja, znajdę w sobie siłę. Koleżanki już proszą mnie o modlitwę w poważnej intencji. Nie odmawiam, ale gdy proponuję – pomódlmy się razem, jakoś zawsze potrafią się wymigać. Ty masz, mówią wtedy, lepsze dojścia na górze. A ja się modlę, żeby Pan Bóg dał im wiarę w Boga...

* Cytaty pochodzą z wypowiedzi Jana Pawła II

2014-10-07 15:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mit pokolenia JP2?

Niedziela wrocławska 17/2015, str. 1

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Arturo Mari/Biały Kruk

Od hucznie obchodzonej kanonizacji Jana Pawła II mija rok. Uczciliśmy wielkiego Polaka, wielkiego świętego, oddaliśmy hołd komuś, kto – jako świadek Chrystusa i w Jego imieniu – realnie przyczynił się do zmiany świata. Wróciły też wspomnienia sprzed dziesięciu lat. Odchodzenie Jana Pawła II do domu Ojca przeistoczyło się w narodowe rekolekcje: otwarte nocą kościoły, kiry na samochodach, cisza i zaduma. Polska zatrzymała się, a osoba Karola Wojtyły, jego świadectwo życia i nauczanie – wydawało się wówczas – że z pewnością przemienią Polaków. Jak oczekiwania sprzed lat zweryfikowało życie? Jak potrafiliśmy spożytkować spuściznę wielkiego Polaka i wielkiego papieża?
CZYTAJ DALEJ

Czujność jest podstawową postawą chrześcijanina

2025-11-26 12:26

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Czuwać nie oznacza „nic nie robić”. Kto czuwa, nie stoi w miejscu, w bezruchu. On rośnie. Kiedy wierzący czuwa, to znaczy, że nie śpi, nie poddaje się znudzeniu i nie ulega rozproszeniom.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».
CZYTAJ DALEJ

Już 51 milionów świec… Zainaugurowano 32. edycję Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom

2025-11-27 19:16

[ TEMATY ]

Caritas

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Caritas

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

51 milionów świec w ciągu 30 lat. Tyle właśnie zapłonęło na wigilijnych stołach w polskich domach jako wyraz wsparcia dla potrzebujących dzieci. - Za każdą z nich jest konkretna historia, historia dziecka, które otrzymało szansę na wakacje, ciepły posiłek, czy turnus rehabilitacyjny - mówił ks. Janusz Majda, dyrektor Caritas Polska podczas inauguracji 32. edycji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Już po raz drugi ta wyjątkowa ekumeniczna inicjatywa a zarazem najstarsza charytatywna akcja Caritas w Polsce rozpoczęła się na PGE Narodowym. Dziś wieczorem stadion rozświetlony zostanie napisem „Zapal świecę”.

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom to inicjatywa ekumeniczna. Organizowana jest wspólnie przez Caritas Polska, Diakonię Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP oraz Prawosławny Metropolitalny Ośrodek Miłosierdzia ELEOS. Inauguracja 32. edycji akcji miała miejsce w kaplicy wielowyznaniowej PGE Narodowy z udziałem przedstawicieli wszystkich organizacji. Podczas spotkania płonęły trzy świece symbolizujące zaangażowanie chrześcijan różnych wyznań.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję