W związku z wyborem nowego przewodniczącego Rady Europejskiej, sami wiecie kogo, przyszło mi do głowy kilka skojarzeń. Pierwsze – to przewodniczący wybrany i „szyty na miarę” zgnuśniałej i kunktatorskiej Europy. Figurant i marionetka, podobnie jak poprzednik (ciekawe, tak z ręką na sercu, czy ktoś pamięta jego nazwisko, potrafi je prawidłowo wymówić, a zwłaszcza czy potrafi wskazać jakieś jego inicjatywy i zasługi dla Europy), bo kluczowe decyzje zapadają gdzie indziej – w Berlinie, Paryżu, Londynie.
Drugie skojarzenie – nowy przewodniczący to człowiek absolutnie bezkrytyczny wobec własnych predyspozycji. A jego „I’ll polish my English” to nie powód do śmiechu, a raczej do zażenowania i kpin. Czym grożą sytuacje, gdy przewodniczący „źle skuma”, o co chodzi partnerom rozmów?
Skojarzenie trzecie – Stanisław August Poniatowski, jeszcze zanim został królem Polski, uzależnił się – jak wiadomo z opłakanymi dla Polski skutkami – od rosyjskiej cesarzowej Katarzyny II. Czego by nie powiedzieć o jego woli, już jako króla, wprowadzenia w Rzeczypospolitej niezbędnych reform – z uzależnienia od Katarzyny już się nie wyzwolił. A kim była Katarzyna? Urodzoną w Szczecinie Niemką… Analogia ze współczesnością nieuprawniona? Oby!
Pomóż w rozwoju naszego portalu