Po objęciu najwyższej godności w Kościele Karol Wojtyła bardzo do Tatr tęsknił. Udało mu się je odwiedzić w 1983 r., w czasie pielgrzymki do Polski. Odwiedził m.in. Dolinę Chochołowską, klasztor Sióstr Urszulanek i Księżówkę.
W Zakopanem, na początku Jaszczurówki znajduje się klasztor Urszulanek Serca Jezusa Konającego. Niewielki klasztor bardzo upodobał sobie niegdyś Karol Wojtyła. W latach 1961-78 odwiedził go dwudziestokrotnie. Zatrzymywał się tu podczas narciarskich wypadów, choć bywały także pobyty związane z przygotowaniem do rekolekcji, a raz przyszły papież kurował się u sióstr z grypy. W kwietniu 1978 r. Karol Wojtyła po raz ostatni przyjechał na narty. Klasztor odwiedził jeszcze jako Jan Paweł II 5 czerwca 1997 r. Siostry prowadzą przedszkole i dom dla pielgrzymów. Pokój na pierwszym piętrze, w którym mieszkał Karol Wojtyła, został zachowany w niezmienionym stanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Idąc dalej drogą Oswalda Balzera, mijamy po prawej niewielki parking, przy którym odchodzi zielony szlak do Doliny Olczyskiej, a nieco dalej po lewej kaplicę Najświętszego Serca Jezusowego na Jaszczurówce, arcydzieło zakopiańskiej architektury drewnianej. Zaprojektował ją Stanisław Witkiewicz na zlecenie jednego z pięciu synów zmarłego w 1903 r. właściciela dóbr Szaflarskich (do których należała Jaszczurówka) Adama Uznańskiego. Budowa obiektu trwała do 1907 r. Kaplica uchodzi dziś za jeden z najpiękniejszych obiektów sakralnych Polski i jest bez wątpienia wizytówką Zakopanego.
Około 2 km od klasztoru Urszulanek skręcamy w prawo za oznakowaniami szlaków (czerwony i zielony). Szlaki prowadzą lasem, pnąc się w górę. Od miejsca, gdzie szlak zielony odchodzi na Wielki Kopieniec, zaczynamy schodzić za znakami czerwonymi do doliny Suchej Wody. Po przekroczeniu mostku na potoku wychodzimy na Psią Trawkę. Niegdyś była to polana, która dziś jednak całkowicie zarosła drzewami.
Idąc leśną kamienną ścieżką kilkakrotnie pokonujemy meandrujący Pańszczycki Potok. Po niecałej godzinie wędrówki szlak wychodzi na Waksmundzką Polanę i idąc jej północno-wschodnim skrajem po kwadransie wychodzi na Rówień Waksmundzką. W dalszą trasę poprowadzi nas szlak zielony.
Podejście na najwyższy punkt na trasie prowadzi najpierw lesistym zboczem Suchego Wierchu, a po osiągnięciu Przysłopu Waksmundzkiego biegnie wśród skał, aż wychodzi na charakterystyczne wypiętrzenie szczytowe. Roztaczająca się stąd przepiękna panorama na Tatry Bielskie i Wysokie zwana jest „widokiem na 100 szczytów i przełęczy”. Zejście ze szczytu w kierunku wschodnim, wąskim i długim trawiastym tarasem, przypomina wygięcie gęsiej szyi i stąd właśnie pochodzi nazwa wzniesienia.
Reklama
Schodząc schodkami zabezpieczonymi drewnianymi żerdziami, już z oddali widzimy rozległą łąkę, na której w sezonie pasą się owce. Rusinowa Polana to jedno z nielicznych miejsc w Tatrach, w którym prowadzony jest ich kulturowy wypas. Polana słynie również z pięknych widoków na Tatry. Nazwę zawdzięcza sołtysowi z Gronia, Karolowi Rusinowi, który otrzymał ją wraz z Gęsią Szyją w darze od króla Jana Kazimierza. Na skraju polany odnajdujemy niebieski szlak i podążamy nim na północ, w kierunku kościółka na Wiktorówkach.
Drewniany kościółek sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach zbudowano w latach 1936-37 w stylu podhalańskim w pobliżu legendarnego objawienia się Matki Bożej młodziutkiej pasterce. Kult Matki Bożej Jaworzyńskiej stopniowo się rozwijał, a sanktuarium stało się centrum duszpasterstwa turystycznego w Tatrach i miejscem, do którego przybywają liczne pielgrzymki. Stałą posługę duszpasterstwa turystycznego powołał tu kard. Karol Wojtyła w 1975 r. Cudowną figurkę Matki Bożej Jaworzyńskiej ukoronowali 2 sierpnia 1992 r. kard. Franciszek Macharski i bp Tadeusz Rakoczy. Na skałach wokół kaplicy umieszczono wiele tablic poświęconych osobom, które zginęły w górach, tworząc swoisty mur pamięci.
Reklama
Wracamy szlakiem niebieskim na Rusinową Polanę, mijamy bacówkę i idziemy niebieskim szlakiem aż do miejsca, gdzie zaczyna się szlak czarny. Powędrujemy nim na południe, na Polanę pod Wołoszynem. Tam czarny szlak się kończy. Dalej poprowadzą nas znaki czerwone. Schodzimy z nimi w dół, w stronę asfaltowej drogi do Morskiego Oka. Po 10 minutach wędrówki asfaltową drogą docieramy do mostu na Roztoce. Warto zatrzymać się przy barierce, by wsłuchać się w łoskot spadającej wody. Jesteśmy przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Wodospad utworzony na Roztoce potoku wypływającym z Wielkiego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów Polskich tworzą trzy kaskady. Łącznie mają one 120 m wysokości. Z mostu przy drodze widoczny jest Wodogrzmot Pośredni. Wodogrzmot Wyżni można zobaczyć ze szlaku do Doliny Pięciu Stawów Polskich, a Wodogrzmot Niżni z okolic schroniska Roztoka. Nazwa Wodogrzmotów upamiętnia sprowadzenie do Polski i złożenie na Wawelu w 1891 r. prochów naszego wieszcza narodowego.
Trasa szlaku reglowego kończy się przy schronisku PTTK im. Wincentego Pola w Dolinie Roztoki (1031 m n.p.m.). Budynek znajduje się poniżej wylotu doliny Roztoki przy starej leśnej drodze do Morskiego Oka. To najstarsze, po Morskim Oku, schronisko w Tatrach. Znajdując się na uboczu głównych szlaków turystycznych, zachowało swój dawny urok. Karol Wojtyła nocował tu zimą 1956 r.
Do schroniska im. ks. Stanisława Staszica nad Morskim Okiem pozostało nam pół godziny drogi. Pierwsze schronisko z prawdziwego zdarzenia stanęło nad Morskim Okiem w 1827 r. Kilkanaście lat później budynek spłonął, wystawiono więc nowy. W 1898 r. jego także pochłonął ogień. Budowę obecnego schroniska zakończono w 1908 r., później jednak kilkakrotnie go przebudowywano. Jan Paweł II przybył nad Morskie Oko 5 czerwca 1997 r. W księdze pamiątkowej schroniska zachował się pozostawiony Jego ręką wpis: „Szczęść Boże Jan Paweł II, 5.VI.1997”. Do dyrektora i pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego powiedział zaś: „Pilnujcie tej ziemi, tej przyrody!”. W środku schroniska, obok automatu do wybijania papieskich medali, wywieszono małą fotogalerię przedstawiającą tę wizytę.