Reklama

Kościół

110. rocznica urodzin ks. Jana Twardowskiego

Wybitny poeta, autor ponad pięćdziesięciu tomów poezji, serdeczny człowiek, świetny kaznodzieja, na którego kazania do kościoła wizytek przychodziły tłumy ks. Jan Twardowski urodził się 1 czerwca 1915 w Warszawie. W życiu - mówił ks. Twardowski - najważniejsze jest samo życie. A zaraz potem miłość.

[ TEMATY ]

ks. Jan Twardowski

YouTube.com

Ks. Jan Twardowski

Ks. Jan Twardowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tuż obok gwarnego Krakowskiego Przedmieścia, w głębi ogrodu na terenie klasztoru Sióstr Wizytek w drewnianej kapelanii mieszkał ksiądz Jan Twardowski. To było ważne miejsce w Warszawie. Przez lata ks. Jan miał zwyczaj, że o godzinie trzeciej po południu siadał w przedsionku zakrystii kościoła Wizytek i czekał na tych, którzy chcieli z nim porozmawiać.

Młodzi i dorośli czytelnicy urzeczeni jego poezją zawsze chcieli osobiście poznać autora wierszy dyskretnie prowadzących ku Bogu. Jeszcze na kilka tygodni przed ostatnim pobytem w szpitalu ksiądz przyjmował każdego, kto się wdrapał po stromych schodach na pięterko, gdzie miał swą „oazę”. Były to dwa skromne pokoiki wypełnione pamiątkami, starymi fotografiami, zegarami z kukułką, figurkami aniołów, osiołków i ptaków­ - przedmiotami, które tak lubił. Ten adres – przestał istnieć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedy ksiądz Twardowski głosił kazania na Mszach, u wizytek gromadziły się tłumy. Sam się temu dziwił i mówił „przecież ja tam coś cicho szemrzę przy ołtarzu” a jednak uznawano go za świetnego kaznodzieję. Był serdecznym człowiekiem. Miał też niezwykłe poczucie humoru, np. kiedyś na Boże Narodzenie napisał życzenia dla czytelników jednej z gazet: „Szczęścia, zdrowia i karetki pogotowia, aby zdążyła”.

Reklama

Wszystkie książki ks. Twardowskiego - a napisał ich ponad pięćdziesiąt - były bestsellerami; był najchętniej cytowanym współczesnym autorem. A wers „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” jest powszechnie znany. „Udało się, jakoś wyskoczyło mi z głowy to zdanie” - mówił ks. Jan i zagadkowo się uśmiechając dodawał: „Spotykam je w nekrologach. Często bez mojego nazwiska, ale i tak się cieszę, bo najważniejsze jest to, co napisałem, a nie, że to ja napisałem. Trzeba się pospieszyć z kochaniem innych nie tylko dlatego, że grozi nam rozstanie z kimś bliskim z powodu śmierci, lecz dlatego, że ludzie odchodzą od siebie, gdy życie jest w pełnym biegu. Zmieniają partnerów, opuszczają rodziny, skazują bliskich na samotność. Być może dochodzi do tych rozstań, bo właśnie spóźniliśmy się z okazaniem uczuć, nie dość kochaliśmy, nie daliśmy odczuć bliskiej osobie, że jest wyjątkowa”.

„Bo w życiu - mówił ks. Twardowski - najważniejsze jest samo życie. A zaraz potem miłość. Naprawdę chodzi o miłość. Pragniemy jej od urodzin po śmierć. Niezależnie, czy jesteśmy młodzieńcami czy ludźmi starszymi, niezależnie od wieku chcemy być kochani i dawać miłość. Różne bywają jej rodzaje: miłość do Boga, młodych zakochanych, matki do dziecka, dziadka do wnuczka, profesora do uczniów. Są nie tylko cierpienia młodego, ale i starego Wertera. Człowiek czułby się oszukany, gdyby miłości nie zaznał. Niektórzy się dziwili, dlaczego stary ksiądz pisze o miłości. Ale to był mój temat”.

Podziel się cytatem

Wierszami obdarzał czytelników od lat. Choć chronologia ich wydawania nie była taka oczywista. W latach 50. sam poeta unikał publikowania wierszy. Twórczość ukrył w sferze prywatności. Po latach odniósł się do tamtej epoki w wierszu „Teraz”: „Ty co świecisz w oczach jak w Ostrej Bramie/ nie zapominaj/ że pisząc wiersze byłem ci wierny/ w czasach Stalina”.

Dopiero w roku 1959 dzięki staraniom Jerzego Zawieyskiego ukazał się pierwszy powojenny tomik poety „Wiersze” opublikowany nakładem Wydawnictwa Pallotynów. Potem przez długie lata utwory księdza nie były oficjalnie publikowane - ­ cenzura zrobiła swoje.

Kiedy w roku 1970 w Znaku ukazały się „Znaki ufności”, a osiem lat później „Niebieskie okulary”, ks. Jan z humorem komentował: „Mogę powiedzieć, że jako poeta jestem nastolatkiem”, a miał już wtedy dobrze po pięćdziesiątce.

Reklama

Jan Twardowski urodził się w Warszawie 1 czerwca 1915 roku w rodzinie Jana i Anieli Komderskich. Pobożność obojga rodziców była wzorem dla czwórki rodzeństwa. „Rodzice bardzo się kochali i dzięki nim mogę powiedzieć, że byłem szczęśliwym dzieckiem ze szczęśliwego domu”. Właśnie matka jest jedną z najpiękniejszych postaci w tej poezji. Pojawia się dyskretnie, na moment, ale niesie ze sobą wiele serdecznych uczuć i nostalgiczne wspomnienia: „i widzę wreszcie moją matkę/ w nie spalonym domu/ przyszywa guzik co się gubił stale/ Ile trzeba przejść nieba żeby ją odnaleźć”.

Jeden z najbardziej dramatycznych utworów ks. Jana Twardowskiego to wiersz „Komańcza”, poświęcony uwięzionemu prymasowi Wyszyńskiemu: „Kocham deszcz, który pada czasami w Komańczy/ (...) Krzyże żadne nie krwawią, gdy jest świętość i spokój/ gdy z wygnańcem po cichu drży Polska -/ wszystko proste jak wiersze - brewiarz, lampa i pokój/ drzew warszawskich na niebie gałązka”.

Wiersze nienarzucające się, a trafiające prosto w serce – to twórczość ks. Twardowskiego, wielka poezja religijna. Nikt wrażliwiej niż on nie ukazał piękna Ewangelii i dobroci Boga. Nikt delikatniej niż on nie potrafił mówić z niewierzącymi. Ks. Twardowski lubił niewierzących, znajdował właściwy język w rozmowie z nimi. W poezji zapewniał: „nie przyszedłem pana nawracać (...) po prostu usiądę przy panu/ i zwierzę swój sekret/ że ja, ksiądz/ wierzę Panu Bogu jak dziecko”.

Podziel się cytatem

Ksiądz Jan lubił wieś. Jako dziecko spędzał wakacje w Druchowie, majątku stryja, potem będąc kapłanem na lato przenosił się do Lipkowa. Przyroda zawsze była jego wielką miłością i stałym tematem wierszy. Ksiądz chętnie czytywał książki przyrodnicze, zbierał zielniki. „Widzę urok szpaka, wilgi, dzikiego królika, szorstkowłosego wyżła. To samo światło pada na ludzi, na koniki polne i świerszcze” - mówił. I pisał, np. w „Suplikacjach”: „Boże po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty - /Iżeś stworzył papugę, zaskrońca, zebrę pręgowaną - /kazałeś żyć wiewiórce i hipopotamom -/ teologów łaskoczesz chrabąszcza wąsami -/ dzisiaj, gdy mi tak smutno i duszno, i ciemno -/ uśmiechnij się nade mną”. „Przyroda to pamiątka raju - mówił ks. Jan. "Ludzie sami skazali się na wygnanie z raju. Można powiedzieć, że dziś niszcząc przyrodę w dalszym ciągu opuszczamy raj”.

Reklama

Ostatnie wakacje ks. Jan spędził w podwarszawskim Aninie pod opieką dr Aldony Kraus. Lubił przebywać na słonecznym tarasie i spoglądać na otaczające dom wysokie sosny. Opalony, w dżinsowej koszuli wyglądał niemal młodzieńczo. Przekorny uśmiech i przenikliwe spojrzenie sprawiały, iż trudno było uwierzyć w to, że miał wtedy już 90 lat. „Przewlekła młodość, oto co mi się przydarzyło” - mówił ks. Jan.

Ks. Jan Twardowski zmarł w Warszawie 18 stycznia 2006 r. „Wszyscy chcieliśmy niemożliwego, aby dobry ksiądz Twardowski był z nami zawsze” - napisał w kilka dni po śmierci poety pisarz Piotr Wojciechowski. Tak oczywiście się stać nie mogło. Już ks. Jan nie czeka na pięterku kapelanii na gości, już nie można do niego wpaść na pogawędkę, na podzielenie się nowinami, których zawsze z uwagą wysłuchiwał. U Wizytek już od dziewiętnastu lat nie ma księdza Twardowskiego.

Ks. Jan Twardowski jest pochowany w krypcie zasłużonych w sanktuarium Opatrzności Bożej w Wilanowie, choć pragnął znaleźć się po śmierci na Powązkach, tam, gdzie jego rodzice. Co by na to powiedział ksiądz Jan, który najbardziej pokochał wiejskie parafie i nie ukrywał, że najlepiej mu było w „kościele z posadzką od pacierzy wytartą i krzywą (...) gdzie modliłem się, żeby nigdy nie być ważnym”.(PAP)

Anna Bernat

2025-06-01 07:31

Oceń: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z wizytą u księdza Jana Twardowskiego

Gimnazjum nr 2 w Goleniowie 7 czerwca br. przyjęło imię poety ks. Jana Twardowskiego. Jednak Patron nie mógł uczestniczyć w tej uroczystości z powodu złego stanu zdrowia, ale wyraził w liście nadzieję spotkania w późniejszym czasie. I tak, 28 listopada ub. r. z wizytą udali się do Warszawy: Joasia Błażejewska, Tomasz Dudzik, Karolina Łukasiak, Natalia Staniucha, Ewa Wymysłowska wraz z dyrektor Elżbietą Błażejewską i katechetą ks. Krzysztofem Zdziarskim.

Ks. J. Twardowski przyjął grupę z Goleniowa w swoim mieszkaniu. W spotkaniu uczestniczyła także prof. Aleksandra Iwanowska, która przedstawiła ks. Janowi dyrektor Elżbietę Błażejewską, a ta z kolei zaprezentowała pozostałych uczestników spotkania, opowiadając o szkole i uroczystości nadania imienia. Ks. J. Twardowski ucieszył się z wręczonych pamiątek i dokumentów tego wydarzenia. Otrzymał m.in.: podpisaną przez wszystkich gimnazjalistów i nauczycieli kartę z jabłkami, anioła wykonanego przez gimnazjalistów, album-kronikę - gdzie szczególne zainteresowanie i radość sprawiły fotografie korytarzy, nazwanych fragmentami poezji, np. niebieskich okularów czy rachunku sumienia (przy pokoju nauczycielskim), oprawione zdjęcie z tablicą szkoły. Duże wrażenie na Księdzu Poecie zrobiła pastorałka ze słowami jego poezji: Osioł pewny siebie, wół zarozumiały. Bóg się nie wstydzi, że jest taki mały. Herod postraszył. Stajnia uboga, ludzkie kłopoty, ludzkie kłopoty, kłopoty małego Boga. Na życzenie Kapłana młodzież bisowała. Uczestnicy spotkania otrzymali wpisy do tomików poezji i fotografowali się z Patronem swojej szkoły, a czas upłynął tak szybko, że z planowanych kilkunastu minut zrobiła się prawie godzina wspólnego przebywania w radości. Młodzież tę wizytę przeżyła wyjątkowo, co można zaobserwować w zapiskach. Tak napisali o tym wydarzeniu: Joasia Błażejewska (lat 9): Ksiądz Jan Twardowski jest wielkim polskim poetą. To wielki zaszczyt zobaczyć go osobiście. Czułam się wtedy wyróżniona. Tomasz Dudzik (II kl. gimnazjum): Wizyta u księdza Jana Twardowskiego wywołała we mnie wiele uczuć. Bardzo zadziwiłem się postawą Księdza, który mimo swego wieku jest bardzo energicznym, żywym, cudownym i niezwykłym człowiekiem. Jestem bardzo dumny z tego, że Pani Dyrektor wytypowała mnie na wyjazd. Ksiądz Jan jest bardzo skromny w swym zachowaniu. Jestem zachwycony wyjazdem. Karolina Łukasiak (kl. III): To, co przeżyliśmy, było czymś fantastycznym. Nie do opisania. Po prostu brak mi słów, żeby opisać, co czuję. Ogromna radość. To niewiarygodne, jak poezja tak skromnego człowieka może być tak ogromnie niezwykła. Życzę każdemu takich łez szczęścia jak moje. Natalia Staniucha (kl. II): Po moim spotkaniu z księdzem Janem Twardowskim nie mogłam wykrztusić z siebie słowa. Byłam pod wrażeniem jego osobowości. Nigdy nie sądziłam, że może to być tak zwykły, prosty człowiek, a zarazem tak bardzo wrażliwy. Widziałam w jego oczach radość ze spotkania z nami. Bardzo bałam się przed tym spotkaniem, lecz Panie opiekujące się Księdzem na początku, przy samym wejściu, wprowadziły nas w rodzinny nastrój. Na pewno tę chwilę zapamiętam do końca życia. Teraz gdybym miała przekazać coś ludziom, to powiedziałabym, że powinniśmy wierzyć w swoje marzenia, bo mogą się one spełnić, tak jak było w moim przypadku. Jestem zachwycona! Ewa Wymysłowska (kl. II): Ksiądz Jan Twardowski jest niesamowitym człowiekiem. Jego ogromna skromność i wrażliwość zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Ciężko wypowiedzieć to słowami, ale spotkanie z tym światowym człowiekiem bardzo na mnie wpłynęło. Jestem bardzo dumna i wdzięczna Pani Dyrektor, że zostałam wytypowana, aby móc przyjechać do ks. Jana Twardowskiego. A zatem wizyta udała się i nadzieją napawa fakt, że ks. Jan Twardowski wyraził chęć spotkania się z większą grupą, co winno się ziścić w czasie wiosennej wycieczki.
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Marsz i Bal Wszystkich Świętych w Kostrzynie nad Odrą

2025-11-02 17:12

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko‑gorzowska

Kostrzyn nad Odrą

Marsz i Bal Wszystkich Świętych

Archiwum parafii

Wśród wielu dzieci i rodziców przebranych za świętych można było zauważyć, m.in. św. Ojca Pio, św. Jana Pawła II, św. Franciszka, św. s. Faustynę, św. Jadwigę, św. Mikołaja, św. Marka, św. Piotra, oraz anioły i wielu innych.

Wśród wielu dzieci i rodziców przebranych za świętych można było zauważyć, m.in. św. Ojca Pio, św. Jana Pawła II, św. Franciszka, św. s. Faustynę, św. Jadwigę, św. Mikołaja, św. Marka, św. Piotra, oraz anioły i wielu innych.

„Moja droga do świętości” – to hasło Marszu i Balu Wszystkich Świętych, który po raz trzeci odbył się w parafii pw. NMP Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą.

Przygotowania trwały kilka dni. Była to III edycja balu i marszu. Jego pomysł zrodził się ze strony wikariusza ks. Adama Wójcickiego, z pełnym poparciem proboszcz - ks. dr Radosława Gabrysza. Zaangażowani byli rodzice ministrantów oraz dzieci ze scholi parafialnej „Iskierki”. Warto wspomnieć, że na udekorowanie sali zużyto 500 balonów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję