ANNA SKOPIŃSKA: W tym roku obchodzi Ksiądz Biskup jubileusz 40 lat kapłaństwa jaka to była droga?
BP IRENEUSZ PĘKALSKI: Jest taki zwyczaj, że neoprezbiterzy na obrazkach prymicyjnych umieszczają napis, który przyjmują jako przewodnią myśl swojego kapłaństwa. Wybrałem sobie tekst św. Grzegorza z Nazjanzu: „Twoja wola, Panie, jest dla mnie pokojem”. I muszę powiedzieć, że to się absolutnie sprawdziło w moim życiu. Wszystko, co się działo: pierwsza placówka, gdzie byłem wikariuszem, potem studia w Warszawie, następnie w Rzymie, po powrocie praca w seminarium i w kurii, był to jeden ciąg tego samego. Przyjmowałem to wszystko, co mnie spotyka kolejne nominacje i zadania właśnie jako wolę Bożą. I zawsze czułem wewnętrzny pokój. I tak jest do dzisiaj.
Szczególne miejsce w tym posługiwaniu zajmował konfesjonał mówi się nawet, że Ksiądz Biskup jest biskupem spowiednikiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W tej chwili już może nie mogę tak o sobie powiedzieć, bo rozmaite zadania i obowiązki uniemożliwiają mi wypełnianie tej posługi. Ale to nie znaczy, że nie spowiadam. Jednak na pewnym etapie mojego życia tzn. po studiach, do czasu rozpoczęcia posługi biskupiej, bardzo często spowiadałem w katedrze. Miałem swoich stałych penitentów. To przenosiło się na osobisty kontakt poza konfesjonałem. Z tego rodziły się rozmaite więzi duchowe, które wyrażały się tym, że np. proszono mnie o błogosławieństwo związku małżeńskiego, o chrzest dzieci tej osoby. A rozpoczynało się to wszystko przez kontakt w konfesjonale.
Czym konfesjonał jest dla Księdza Biskupa?
Konfesjonał jest sanktuarium Bożego miłosierdzia. To nie jest trybunał sędziowski, ale miejsce, w którym człowiek za pośrednictwem kapłana spotyka się z Bożym miłosierdziem. Kapłan jest szafarzem Bożego miłosierdzia. Ale przede wszystkim jest to spotkanie z miłosiernym Bogiem. A dla człowieka, który jest uwikłany w grzech, przeżywa rozmaite dramaty, takie spotkanie, które kończy się rozgrzeszeniem, łaską przebaczenia, nawiązaniem jakiejś więzi z Bogiem i Bożym pokojem, jest błogosławieństwem.
Jedną z osób, z którymi kontakt spowiedzi był kontynuowany poza konfesjonałem, była pani Ada „od Chleba”. Jak Ksiądz Biskup wspomina tę osobę, o której tak naprawdę niewiele mówimy, niewiele wiemy, medialnie ona działała cicho...
Reklama
Ale skutecznie. Napisałem o niej wspomnienie w ubiegłorocznych majowych czytankach, w Roku Wiary. Wybrałem sobie ją i przedstawiłem na tyle, na ile mogłem ją przedstawić, na tle wspomnień moich i innych osób oraz tekstów, które mi zostawiła. To była osoba o wielkiej wyobraźni miłosierdzia. Taka, która się nie oszczędzała i na rożny sposób pomagała ubogim. Ale właśnie nie tak, żeby tylko dać mi coś zjedzenia. Tak byłoby najprościej. Ona takie osoby gromadziła i katechizowała, ewangelizowała. Razem z nimi się modliła. Także za ofiarodawców. Miała szczególny charyzmat ich zdobywania. Chociażby za pośrednictwem Radia Maryja. Wiele osób w ten sposób spieszyło z konkretną pomocą materialną, dzięki której pani Ada mogła tyle uczynić dla biednych.
Spotkanie z takim człowiekiem ubogaca?
Zawsze tak jest. Doświadczam tego na sobie, chociażby przez moje kontakty z Odnową w Duchu Świętym. Kiedy uczestniczę w ich spotkaniach, to nie tylko dlatego, że mam im coś do powiedzenia. Także dlatego, że mnie samemu jest to potrzebne. Obcowanie z ludźmi pełnymi wiary ubogaca i umacnia. Przekonuje, że warto, jeszcze więcej niż do tej pory, poświęcać czasu dla innych. Tego typu spotkania są odpoczynkiem i umocnieniem bardzo potrzebnym. Są też potwierdzeniem, że w Polsce, w Kościele łódzkim, jest tylu wspaniałych świadków wiary. To rodzi nadzieję na przyszłość i daje optymizm, że Kościół jest potrzebny. Że nie jest marginalizowany ani odrzucany, jakby się wydawało. Tylko bardzo potrzebny. A w przypadku pani Ady, to co ona czyniła, było też dla mnie zachętą, by na miarę moich możliwości spieszyć innym z pomocą. I wielką lekcją wrażliwości na innych.
Ksiądz Biskup często spotyka się z młodzieżą, chociażby przy okazji bierzmowania, jakie są te spotkania?
Reklama
W trakcie spotkania z młodzieżą przy okazji sprawowania sakramentu bierzmowania staram się przekazać im to, co pięknego i wspaniałego o młodych i ich życiu nauczał św. Jan Paweł II. I patrząc na to, jak słuchają, widzę, że jest w nich takie oczekiwanie na słowo zachęty. Nie potępienia, bo dla Jezusa tak nie zdobędziemy nikogo. Ale właśnie pokazywanie przyjaźni z Chrystusem. Jeśli młodzież gimnazjalna chce przyjąć sakrament bierzmowania, to oznacza, że na pewnych wartościach jeszcze jej zależy.
Można za św. Janem Pawłem II powiedzieć, że młodzi są przyszłością i nadzieją Kościoła? Także łódzkiego?
Tak jest. To co Jan Paweł II powiedział niegdyś o młodzieży całego świata, ciągle jest aktualne. Także w naszej archidiecezji nie brakuje młodych ludzi z nowymi pomysłami, zapałem i entuzjazmem. To dobry znak. Na parafiach spotykam się z młodymi, którzy ofiarowują swój czas na posługę lektora, ceremoniarza, ministranta, w scholi. Naprawdę to wspaniali ludzie, którzy jeśli przychodzą, to z przekonania. Dla nich Chrystus jest wartością, którą pielęgnują, i z którą chcą jeszcze bardziej się zżyć, by to owocowało życiem dorosłym. Niestety o tym się nie mówi, nie pisze. Dlatego ci, którzy nie czytają prasy katolickiej, a tylko i wyłącznie korzystają z mediów publicznych, komercyjnych, nie katolickich, mają mylne pojęcie na temat Kościoła i młodzieży. Bo to cząstkowy obraz, niepełny, a jeśli niepełny to nieprawdziwy.
Co powiedziałby Ksiądz Biskup kapłanom na początku ich kapłańskiej posługi jak mają realizować swoje powołanie?
Żeby traktowali swoją misję jako służbę. Na wzór Chrystusa, który przeszedł nie po to, by jemu służono, ale by innym służyć. I młodzi księża powinni zawsze o tym pamiętać. Taka postawa i świadomość tego, że to jest istota ich misji, może spowodować, że do końca będą traktowali ją jako coś ważnego. Nie staną się urzędnikami, nie popadną w rutynę. Ważna jest też postawa otwartości polegająca na tym, że nie czekamy, aż ludzie przyjdą do nas. To my mamy wyjść do nich. I nie z tanimi hasłami, ale stawiając pewne wymagania i okazując wiele cierpliwości i miłości, której ludzie, zwłaszcza błądzący, bardzo potrzebują.
Dziękuję za rozmowę i w imieniu Redakcji i Czytelników życzę z okazji zbliżających się Imienin wiele łask Bożych oraz serdeczności i życzliwości od ludzi.