Kogo ze świętych uznalibyście za najmniejsze dziecko? Nie chodzi mi wcale o kogoś, kto jako dziecko poszedł do Nieba, a z racji swojego życia tu, na ziemi, dostąpił chwały ołtarzy. Podpowiadam: Doktor Kościoła, patronka Misji świętych, karmelitanka... Brawo dla tych, którym od razu na myśl przyszła św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, znana też jako Mała Teresa. Jej pragnieniem było pozostać małym dzieckiem przed Bogiem. Czy to oznacza, że każdy z nas może być dzieckiem, niezależnie od tego, ile ma lat? Skoro mówi to Doktor Kościoła, to znaczy, że tak. Tylko nie mylmy dziecięctwa z niedojrzałością i infantylnością. Oj, nie brakuje wokół nas Piotrusiów Panów, którzy uciekają od odpowiedzialności i wydaje im się, że beztrosko, unikając dojrzałych decyzji, przebrną mądrze przez życie raczej im się to nie uda.
Dla św. Teresy bycie dzieckiem w praktyce oznaczało bezgraniczne zaufanie Bogu i uznanie swoich słabości. Tak jak małe dziecko oczekuje wszystkiego od swego ojca i jest przekonane, że tata zna sposób rozwiązania każdego problemu i umie odpowiedzieć na każde pytanie. Nie muszę wszystkiego rozumieć, ważne, że rozumie to Bóg. „Niczym się nie kłopotać, nie zabiegać o nic dla siebie” pisze Mała Tereska, bo przecież Bóg jako Dobry Tata niczego dziecku nie odmówi i spełni każde pragnienie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Św. Tereska twierdziła, że zawsze znajdzie się sposób, by być szczęśliwym. Zatem dostrzegania szczęścia w drobnych sprawach i szybkiego zapominania o doznawanych przykrościach, zobaczenia w Bogu najlepszego Ojca i odwagi w proszeniu Go o spełnienie najskrytszych pragnień w Dniu Dziecka życzę każdemu z nas :)
PS Zainteresowanych „małą drogą” dziecięctwa duchowego odsyłam do „Dziejów duszy” i „Rękopisów autobiograficznych” autorstwa św. Teresy z Lisieux.