Reklama

Świat

Dookoła świata

Kościół po chińsku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jestem w Xi’anie, w jednym z najstarszych i najważniejszych historycznie miast Chin. Znalezienie jakiejkolwiek informacji o istnieniu tu kościoła graniczy z cudem. Ale zdobywam ją: katedra pw. św. Franciszka jest jedną z niewielu świątyń katolickich, może czterech, w tym 8-milionowym chińskim mieście.

Katedra przy ul. Pięciu Żywiołów

Reklama

Wiem, że znajduje się przy ul. Wuxing Jie (Pięciu Żywiołów). Najpierw próbowałam dotrzeć tam pieszo, jednakże w kluczowym momencie wyjścia z głównej ulicy skręciłam w niewłaściwą stronę. Szłam i szłam, aż dotarłam do miejsca, które wyglądało jak koniec świata – ginący we mgle plac budowy – a była już 9.50 (o 10.00 Msza św. po chińsku). Postanowiłam wziąć taksówkę. Podałam panu adres katedry, przezornie napisany na karteczce, pan spytał, o jakie konkretnie miejsce chodzi (Tian1zhu3tang2 – Kościół katolicki), zapytałam, ile będzie to kosztować, po czym wsiadłam i zostałam odwieziona w kierunku, z którego przyszłam. I jeszcze kawałek dalej, za mury starego miasta. Tam, za płotem (podobno wcześniej był tu mur chroniący całkowicie przed wzrokiem niewtajemniczonych przechodniów) na sporym pustym placu stał kościół. Piękny, szary, kilkusetletni, o stylistyce jakby barokowej, ale z domieszką typowo chińskich elementów, jak np. czerwone filary. Na nich wypisane są po jednym przykazania Dekalogu, w językach chińskim i angielskim. Pod sufitem piękne malowidła orientalnych ptaków. Widać, że ściany odmalowano w części przeznaczonej dla wzroku wiernych, bo w głębi prezbiterium są szare i spękane ze starości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwsze wrażenia

Dotarłam do kościoła ok. 10.15, przebiegłam przez niespodziewanie ruchliwą (jak na swój rozmiar) ulicę i moim oczom ukazał się tłum modlących się Chińczyków. Oczywiście jest to maleńki ułamek całej liczby ludności miasta, ale i tak wywarł na mnie duże wrażenie. Budynek wewnątrz był doszczętnie wypełniony, na schodach i placu stał lub siedział (na plastikowych niebieskich taboretach) tłum ludzi. Jakaś pani karmiła dziecko pałeczkami (nie lada to sztuka, dziecko było bardzo ruchliwe). Muzyka była przepiękna, idealne połączenie typowo kościelnej z tradycyjnie chińską. Śpiewały dwa chóry, dorosłych i dzieci. Kiedy wszyscy głośno razem mówili wyznanie wiary, aż napłynęły mi łzy do oczu! Chociaż oczywiście nic nie rozumiałam.

Kaznodziejstwo w rytmie disco

Reklama

Po Eucharystii czekały na mnie kolejne niespodzianki z zakresu chińskiego kulturoznawstwa: nie było cicho i pusto, jak w polskim kościele, wszyscy rozmawiali. Puszczono muzykę disco i zaczęto tańczyć. Ruchy pokazywała pewna para. Jedna z osób okazała się być kaznodzieją. Wygłosił on półtoragodzinną naukę, po której wszyscy udali się do „Yellow River Soup Kitchen” obok i wspólnie zjedli obiad. Niesamowite. Zdobyłam chińską przyjaciółkę, która informowała mnie, co się właściwie dzieje, a potem pomogła mi dotrzeć z powrotem do szkoły (dodam, że nie mówiła ani słowa po angielsku). Po drodze na jej prośbę wstąpiłyśmy do jakiegoś sklepu z dewocjonaliami w pobliżu kościoła (nawet takie coś tu istnieje!).

Wspólnota międzynarodowa

Tydzień później wybrałam się na Mszę św. po angielsku. Kościół nie był aż tak wypełniony jak podczas chińskiej, ale i tak było dużo osób. Sporą część stanowili ciemnoskórzy. Było również wielu Chińczyków i tylko kilku białych. Ksiądz był Chińczykiem, ministrant Afrykaninem. Śpiewał chór złożony z Chińczyków, dwóch Filipinek i pięciu Afrykańczyków. Zapragnęłam do niego dołączyć. To jedna z rzeczy, które planowałam zrobić podczas pobytu tutaj, oprócz kupienia erhu (chińki instrument smyczkowy – przyp. red.) i wyrobienia chińskiego prawa jazdy. Moja kandydatura została przyjęta entuzjastycznie dopiero po użyciu silnego argumentu: „gram na skrzypcach”. Filipinka Bessie wzięła mój numer, przedstawiła mnie swoim przyjaciołom i zaprosiła na wspólny spacer (okazało się, że szukała fryzjera, który innej Filipince zakręciłby włosy w przystępnej cenie), a potem wracaliśmy tym samym autobusem.

Agapa przy obracanym stoliku

Reklama

W tydzień później zostałam zaproszona na spotkanie cudzoziemców po Mszy św. w budynku za kościołem. Poznałam paru afrykańskich studentów w Chinach, jednego Chińczyka znającego Chopina oraz starszego Amerykanina będącego tutaj nauczycielem angielskiego. Tydzień później poprosiłam pewną Chinkę, która przedstawiła się jako Maple, o zostanie moim chińskim tutorem i udałyśmy się razem na obiad. Dołączyło do nas jeszcze 8 osób z chóralnego towarzystwa i spędziłam wspaniałe popołudnie w restauracji z Chińczykami i Kameruńczykami. Opowiadałam im o Polsce, słuchałam opowieści o ich krajach, śmiejąc się i ucząc nazw chińskich potraw, które pojawiały się na stole. Stół był okrągły, na nim mniejszy szklany obracany stolik. Każdy z nas dostał miseczkę ryżu, a na mniejszym obracanym stały większe miski z warzywami, sosami i rybą. Obracając go, dobieraliśmy sobie dodatki do ryżu. Przy okazji uraczyłam ich ciekawostką, że w Europie mamy taki kierunek studiów, jak sinologia, zajmujący się Chinami w pełni! Byli zdziwieni.

Przez kulturę Zachodu do chrztu

Odbyłam ciekawą rozmowę z pewną Chinką, która właśnie ukończyła filologię angielską (co najmniej 7 lat studiów w Chinach) i mówiła świetnie po angielsku. Opowiedziała mi, jak zaciekawiła ją religia chrześcijańska po tym, jak zainteresowała się kulturą Zachodnią i jak ostatecznie zaowocowało to przyjęciem przez nią chrztu (rodzina myślała, że zwariowała). W ogóle niesamowici są chińscy chrześcijanie. Ja mam z wszystkich najbliżej do kościoła, a jadę 40 minut. Jest ich niewielu w skali kraju, ale podchodzą do wiary naprawdę poważnie i gorliwie. Nie tak, jak w Polsce, gdzie kościoły są na co drugiej ulicy, a chrześcijaństwo obecne od założenia państwa i mało kto to docenia.

* * *

Maria Sztuka
studentka I roku sinologii Uniwersytetu Gdańskiego

2014-05-20 15:42

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał w czwartek z premierem Chin

Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał w czwartek z premierem Chin Li Keqiang. Rozmowa dotyczyła walki z koronawirusem i zakupu sprzętu medycznego, uzgodnienia procedur i weryfikacji jakości zakupów - poinformowało w piątek PAP Centrum Informacyjne Rządu.

"Szefowie rządów Polski i Chin potwierdzili gotowość dalszej współpracy w obliczu wspólnego zagrożenia. Zgodzili się, że pandemia powoduje nie tylko problemy w obszarze zdrowia publicznego, ale generuje też zupełnie nowe wyzwania ekonomiczne" - czytamy w komunikacie.
CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”
CZYTAJ DALEJ

Św. Franciszek - "poślubił Panią Biedę"

2025-04-29 20:59

[ TEMATY ]

Św. Franciszek z Asyżu

Archiwum parafii

Jego młodzieńcze ambicje? Zostać poetą. Jeszcze lepiej – rycerzem, który jest poetą. Jego styl życia? Zabawy z przyjaciółmi i kosztowne ubiory. Światowiec i trzpiot? Niekoniecznie, skoro świetnie radzi sobie w interesach prowadzonych przez ojca. Zapewne nie tylko przejmie rodzinny biznes, ale i rozwinie go, zapewniając sobie status jednej z ważniejszych osób w mieście.

KSIĄŻKA DOSTĘPNA W NASZEJ KSIĘGARNI: ksiegarnia.niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję