Niebieski sweterek i białe spodnie. To samo ubranie, w którym 10 lat temu składała świadectwo przed św. Janem Pawłem II, a potem uściskała go w imieniu całej młodzieży włożyła ponownie w dniu kanonizacji Papieża. Nie wyobrażałam sobie, by nie być na tej uroczystości w Rzymie mówi Paula Olearnik, nauczyciel akademicki z Krakowa.
Dziewczyna w niebieskim sweterku
W 2004 r. podczas diecezjalnych Światowych Dni Młodzieży w Rzymie, z przejęciem opowiedziała o swojej drodze do Chrystusa, w której znaczący udział miał Następca św. Piotra z Wadowic. Mówiła po włosku (w kraju Dantego przez jakiś czas studiowała), na koniec powiedziała kilka zdań w polskim języku i z czułością przytuliła się do Biskupa Rzymu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak 10 lat później przeżyła uroczystość jego kanonizacji? Inaczej niż się spodziewałam. Entuzjazm i radość w nas były, ale nie aż w takim stopniu, jak na beatyfikacji. Wtedy cała uwaga koncentrowała się na osobie Jana Pawła II, przypomnieniu jego życia i dziękczynieniu za nie. Tym razem ceremonia przeszła bardzo szybko, a uwaga była podzielona pomiędzy dwoma papieżami. Z perspektywy czasu myślę, że może tak miało być. Nie okazywano aż tak wielkiej radości zewnętrznej, ale chyba chodziło o coś więcej. By nie skupiać się na przeszłości i celebrowaniu jego życia, ale na tym, co dalej. Jak jego słowa mogą nas nadal prowadzić...
Polacy dali świadectwo
Reklama
Odnosząc się do całości pielgrzymki, moja rozmówczyni stwierdza, że ważne, że na kanonizację Papieży pojechała wraz z osobami ze wspólnoty: Widziałam, jak pięknie te osoby się zachowywały, szczególnie w trudnych sytuacjach, kiedy dochodzi zmęczenie i chaos. Obserwując, ile dobra i miłości jest między nimi, pomyślałam, że o to właśnie chodzi.
Paula Olearnik wraz z krakowską wspólnotą Chrystus w Starym Mieście i Wspólnotą Lednicką oraz we współpracy z Papieską Radą ds. Świeckich poprowadzili wieczorną adorację w wigilię święta Bożego Miłosierdzia w Rzymie. Ten moment bardzo przeżyłam. Polacy dali wielkie świadectwo: pokazali rzymianom i przechodniom, że wiara to skarb!
Te słowa potwierdza Krystian Ciempka, na co dzień studiujący w Krakowie ekonomię i filozofię. Tak opisuje to wydarzenie: Na Piazza Navona przyszło kilka tysięcy Polaków. Musieliśmy spontanicznie przenieść ołtarz z kościoła św. Agnieszki, który mógł pomieścić zaledwie kilkaset osób. To nie był przypadek! Tam był duch Jana Pawła II! On chciał, aby wszyscy Polacy uczestniczyli w Mszy św., a później w adoracji. Również Sylwia Adamczyk, studentka dziennikarstwa na UPJPII, wyznaje: To jedno z piękniejszych doświadczeń mojego pobytu w Rzymie. Plac pełen ludzi, pełen radości i entuzjazmu wiary. Litania do Jana Pawła II, który „szukał nas”, a teraz my przyszliśmy do niego. Później Eucharystia i adoracja Chrystusa. Tłum Polaków zanurzonych w modlitewnym skupieniu...
Przez trudy i cierpienia
Reklama
Trzeba jednak przyznać, że nie wszystko było „kolorowe”. Inni krakowianie relacjonują, że spotkali się z niedociągnięciami organizacyjnymi ze strony służb porządkowych w Rzymie. Bardzo trudny czas, czekam na jego owoce mówi pątniczka, która wyjechała z parafią Najświętszej Marii Panny z Lourdes. Plac św. Piotra miejscami był pusty, a my staliśmy w ogromnym ścisku na ulicy do niego prowadzącej. Z przechowywanego w plecaku styropianowego kubka do herbaty zrobiła się miazga, bo ktoś „wisiał” na moim plecaku… Po kilku godzinach takiego stania, zrobiło mi się słabo. Moja rozmówczyni dodaje, że na jakiś czas musiała odłączyć się od grupy. Może dzięki temu jako jedyna spośród nich miała szansę przyjąć Komunię św. w czasie rzymskiej uroczystości: Mnie się udało, bo akurat weszłam do kościoła, w którym kończyła się Eucharystia. Pozostali pielgrzymi, którzy przyszli trochę później, Komunii już nie otrzymali. Na szczęście dodaje krakowianka nasi księża wieczorem odprawili dla nas Mszę św., więc ostatecznie każdy przyjął w tym dniu Pana Jezusa.
Podobną historię opowiada mieszkanka Kurdwanowa. Gdy nad ranem jej grupa stawiła się w miejscu, gdzie wpuszczano na Plac polskich pielgrzymów, z którejś z bocznych ulic nagle dołączyli „specyficzni pątnicy”, głównie Włosi, ale i para Polaków z …butelką wódki. Nieliczne służby porządkowe ograniczyły się do zabrania tym osobom alkoholu. W czasie Mszy św., już w sektorze, „pątnicy” rozmawiali między sobą i przeszkadzali modlącym się ludziom. Mieszkanka krakowskiego osiedla, dzieląc się niezrozumiałym doświadczeniem, przyznaje, że ofiarowała ten trud Panu Bogu…
Pragnienie własnej świętości
Krystian, przedstawiciel młodego pokolenia, zapytany, do czego inspirują go kanonizowani Papieże, mówi: By moje świadectwo bycia chrześcijaninem było przepełnione radością, ale taką prawdziwą! Święci Jan Paweł II i Jan XXIII promieniowali przecież optymizmem, nadzieją i tego chcę się od nich uczyć. Ten pierwszy imponuje mi także pod względem siły woli. Do końca niósł krzyż, dawał świadectwo. Mimo że mógł odpuścić nie zrobił tego. Myślę, że ludzie często „odpuszczają” w życiu i dlatego są nieszczęśliwi. Rezygnują z marzeń, nie podążają za wartościami, a to właśnie one nadają sens życiu.
Pojawia się wielkie pragnienie własnej świętości dodaje Paula. Jan Paweł II jest drogowskazem. Musimy dążyć do podobnej, bliskiej relacji z Panem Jezusem. Bo nic tak naprawdę w życiu nie jest ważne jak to, by dotrzeć do Nieba.