Czy 24-letni nowicjusz klasztoru Ojców Paulinów w Częstochowie Krzysztof Latocki z Częstochówki, malując w 1691 r. obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, spodziewał się, że stanie się on tak sławny przez cuda i łaski, jakie będą spływały na Jej czcicieli w Piekoszowie? Przez wieki sława Matki Bożej Miłosierdzia, była tak duża, że przybywały tutaj pielgrzymki z całego kraju. Piekoszowska Pani jest w herbie gminy. Mieszkańcy wierzą, że Maryja nieustannie roztacza nad Piekoszowem swoją opiekę.
Historia sanktuarium związana jest ściśle z Jasną Górą, które stało się centrum duchowym Polaków po potopie szwedzkim, ogłoszeniu Matki Bożej Królową Polski i koronacji obrazu jasnogórskiego w 1717 r. Wizerunek Madonny z Dzieciątkiem miał być rozsławiany w różnych lokalnych miejscach kultu. Kiedy Krzysztof Latocki ukończył swoje dzieło, paulin Rafał Chrzanowski podarował je w 1700 r. Franciszkowi Szczepańskiemu z Piekoszowa, za zgodą przeora klasztoru na Jasnej Górze Tobiasza Czechowicza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Krwawe łzy na obrazie
Reklama
Obraz, namalowany na wzór jasnogórskiego, powieszono w modrzewiowej plebanii w Piekoszowie. 21 maja 1705 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego widziano jak obraz ten płakał krwawymi łzami, co zeznał naoczny świadek Józef Tarło, kapitan goszczyński. Fakt ten obserwowało wielu mieszkańców. „Nie tylko ja tam byłem widzem tego wielkiego zjawiska, kiedy ten obraz Najświętszej Panny krwawymi płakał łzami, ale i innych kapłańskiego, szlacheckiego i prostego stanu było w ten czas ludzi wiele. Widziałem wyraźnie, kiedy wyciekły łzy krwawe, tak rok w dzień Bożego Wniebowstąpienia, a ten obraz wisiał wysoko nad oknem. Widziałem i to, że łzy spadały z oczu, aż na to miejsce, gdzie teraz ludzie stoją. Przejęci tym widokiem ludzie padali krzyżem na ziemię, serdecznie płakali, kiedy ten obraz z plebanii do kościoła był niesiony” zeznał. Od tego momentu do Piekoszowa zaczęły ściągać liczne pielgrzymki, chorzy i szukający u Maryi wsparcia duchowego.
„Pocieszenie dla udręczonej Ojczyzny”
Od początku odnotowywano liczne łaski i cuda. Kult rósł, przybywało pielgrzymek, dlatego obraz przeniesiono do kościała parafialnego św. Jakuba Apostoła z XIV wieku. Świątynię ufundował ród Odrowążów, który był właścicielem Piekoszowa. Parafia wówczas należała do archidiecezji gnieźnieńskiej, a administratorem parafii był doktor obojga praw ks. Stanisław Sierakowski. Zapoznając się opinią sędziów i relacjami świadków i uzdrowionych, którzy zeznawali pod przysięgą, wydał on dekret 8 sierpnia 1706 r., w którym uznał, że obraz piekoszowski ma niezwykłą wartość i może być wystawiony do publicznej czci. Miał on być „pocieszeniem dla udręczonej Ojczyzny” uwikłanej w tym czasie w niszczącą kraj wojnę północą oraz nękanej klęskami i zarazami.
Maryja portem bezpiecznym
Reklama
W 1704 r. nad obrazem Matki Bożej w kościele św. Jakuba powieszono obraz z przełomu XVII i XVIII wieku Jezusa Cierpiącego w koronie cierniowej i z otwartym bokiem. Maryja miała wskazywać na swojego Syna, który przez swoje cierpienie wyjednał ludziom zdroje łask. Stąd nadano Jej tytuł „Maryja Bożego Miłosierdzia”, bądź „Matka Boża Miłosierdzia”. Oba obrazy pokryto srebrnymi sukniami. Oba były otaczane wielką czcią, choć wierni za cudowny uznawali jedynie wizerunek Maryi. Przed obrazem Pani Piekoszowskiej sprawowano w ich intencjach liczne Msze św. Proboszczowie Piekoszowa troszczyli się o rozwój kultu. Już 1744 r. ukazała się za aprobatą kościelną publikacja „Port Bezpieczny… Maryja w Piekoszowskim Obrazie… albo Cuda Obrazu Piekoszowskiego”. W księdze zapisano od 1705 r. do 1743 aż 284 fakty związane ze szczególnymi łaskami, uzdrowieniami, a nawet z wskrzeszeniami z podaniem nazwy miejscowości, osób i zeznań. Jej kopia znajduje się w posiadaniu parafii do dziś i stanowi obraz wiary pokoleń. „Jan Olkowicz z Kazanowa odzyskał wzrok; Regina Jamrozkówna z Serwinowa odzyskała mowę 30 XII 1707; ks. Jan Latalski, kanonik kolegiaty krakowskiej, kaleka na nogi, przywieziony do kościoła w Piekoszowie uzdrowiony i z tej racji odprawił Mszę św. dziękczynną przed Obrazem w 1708 r.; Tomasz Witkowski z Kujaw uleczony na oczy przed Obrazem MB Piekoszowskiej w 1709 r.; ks. Placyd Sokiewicz cysters z Jędrzejowa uzdrowiony z ciężkiej choroby w 1711 r.”. To jedynie nieliczne przykłady uzdrowień. Wota: serca, oczy, ręce także świadczą o łaskach uzdrowienia.
Z czasem zaistniała potrzeba wybudowania nowej, większej świątyni. Jej budowę rozpoczęto staraniem proboszcza ks. Bzinkowskiego. W 1884 r. ukończony kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny został konsekrowany. Kolejny kustosz ks. Rachunek wdzięczny za łaskę odzyskanego zdrowia, rozpoczął budowę ołtarza głównego, wspartego na sześciu kolumnach korynckich, który wykonał rzeźbiarz Paweł Turbasowicz z Bolesławia. W 1908 r. w głównym ołtarzu umieszczono cudowny obraz.
W broszurze z 1905 r. ks. Teodora Pajączkowskiego „Pamiątka Jubileuszu 200-letniej rocznicy Cudowny Obraz Najświętszej Maryi Panny w Piekoszowie 1705-1905” autor wspominał wypowiedzi proboszcza ks. Andrzeja Rachunka, który mówił o wielu łaskach, które spływały na modlących się w tym miejscu. „Za mojej bytności w latach 1895-1903 jako proboszcza w Piekoszowie miałem szczęście odebrać wiele listów dziękczynnych za łaski otrzymane, i wiele odprawiałem dziękczynnych Mszy św. Np. podczas Mszy św. odprawianej przez ks. Pawła Guntkiewicza przed obrazem Matki Bożej Piekoszowskiej w intencji beznadziejnie chorej Cingerego z Kielc ojciec chorej ze łzami się modlił po Mszy św. nastąpiło przesilenie choroby i chora przyszła do zdrowia”.
Reklama
W latach 1922-1925 świątynię otynkowano wewnątrz i na zewnątrz. W 1934 r. zainstalowano organy wykonane przez Stanisława Jagodzińskiego z Radomia. Kościół z dwiema górującymi wieżami widoczny był z daleka, zachwycał swoim pięknem.
W następnych latach odnotowywano nowe łaski. „W 1948 r. blacharz pracujący w kościele, Kaleta z Kielc, najechał na jadący pociąg. W ostatniej chwili westchnął o ratunek M.B. Piekoszowskiej. Odrzucony z motocyklem przez pociąg, nie doznał żadnej szkody”. „W tymże roku Marianna Tkacz, lat 14, bardzo ciężko chora na wątrobę, bezwład nóg, niezdolona poruszać się o własnych siłach, przyniesiona przed ołtarz M.B. w Piekoszowie po modlitwach w kościele uczuła polepszenie i po dwóch tygodniach przyszła do zdrowia”. „W 1963 r. Adam Snochowski, 4 lata, przejechany został przez motocykl, nastąpiło pęknięcie czołowej kości podstawy czaszki i uszkodzenie błony mózgowej. Lekarze uznali, że stan dziecka jest beznadziejny, nawet jeśli przeżyje będzie niepełnosprawne. Matka chłopca błagała o pomoc Maryję w sanktuarium w Piekoszowie”. Wkrótce dziecko wyzdrowiało całkowicie.
Koronacja
Reklama
Wielki Kult Obrazu Piekoszowskiego został potwierdzony przez fakt koronacji 8 września 1968 r. Wydarzenie to pobudziło kult maryjny w całej diecezji, ponieważ trzy lata przed koronacją od maja do września zorganizowano Diecezjalne Dni Maryjne, których celem było złożenie hołdu i dziękczynienia Maryi Pannie, odnowienie życia sakramentalnego, ożywienie modlitwy różańcowej, podziękowanie za Tysiąclecie Chrześcijaństwa w Polsce i otrzymane łaski za przyczyną Matki Bożej Królowej Polski. Proboszcz ks. Szczepan Domagała zadbał o prace remontowe w świątyni i elektryfikację kościoła. Artyści Izabela Borowska i Władysław Markiewicz w 1956 r. wykonali polichromię na ścianach i suficie. Cudowny obraz poddano konserwacji w 1968 r. 8 września 1968 r. Prymas kard. Stefan Wyszyński w otoczeniu biskupów: Jana Jaroszewicza, Bolesława Kominka, Jerzego Ablewicza, Piotra Gołębiowskiego, Juliana Groblickiego, Jana Obłąka, Ignacego Jeża, Stanisława Jakiela, trzystu kapłanów i generała paulinów z Jasnej Góry o. Jerzego Tomzińskiego, nałożył na skronie Maryi i Dzieciątka złote korony. W uroczystości wzięło udział blisko 70 tys. wiernych. W 1982 r., przed 300-leciem obecności Obrazu w Piekoszowie w kościele zorganizowano Wielką Nowennę, na którą przybywała znaczna liczba wiernych. Każdego ósmego dnia miesiąca odprawiane były nabożeństwa dwa razy w ciągu dnia. Odnowiono także tradycję pielgrzymowania do Piekoszowa. W nocy 14 na 15 stycznia 1983 r. włamywacze z Kielc, Chęcin, z gminy Stąporków i z Warszawy dokonali haniebnej kradzieży złotych koron z Obrazu oraz licznych wot będących w otoczeniu wizerunku. Poruszeni tym bolesnym faktem parafianie pragnęli rekoronacji Obrazu. 18 maja 1986 r. ks. Prymas Kardynał Józef Glemp przy udziale biskupów kieleckich: Stanisława Szymeckiego, Mieczysława Jaworskiego, Jana Gurdy i w obecności tysięcy pielgrzymów ponownie nałożył korony na skronie Maryi i Dzieciątka. Świadkowie wydarzenia opowiadali, jak po homilii na niebie pojawiła się wokół słońca kolista tęcza. 12 września 1993 r., w 25. rocznicę koronacji obrazu bp Ryczan zawierzył Piekoszów i dekanat piekoszowski Matce Bożej Miłosierdzia.
Potrzebujemy Bożego Miłosierdzia
To szczególne miejsce na mapie diecezji kieleckiej. Od lat w Piekoszowie zatrzymuje się Piesza Pielgrzymka Kielecka. U Matki Bożej Miłosierdzia mogą szukać pocieszenia pensjonariusze i pacjenci Domu dla Niepełnosprawnych, który służy wsparciem i fachową opieką wielu chorym. Każdego ósmego dnia miesiąca wierni zbierają się na Nowennie do Matki Bożej Piekoszowskiej. Dwa razy w ciągu dnia sprawowana jest Msza św. jedna dziękczynna, druga za zmarłych. W każdy piątek odmawiana jest Koronka do Bożego Miłosierdzia
Obecny kustosz sanktuarium ks. kan. Zygmunt Kwieciński, mianowany w 2010 r., wieloletni misjonarz w Kazachstanie, podkreśla, że pogłębianie kultu Matki Bożej Piekoszowskiej, winno iść w parze z żywą wiarą, opartą na Słowie Bożym. Często powtarzam moim parafianom, że najważniejszą wizytówką tego sanktuarium są oni sami, ich wiara i postawa w codziennym życiu. Oni są ambasadorami tego miejsca. Nie chodzi o szukanie sensacji, cudów i uzdrowień, (chociaż takie mają miejsca również dziś, na co wskazują choćby dwa niedawne świadectwa uzdrowionych osób, które są znane Proboszczowi), ale o pogłębioną formację duchową, kształtowanie świadomej, dojrzałej wiary. Myślę, że to przyświecało zawsze kustoszom tego miejsca. Ukazuje nam to głęboka wymowa teologiczna dwóch wizerunków w kościele parafialnym: Matki Bożej Miłosierdzia i Jezusa Cierpiącego. Maryja zawsze wskazuje na Jezusa, na Jego miłosierdzie do człowieka tłumaczy Proboszcz. Od roku przed bocznym ołtarzu, z obrazem Jezusa Cierpiącego, w każdym pierwszy czwartek, piątek i sobotę miesiąca trwa trzygodzinna adoracja Najświętszego Sakramentu. Nie robimy tutaj nic wielkiego, trwamy w ciszy przed Jezusem, czuwamy. Potrzebujemy ciszy, sam na sam z Panem Bogiem. Księża służą w tym czasie w konfesjonale i co jakiś czas podczas tego czuwania ktoś przychodzi do spowiedzi. To niesamowite, jak Adoracja otwiera człowieka na Boże miłosierdzie mówi Proboszcz.