Media donoszą o perfidnych sposobach oszukiwania ludzi starszych, bezradnych. Takich przypadków jest bardzo dużo. Myślę, że pora najwyższa, aby temu problemowi przyjrzały się odpowiednie instytucje państwowe. Oczywiście, jeśli oszukują przestępcy że tak ich nazwę prywatni, wyłudzając pieniądze na wnuczka czy inną metodą, wykorzystując naiwność i dobroduszność ludzi starszych, to wystarczy, że zajmą się takimi złymi ludźmi policja, prokurator i sądy. Sprawa robi się jednak bardziej skomplikowana, gdy do działania przystępują przestępcy nazwę ich niejako oficjalni, w „białych kołnierzykach”.
Przychodzą oni do domów albo dzwonią i przez telefon namawiają np. do wykupienia abonamentu na garnki, leczenie, ubezpieczenie, kablówkę, usługi telekomunikacyjne. Dają do podpisu umowy z różnymi odnośnikami napisanymi małym drukiem, albo przysyłają posłańca z takimi umowami, który zawsze bardzo się spieszy i przynagla do złożenia podpisu. Człowiek starszy poddaje się presji i podpisuje niejako w ciemno. Dopiero gdy przychodzi do niego rachunek na kilkaset złotych plus stała stu-, dwustuzłotowa opłata miesięczna przez dwa, trzy lata, wie, że został oszukany. Ale płaci, bo czuje się bezradny. Zresztą, niechby spróbował nie zapłacić, zaraz będzie go ścigała firma windykacyjna czy komornik.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ale dlaczego to działa tylko w jedną stronę tylko na rzecz firm-oszustów? Dlaczego państwo nie staje po stronie ludzi oszukanych? Przecież istnieją państwowe urzędy ochrony konsumenta, istnieją prokuratury, które mają strzec praworządności w Polsce. A nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wyłudzanie umów od ludzi starszych, bezradnych, jest od początku do końca z a p l a n o w a n y m oszustwem. Świadczy o tym nie tylko ten wymuszający pośpiech tryb zawierania umów, ale także często nazwy wprowadzające w błąd, różniące się tylko literką lub jednym słowem od nazw solidnych, dużych firm. Więc wywiedzenie z tego zamiaru oszustwa nie byłoby chyba zbyt trudne dla w miarę rozgarniętego prokuratora?
Mamy prawo zakładać, że istniejące na rynku legalne firmy działają praworządnie. Oczywiście, każdy ma swój rozum i powinien zachować zdrowy sceptycyzm wobec tzw. okazji, które oferują mu różni sprzedawcy. Jednak czułbym się lepiej, gdybym wiedział, że za zawarcie niekorzystnej umowy przez osobę starszą i bezradną ścigany będzie ten, kto oszukał, a nie ten, kto padł jego ofiarą. Nawet jeśli wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa.
Zresztą, prawo też warto by zmienić, żeby powstrzymać rozkwit „legalnych oszustw”.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego).
www.krzysztofczabanski.pl