Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na krawędzi

Sankcje czy pomoc?

Niedziela szczecińsko-kamieńska 13/2014, str. 8

[ TEMATY ]

Ukraina

Rosja

IoSonoUnaFotoCamera / Foter / CC BY-SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ciekawe, czy ktoś robi jakieś listy przebojów najczęściej używanych publicznie słów. Gdyby wykluczyć nazwy własne (Ukraina, Krym, Rosja, Putin) to pewnie na szczycie takiej listy w ostatnich tygodniach znalazłoby się słowo „sankcje”. Odmienia się je przez wszystkie przypadki, domyśla ich sensu, dzieli na typy i poziomy, kpi z ich małego znaczenia – równocześnie domagając się ich stosowania. Początkowo chodziło o sankcje wobec Wiktora Janukowycza i jego ekipy, teraz chodzi już o ekipę Władimira Putina i całą Rosję. Sankcje prezentowane są jako znak sprawiedliwości wobec agresora, jako wyraz gniewu, jako próba upokorzenia mocarstwa, które łamie wszelkie reguły prawa międzynarodowego. Ubolewa się, że niezbędna dla stosowania sankcji jednomyślność nie istnieje, że kraje, które musiałyby się w sprawie sankcji dogadać, są zbyt wygodnickie, by stosować narzędzia, które są tyleż kosztowne, co obosieczne. Pojawiają się też głosy z drżeniem podkreślające, że drażnienie sankcjami kolosa może być rozrywką nie do końca bezpieczną. Krzywdy mu większej nie zrobią, a mogą spowodować reakcję lawinową. Zresztą kolos takie myślenie umiejętnie podsyca, nasilając pogróżki, suflując szeptaną i internetową propagandę. A ja siedzę „na krawędzi” i zastanawiam się, jak na ten temat myśleć rozsądnie i w poszanowaniu dla wartości chrześcijańskich.

Reklama

Mamy oto stojące naprzeciwko siebie dwa państwa – Rosję i Ukrainę. Pierwsze z nich jest niewątpliwym agresorem, który posługując się kiepską propagandą i straszliwie naciąganymi argumentami, zajmuje część terytorium tego drugiego. To drugie – świadome swojej słabości w ewentualnym starciu zbrojnym unika użycia siły, do której miałoby w zasadzie prawo, skoro wróg wszedł ze swoim wojskiem na jego terytorium. Ale historia zupełnie niedawna – z Gruzji – uczy, że napadający tylko czeka na mocniejszy opór. W razie skutecznej obrony podniesie się straszny krzyk, że biją, a zaraz potem użycie ogromnej siły. Agresor o tym też wie, zatem rozzuchwala się coraz bardziej, naciska, organizuje demonstracje, nasyła prowokatorów. Wokół są inne państwa – są one zdecydowanie po stronie Ukrainy. Są przeciw agresorowi. Chcą to wyraziście okazać, więc wymyślają sankcje. Podobno – tak gorączkują się dziennikarze – Putin z tych sankcji śmieje się w kułak, a po cichu robi swoje. Może tak być. Choć ja myślę, że śmieje się na głos, a „w kułak” jest wściekły. Bo nie tak planował, bo w rzeczywistości wcale nie jest mu na rękę taka zmiana wizerunku, takie jednoznaczne potępienie jego osoby i polityki przez demokratyczny świat. Takie coraz bardziej jawne przyrównywanie do Hitlera. I to nie tylko na internetowych forach, ale w wypowiedziach poważnych polityków z całego świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zatem sankcje dla ukarania, a bardziej jeszcze dla wyrazistego okazania opinii. Tylko że takie sankcje to wyłącznie koszt. Może powstrzyma trochę agresora, może nie (na razie widać, że nie), ale na pewno przyniesie stratę, która się nie zwróci. Zupełnie inaczej będzie, jeśli zasadniczą sankcją wobec agresora będzie silne wsparcie państwa i narodu starającego się wyjść na wolność. Nawet tak całkiem po ludzku – nic bardziej nie rozwścieczy prezydenta Rosji niż rzeczywisty sukces Ukrainy. Jeśli Ukrainie się uda, jeśli przezwycięży swoje słabości strukturalne i gospodarcze, jeśli stanie się silnym państwem zwróconym na zachód – to będzie dopiero bolesna sankcja dla Putina. W tym kontekście jakieś odmawianie wiz kilkunastu rosyjskim VIP-om, jakieś zamrażanie kont wydaje się niepoważne. Może rozgniewa Putina (lub rozbawi!), ale niewiele pomoże Ukrainie. W sieci internetowej pojawił się satyryczny rysuneczek. Oto przed prezydentem Barackiem Obamą stoi przerażony urzędnik i oświadcza, że skończyły się już słowa, którymi można by potępić działania Putina. Taka kpina, że Rosja robi swoje, a Zachód tylko gada. A mi się wydaje, że mnożenie słów i sankcji rzeczywiście nie ma wielkiego sensu – lepiej jak najintensywniej pomagać Ukrainie.

By koncentrować się na budowaniu dobra, a nie na walce ze złem. Zło dobrem zwyciężaj! To nie tylko wielkoduszność – to po prostu działanie najlogiczniejsze i najskuteczniejsze. A pomagać można na sto tysięcy sposobów – jestem dumny, że Polska pomaga Ukrainie, lecząc rannych, wspomagając reformy samorządowe, myśląc nad powołaniem Polsko-Ukraińskiego Funduszu Przedsiębiorczości. To kosztuje, to prawda. Ale też zaowocuje.

* * *

Przemysław Fenrych
Historyk, felietonista, z-ca dyrektora Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

2014-03-26 12:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ukraina: Nazywam się Sasza i mam 12 lat – historia dziecka porwanego przez Rosjan

[ TEMATY ]

Ukraina

wojna

Karol Porwich/Niedziela

„Nazywam się Sasza i mam 12 lat” - rozpoczyna swoją opowieść chłopiec z bombardowanego Mariupola, którego rosyjscy żołnierze odebrali matce. Dziecko miało zostać adoptowane przez rosyjską rodzinę, ale uratowała go babcia. Według władz w Kijowie, Rosjanie mogli porwać nawet 150 tys. ukraińskich dzieci.

Reporter PAP poznał opowieść Saszy we Lwowie podczas konferencji "Zjednoczeni dla sprawiedliwości". Chłopiec opowiedział uczestnikom historię bombardowania, rozdzielenia od matki i niedoszłej adopcji.
CZYTAJ DALEJ

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

2024-12-24 22:14

[ TEMATY ]

Lublin

policja

klasztor

dominikanie

Marcin Romanowski

Adobe Stock

Policjanci podczas czynności służbowych

Policjanci podczas czynności służbowych

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 19 grudnia w klasztorze dominikanów w Lublinie. Uzbrojeni policjanci w kominiarkach, wspomagani przez drony wkroczyli do zakonu w poszukiwaniu… posła Marcina Romanowskiego – opisuje w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski.

Stowarzyszenie w zamieszczonym oświadczeniu podkreśla, że z najwyższym oburzeniem odnosi się do brutalnego i bezprecedensowego najazdu na klasztor dominikanów pw. św. Stanisława w Lublinie, dokonanego 19 grudnia 2024 r. na rozkaz Prokuratury Krajowej.
CZYTAJ DALEJ

Białystok: Mieszkaniec miasta oskarżony o znieważenie przedmiotów czci religijnej

2024-12-28 14:50

[ TEMATY ]

profanacja

Spotted: Choroszcz

Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku stanie 41-latek oskarżony o publiczne znieważenie przedmiotów czci religijnej w podmiejskiej gminie Choroszcz. Chodzi o kilkukrotne zniszczenie krzyży i przydrożnej kapliczki z figurą Matki Bożej. To już druga podobna sprawa tego mężczyzny.

O TEJ SPRAWIE PISALIŚMY NA NASZYM PORTALU: Choroszcz: figura Matki Bożej zdewastowana. Maryi obcięto ręce i zniszczono twarz!
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję